Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzja. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 kwietnia 2019

Recenzja: suchy szampon do wszystkich rodzajów włosów Nutridome



Gdy zaczynam stosować nowy suchy szampon, moją główną obawą jest – poza tym, czy faktycznie pochłania sebum – to, czy nie zostawia na włosach siwego nalotu. Niestety, niektóre tego typu kosmetyki notorycznie robią takie niespodzianki.

Jak sprawdził się zatem suchy szampon Nutridome, którego używam od kilku tygodni? Oto moje przemyślenia po jego przetestowaniu.

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Nieduże (75 ml), idealne do torebki czy na wyjazdy. Wygodne w użyciu – równomiernie rozpyla szampon. Niedawno wylatywałam na kilka dni do Chorwacji i miałam przy sobie tylko bagaż podręczny, w którym nie można mieć więcej niż 100 ml kosmetyku w płynie lub sprayu, więc tak nieduże opakowanie idealnie sprawdziło się do zabrania.

Zapach

Słodkawy, bardzo przyjemny.

Skład

Butane (butan), Propane (propan), Isobutane (izobutan), Alcohol Denat (alkohol), Oryza Sativa (Rice) Starch (skrobia z ryżu siewnego), Cetrimonium Chloride (ułatwia rozczesywanie, nadaje połysk, działa konserwująco), Parfum (zapach), Limonene (składnik zapachowy), Linalool (składnik zapachowy), Hexyl Cinnamal (składnik zapachowy), Citronellol (składnik zapachowy), Butylphenyl Methylpropional (składnik zapachowy), Citral (składnik zapachowy).

Jest tu wszystko to, czego możemy spodziewać się w suchych szamponach: butan, propan, izobutan, alkohol (w zasadzie nieunikniony w tego rodzaju kosmetykach), skrobia (świetnie pochłania sebum, odświeża włosy), a także składniki zapachowe, które sprawiają, że włosy zyskują przyjemny zapach. Jak na suchy szampon, to wszystko w normie – w końcu nie jest to produkt typowo pielęgnacyjny i powinniśmy sięgać po niego sporadycznie.


Działanie

Suchy szampon Nutridome stosuję tak naprawdę w sytuacjach podbramkowych: gdy się spieszę lub wychodzę z domu tylko na chwilę, na siłownię lub do sklepu, a nie zdążyłam wcześniej umyć głowy. W takich sytuacjach sprawdza się bardzo dobrze: odświeża i unosi fryzurę, nadaje jej blasku i sprawia, że wygląda znacznie lepiej. W miejscu zastosowania włosy stają się jaśniejsze, ale kosmetyk dość łatwo się wyczesuje. Jego zaletą jest też przyjemny zapach, który zostaje na włosach.

Konsystencja i wydajność

Bez niespodzianek: łatwy do wyczesania z włosów spray. Trudno ocenić, na jak długo starczy, zależy to pewnie od gęstości włosów, w moim przypadku na pewno na kilkanaście użyć.


Cena i dostępność

Szampon kosztuje 19 zł i jest dostępny w sklepie Nutridome.

Podsumowanie

Niby nie jestem fanką suchych szamponów, ale przyznaję, że w wyjątkowych sytuacjach się przydają, więc warto mieć chociaż jeden taki produkt na podorędziu. Ten polubiłam ze względu na jego nieduże rozmiary i działanie – na pewno będzie mi towarzyszył w czasie letnich wyjazdów!

Polecam:


czwartek, 18 kwietnia 2019

Recenzja: olejek arganowy Nutridome


Jeśli po przeczytaniu tytułu tej recenzji zastanawiacie się, czy olej arganowy to produkt, który może sprawdzić się na waszych włosach, spieszę z odpowiedzią: prawdopodobnie tak. I to niezależnie od tego, jakie macie włosy. Dlaczego? Dlatego że olej ten ma proporcjonalną ilość kwasów tłuszczowych o różnym rozmiarze cząstek, dzięki czemu nadaje się do włosów średnio- i wysokoporowatych. Jedynie niskoporowate muszą na niego uważać – w ich przypadku jego nadmiar może włosy obciążyć.

U mnie olej ten sprawdza się bardzo dobrze – co jakiś czas do niego wracam i namiętnie stosuję. Dlatego ucieszyłam się, gdy w moje ręce trafił olejek arganowy NUTRIDOME.

Zanim jednak przejdziemy do recenzji – mała ciekawostka. Nie każdy o tym wie, ale olej arganowy należy do jednych z najdroższych na świecie. Wynika to ze specyfiki drzewa arganowego – rośnie ono tylko w Maroku, może „dożyć” nawet 400 lat, a pierwsze owoce wydaje dopiero po… 40-60 latach. Do wyprodukowania zaledwie litra tego „płynnego złota” potrzeba zaś 30 kg orzechów arganowych, co odpowiada mniej więcej 6-7 drzew!

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Plastikowa buteleczka z wygodną pompką, którą można odkręcić – idealne rozwiązanie. Z jednej strony możemy więc wycisnąć kilka kropel olejku, na przykład na końcówki, a z drugiej – zdjąć górną część opakowania i wylać produkt na dłoń, na przykład do olejowania. Opakowanie jest przeźroczyste, co pozwala śledzić, ile kosmetyku zostało jeszcze w środku.

Zapach

Olejek arganowy Nutridome nie ma żadnych dodatków, w tym zapachowych, więc pachnie… cóż, po prostu olejkiem arganowym. Dla mnie to przyjemny, neutralny zapach, troszkę orzechowy.

Skład

Jak już wspomniałam, w skład produktu wchodzi wyłącznie olejek arganowy. To dobrze, bo dzięki temu jest to w pełni naturalny kosmetyk, świetny zarówno do pielęgnacji włosów, jak i skóry. A na marginesie dodam, że poza tym uwielbiam też wcierać go w dłonie i paznokcie!


Działanie

O działaniu oleju arganowego wie chyba każdy, kto zagląda na blogi takie, jak mój. Zaznaczę więc tylko, że to produkt, który zawiera bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych, szczególnie omega-6 i omega-9, a także witaminę E. Wykazuje mocne działanie antyoksydacyjne, zapewnia nawodnienie i elastyczność, odnowę komórkową, a do tego łagodzi podrażnienia i koi.

Jeśli chodzi o użycie na włosach, stosuję go dwojako: na końcówki (wcieram po myciu) i do olejowania (czasem nakładam też odrobinę na skórę głowy). Dzięki niemu stają się bardziej błyszczące, odżywione, po prostu zdrowsze.

Konsystencja i wydajność

Bez niespodzianek – konsystencja oleista, a wydajność duża. Mi opakowanie 50 ml wystarcza na kilka miesięcy.


Cena i dostępność

Olejek możemy kupić przez internet – w sklepie Nutridome. Kosztuje 59 zł za 50 ml. Czy to dużo? I tak, i nie. Z jednej strony pewnie można dostać podobny produkt za niższą cenę – pytanie tylko, czy będzie to czysty olej arganowy. Nie ma się co oszukiwać, ale ten rodzaj oleju był i będzie droższy niż chociażby kokosowy czy rycynowy.

Podsumowanie

Jak dla mnie produkt, który warto mieć na półce w łazience – szczególnie do włosów, ale i do pielęgnacji skóry. Zważywszy na jego wydajność cena nie wydaje się wygórowana. To moje kolejne już opakowanie oleju arganowego i na pewno nie ostatnie!

Polecam:


środa, 23 stycznia 2019

Recenzja: Klorane, Szampon na bazie wyciągu z drzewa egipskiego


Klorane to francuska marka, której kosmetyki stacjonarnie znajdziemy wyłącznie w aptekach. Szampon na bazie wyciągu z drzewa egipskiego otrzymałam jakiś czas temu temu podczas konferencji prasowej marki, w czasie, gdy dopiero wchodził na polski rynek wraz z całą serią podobnych mu kosmetyków. Obecnie nie powinno już być problemów z jego kupieniem. Czy warto? Na to pytanie spróbuję dziś odpowiedzieć.

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Bardzo wygodne, a wręcz modelowe: z odkręcanym korkiem, półtwarde (można je ścisnąć, gdy chcemy wydobyć resztkę szamponu), przeźroczyste, a do tego można je postawić do góry nogami na nakrętce (przydatne pod koniec użytkowania, jeśli zależy nam, by końcówka produktu spłynęła i dała się wyciągnąć). Jak dla mnie szóstka z plusem!

Zapach

Przypomina trochę testowane przeze mnie w przeszłości niektóre kosmetyki rosyjskie. Ma wyczuwalną nutę charakterystyczną dla męskich kosmetyków. Zapach jest ciężki i ziołowy, trzeba się do niego trochę przyzwyczaić. Po kilku dniach stosowania zaczął mi się nawet podobać.


Skład

Water (woda), Sodium Laureth Sulfate (mocny detergent), Peg-7 Glyceryl Cocoate (stabilizator), Olive Oil Glycereth-8 Esters (nawilża, emulguje), Sodium Lauroyl Methyl Isethionate (łagodny detergent), Lauryl Betaine (emulgator), Glycol Distearate (emulgator), Decyl Glucoside (emulgator), Balanites Aegyptiaca Seed Extract (wyciąg z drzewa egipskiego), Benzoic Acid (konserwant), Caramel (karmel), Citric Acid (regulator pH), Cocamide MEA (emulgator), Disodium EDTA (kompleksuje jony metali), Fragrance (zapach), Hydrolyzed Wheat Protein (hydrolizowane proteiny pszenicy), Laureth-10 (substancja myjąca), Limonene (składnik zapachowy), Maltodextrin (kondycjonuje), Polyquaternium-10 (antystatyk, ułatwia rozczesywanie), Sodium Benzoate (konserwant), Sodium Chloride (konserwant, antystatyk), Tocopherol (witamina E), Yellow 6 (ci 15985) (barwnik).

Przed zapachem niewiele się dzieje – i dobrze, bo dzięki temu szampon ma nikłe szanse na to, by zbytnio obciążyć włosy, jest za to duża nadzieja, że dobrze je domyje. Szczególnie przy takiej ilości detergentów i emulgatorów.

Głównym składnikiem szamponu jest wyciąg z drzewa egipskiego i to właśnie jemu warto poświęcić klika zdań. Tym bardziej, że w przeszłości uczestniczyłam w spotkaniu marki Klorane, na którym opowiadano właśnie o tej roślinie. Z wpisu, który mu poświęciłam, dowiecie się znacznie więcej, tutaj napiszę tylko, że drzewo egipskie rośnie na nieurodzajnych terenach tropikalnej Afryki i potrafi tak się zaopatrzyć w wodę, że żyje bez niej nawet dwa lata. Wyciąg z niego wykazuje potrójne działanie na włosy: odżywia je, chroni i zapobiega łamaniu.


Działanie

Nie podrażnia, podczas mycia nim głowy włosy są miękkie i lejące, a po wysuszeniu widać, że stają się w pełni czyste. Szampon nie przesuszył mi włosów mimo kilku tygodniu regularnego stosowania (oczywiście w towarzystwie masek i odżywek). Włosy były po nim długo świeże, nie plątały się i nie elektryzowały.

Konsystencja i wydajność

Szampon jest gęsty i ma jasnobrązowy kolor. Dzięki swojej konsystencji i temu, że łatwo się pieni, starcza na naprawdę długo – ja korzystałam z niego 2-3 miesiące.


Cena i dostępność

Szampon na bazie wyciągu z drzewa egipskiego Klorane kupimy w aptekach lub sklepach internetowych. Kosztuje około 30 zł za 200 ml.

Podsumowanie

To najlepszy jak dotąd testowany przeze mnie kosmetyk Klorane. Z jednej strony bazuje na SLES, czyli mocnym detergencie, z drugiej zaś towarzyszy mu słabszy Sodium Lauroyl Methyl Isethionate i być może dzięki temu produkt nie można nazwać typowym „zdzierakiem”. Świetna propozycja dla osób, które szukają dobrze domywającego szamponu bez nadmiaru olejów i ekstraktów w składzie.


Lubicie szampony proteinowe?
Zdarza wam się kupować kosmetyki do włosów w aptece?


Polecam:

czwartek, 17 stycznia 2019

Recenzja: Montibello, maska do włosów Total Repair


Zauważyłam, że maska ta ma bardzo dobre opinie w internecie i mimo wysokiej ceny jest często polecana. Byłam ciekawa, czy faktycznie warto po nią sięgnąć – tym bardziej, że nie znajdziemy jej w żadnej popularnej drogerii.

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Typowe dla masek: odkręcany słoik o pojemności 200 ml. Wygodny, z krótkim opisem i dobrze widocznym składem.

Zapach

Według producenta „Ma elegancki i delikatny zapach kwiatowy, bardzo kosmetyczny, o bazie drewniano-piżmowej i lekko kwiatowej”. Według mnie zapach ten jest dziwny: ani nie słodki, ani nie ziołowy, ani nie kwiatowy… Miałam wrażenie, że pachnie bardziej plastikowym opakowaniem niż faktycznym kosmetykiem. Drewnem? Może odrobinę. Mimo wszystko jednak nie przeszkadza.

Skład

Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Lanolin Alcohol (emolient), Behetrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Cetrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Sodium PCA (humektant), Quaternium-80 (antystatyk, odżywia), Propylene Glycol (humektant), PPG-3 Benzyl Ether Myristate (emolient), Alanine (antystatyk, ułatwia rozczesywanie), Alaria Esculenta Extract (wyciąg z brązowych alg), Aspartic Acid (kwaśny aminokwas, chroni skórę), Butylene Glycol (humektant), Butylphenyl Methylpropional (składnik zapachowy), Carbocysteine (nawilża, zmiękcza), Dextrin (reguluje lepkość kosmetyku), Disodium EDTA (kompleksuje jony metali), DMDM Hydantoin (konserwant), Fructose (fruktoza), Glucose (glukoza), Glutamic Acid (antystatyk, odżywia), Hexyl Nicotinate (antystatyk), Hexylene Glycol (emulgator), Hydrolized Wheat Protein (hydrolizowane proteiny pszenicy), Iodopropynyl Butylcarbamate (konserwant), Isopropyl Alcohol (wysuszający alkohol), Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolized Wheat Protein (antystatyk, pogrubia, odżywia), Methicone (polimer, działa jak bariera ochronna), Parfum (zapach), Polyquaternium-10 (antystatyk, ułatwia rozczesywanie), Polyquaternium-22 (antystatyk), PPG-1 Trideceth-6 (emulgator), Propylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate (emolient), Sucrose (sacharoza), Urea (mocznik), VP/DMAPA Acrylates Copolymer (kondycjoner).

Dużo antystatyków jak na jeden produkt (aż dziesięć) – po tej masce włosy nie mają prawa się elektryzować. Zwróciłam też uwagę na składnik zapachowy znajdujący się zadziwiająco wysoko w składzie.

Poza tym maska ma zarówno emolienty, jak i proteiny i nawilżacze, czyli najważniejsze trio zostało zachowane. Do tego jeden ekstrakt, kilka ważnych drobiazgów takich jak mocznik i polimer, a także aminokwas. Brak tu silikonów i olejów.


Działanie

Maska odżywiała i wygładzała moje włosy, zapobiegała puszeniu i całkiem dobrze emulgowała oleje. Stosowałam ją przez kilka tygodni raz na kilka dni, nakładając ją na 10 minut po myciu głowy.

Konsystencja i wydajność

Nigdy w życiu nie widziałam maski do włosów o tak gęstej konsystencji! Kosmetyk jest jak zaprawa murarska, a do tego ciągnie się jak guma do żucia. Ma to swoje wady i zalety: z jednej strony sprawia, że kosmetyk nie spływa z włosów, a wręcz można je ułożyć dzięki nim na czubku głowy bez użycia gumki i niemalże przykleić tak, że prawie się nie zsuwają (serio!). Z drugiej zaś taka gęstość sprawia, że produkt trudniej jest na włosach rozprowadzić, przez co wydajność maski jest nieduża.


Cena i dostępność

Cena za maskę jest dość wysoka i waha się od 50 do nawet 70 zł za 200 ml. Produkty Montibello są dostępne w salonach fryzjerskich, sklepach fryzjerskich i przez internet.

Podsumowanie

Maska z nieco nietypowym składem, ale koniec końców całkiem dobra w działaniu. Może się sprawdzić na włosach, które łatwo obciążyć (nie zawiera olejów i silikonów), a także na zniszczonych (proteiny, aminokwas), ale trochę mniej do typowego odżywiania. Myślę, że dobrze jest stosować ją zamiennie z kosmetykiem bardziej odżywczym, o zawartości olejów i ekstraktów – taki duet może być dla włosów dobrym połączeniem.


Miałyście okazję używać jakiś kosmetyków Montibello?
Co myślicie o tej masce?

Zobacz też:


  • Jak zdiagnozować, czego potrzebują włosy?
  • Najlepsze metody na przyspieszenie porostu włosów – moje roczne obserwacje i ranking 
  • Jak wyczyścić Tangle Teezer?

    • czwartek, 10 stycznia 2019

      Recenzja książki „Włos doskonały. Eliksiry, pomady i inne zaklęcia” Marty Klowan


      Mimo iż książka wyszła w zeszłym roku, natknęłam się na nią dopiero niedawno zupełnym przypadkiem, gdy robiłam zakupy w Empiku. Na początku nie planowałam jej kupować uznając, że pewnie niczego nowego się z niej nie dowiem, po jej przekartkowaniu zainteresowała mnie jednak na tyle, że powędrowałam z nią do kasy. Teraz jestem świeżo po jej przeczytaniu i chciałabym napisać wam, co o niej myślę.

      Na wstępie dodam tylko, że jest to kolejna po książce Anwen i Blondhaircare publikacja o włosach pisana przez blogerkę. Autorką książki jest bowiem Marta Klowan, którą możecie kojarzyć z bloga „Kokardka mysi”. Marta, jak sama o sobie pisze, jest dermofryzjerem, czyli łączy elementy dermatologii i kosmetologii fryzjerskiej z elementami fryzjerstwa klasycznego.

      Dane techniczne książki:
      • Autor: Marta Klowan
      • Tytuł: „Włos doskonały. Eliksiry, pomady i inne zaklęcia”
      • Wydawnictwo: Pascal
      • Liczba stron: 317
      • Cena: 39,90 zł

      Co znajdziemy w książce?

      Ta publikacja to tak naprawdę wycieczka po wszystkich najważniejszych dla włosów tematach. Znajdziemy tu rozdziały dotyczące pielęgnacji, odpowiedniego doboru kosmetyków, porady dotyczące porowatości włosów, ich zapuszczania, a także problemów skóry głowy. Dodatkowo jest tu też sporo informacji dotyczących stylizacji włosów, ich podcinania, a także dbania o włosy kręcone, które – jak wiadomo – potrzebują zupełnie innego traktowania niż proste. Wiele rozdziałów zawiera poglądowe zdjęcia, które bardzo wzbogacają treść książki.

      Zalety książki
      1. Informacje są wygodnie pogrupowane, a każdy rozdział zawiera naprawdę dużo konkretnych wiadomości – zarówno tych podstawowych, jak i bardziej złożonych. Jednocześnie nie ma tu „lania wody”, encyklopedycznych opisów ani rozdziałów typowo teoretycznych – wszystko przekłuwane jest w praktykę.
      2. Książka jest przejrzysta, łatwo w niej wszystko znaleźć, zawiera też dużo zdjęć, w tym poglądowych, ułatwiających zrozumienie danego zagadnienia (szczególnie w dalszych rozdziałach poświęconych stylizacji).
      3. Ogromną zaletą książki jest rozdział z konkretnymi planami pielęgnacji, które są dobrze rozpisane i dopasowane do różnych problemów i potrzeb. To zdecydowanie najmocniejsza strona tej publikacji!
      4. Rozdziały są przekrojowe – znajdziemy wśród nich zarówno takie, które dotyczą poszczególnych etapów pielęgnacji, jak i całe plany pielęgnacyjne, rady dotyczące stylizacji, zapuszczania włosów i problemów skóry głowy.
      5. Książka może być inspiracją dla osób początkujących, jak i świetnym ugruntowaniem wiedzy dla tych, którzy nieco lepiej rozeznają się w temacie pielęgnacji włosów.
      6. Książka jest naprawdę ciekawa i wciągająca – przynajmniej mnie nie nudziła, czytałam z przyjemnością.
      7. Podoba mi się też język, którym jest pisana – dzięki temu każdy rozdział czyta się tak, jakbyśmy rozmawiały z przyjaciółką-znawczynią :)


      Wady książki

      W zasadzie jedyną wadą, która przyszła mi do głowy w trakcie czytania, jest to, że brakuje mi w tej książce konkretnych przykładów kosmetyków (wymienionych z podaniem nazw firm). Myślę, że szczególnie dla osób początkujących taka ściągawka byłaby wybawieniem – na przykład w rozdziale poświęconym planowi pielęgnacyjnemu. Ale to tylko teoretyczna wada, ponieważ doskonale rozumiem, dlaczego w tego typu książkach nie podaje się żadnych marek: po pierwsze, nie chodzi o to, by promować jedne kosmetyki względem innych, a po drugie – przez to książka z czasem mogłaby się stać nieaktualna (kosmetyki zmieniają czasem składy lub są wycofywane z rynku).


      Moja opinia

      Pisząc zupełnie wprost: „Włos doskonały. Eliksiry, pomady i inne zaklęcia” to najlepsza książka o pielęgnacji włosów, jaką dotychczas czytałam. Jest dużo bardziej przystępna, praktyczna i tańsza niż recenzowana już przeze mnie jakiś czas temu „Trychologia kosmetyczna”, a jednocześnie – przynajmniej według mnie – ciekawsza i bardziej rozbudowana, a do tego zawierająca bardziej pogłębione informacje niż książka Anwen „Jak dbać o włosy?”, która jest skierowana raczej do początkujących.

      Jeśli jej jeszcze nie macie, a interesujecie się pielęgnacją włosów, to ja zdecydowanie rekomenduję kupienie właśnie tej pozycji. Początkujący dowiedzą się z niej wielu ciekawych rzeczy, a osoby bardziej zaawansowane mogą dzięki niej uporządkować swoją wiedzę i w miarę potrzeby wracać do poszczególnych rozdziałów. 


      Jestem ciekawa, czy któraś z was czytała już tę książkę?
      Co o niej sądzicie?
      A jeśli nie, czy chciałybyście ją kupić?

      Zajrzyj też tutaj:

    • Spotkanie z Anwen - promocja książki "Jak dbać o włosy"
    • Jak oddać włosy na perukę dla osób po chemioterapii? | Magda oddaje włosy (fotorelacja)
    • Kolagen i elastyna w pielęgnacji włosów 

      • czwartek, 3 stycznia 2019

        Recenzja: Maria Nila, maska do włosów blond Sheer Silver Masque


        Wiele (szczególnie farbowanych) blondynek boryka się z żółknięciem włosów, które z czasem tracą swój ładny odcień. Ja mam tego pecha, że moje włosy mają ciepły pigment i bez dodatkowej pomocy nawet tydzień czy dwa po wizycie u fryzjera z chłodnego koloru zamieniają się w coraz bardziej słoneczny. Bardzo tego nie lubię, więc przynajmniej raz w tygodniu używam maski lub odżywki z fioletowym barwnikiem, których zadaniem jest ochłodzenie barwy włosów (a u swojej fryzjerki, którą odwiedzam średnio co 5 miesięcy, poza farbowaniem wykonuję też tonowanie koloru włosów).

        Testowałam już wiele kosmetyków z fioletowym barwnikiem przeznaczonych do ochładzania jasnych włosów. Wśród nich były te lepsze, do których potem chętnie wracałam, jak polecana już przeze mnie wielokrotnie odżywka Davines, a także te słabiej działające, jak Mgiełka niwelująca żółty odcień włosów Marion, która – choć miała bardzo dobry skład  średnio radziła sobie z tonowaniem.

        Dziś chciałabym pokazać wam mało znaną, ale naprawdę świetną maskę, która jest moim odkryciem ostatnich miesięcy. Ma ona tylko jedną wadę…  

        Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

        Opakowanie

        Chyba nie będzie przesadą, jak napiszę, że jest przepiękne. Zacznijmy od tego, że ma niebanalną i ciekawą nakrętkę, a do tego łączy w sobie moje ulubione kolory: czerń i fiolet, a do tego biel. Słoiczek jest bardzo wygodny, estetyczny i ma naklejkę z polskim tłumaczeniem.

        Zapach

        Typowy dla kosmetyków fryzjerskich: jest mało charakterystyczny, średnio intensywny, na pewno nie przeszkadza.



        Skład

        Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Polyglyceryl-3 Polyricinoleate (emulgator), Stearamidopropyl Dimethylamine (emulgator, nawilża, wygładza i odżywia włosy, działa łagodząco na skórę głowy), Glycerin (nawilża), Cetrimonium Chloride (konserwant lekko emulgujący, działa antystatycznie na włosy), Rubus Fruticosus Friut Extract (wyciąg z owoców jeżyny), Olea Europea Fruit Oil (oliwa z oliwek), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Amodimethicone/Morpholinomethyl Silsesquioxane Copolymer (kondycjoner), Helianthus Annuus Seed Oil (olej z nasion słonecznika), Moringa Pterygosperma Seed Oil (olej z nasion moringi olejodajnej), Phyllostachys Nigra Leaf Extract (ekstrakt z liści czarnego bambusa), Dimethicone (silikon, który można usunąć łagodnym szamponem), Dimethiconol (silikon, który można usunąć łagodnym szamponem), Propylene Glycol (rozpuszczalnik substancji nierozpuszczanych w wodzie), Behetrimonium Chloride (konserwant, ułatwia rozczesywanie włosów, zapobiega ich plątaniu i elektryzowaniu), Trideceth-5 (surfaktant), Acetum (ocet, zakwasza włosy), Pentaerythrityl Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate (przeciwutleniacz, stabilizator), Linalool (składnik zapachowy), Limonene (składnik zapachowy), Hexyl Cinnamal (składnik zapachowy), Quaternium-95 (filtr UV, kondycjoner), Propanediol (stabilizator, emulgator, tworzy konsystencję), Lactic Acid (kwas mlekowy), Ethylhexylglycerin (konserwant), Phenoxyethanol (konserwant), Parfum (zapach), Acid violet 43 (barwnik).

        Maska ma skład emolientowo-humektantowy: zawiera dwa łagodne silikony, do tego sporo olejów i dwa ekstrakty, a także zakwaszający włosy ocet i nawilżającą glicerynę. Warto wyróżnić w składzie chociażby wyciąg z owoców jeżyny – silny antyoksydant, który działa przeciwzapalnie, nawilżająco, oczyszczająco, przeciwgrzybicznie i antybakteryjnie, a także stymulujący porost włosów olej z nasion moringi olejodajnej. Na końcu znajdziemy oczywiście fioletowy barwnik, który ochładza kolor włosów.


        Działanie

        Maskę trzymałam na włosach zwykle 10 minut, nakładając ją co tydzień lub co półtora tygodnia. Świetnie spełniała swoją funkcję: włosy po jej zastosowaniu zdecydowanie traciły cieplejsze refleksy, były optycznie jaśniejsze, wyglądały naturalniej, mniej żółto. Dodatkowo były też odżywione, miękkie, ładnie się układały. Bardzo lubiłam efekt, który dawała!

        Konsystencja i wydajność

        Tak naprawdę wystarczyła odrobina, by pokryć ¾ moich włosów. Maska starczyła mi więc na długo. Była dość gęsta, wygodna do nakładania (nie spływała) i oczywiście miała niebieski (fiołkowy?) kolor.



        Cena i dostępność

        Jedyną wadą maski Sheer Silver Masque Maria Nila jest jej cena – kosmetyk kosztuje bowiem ok. 111 zł za 250 ml. Nie wydaje mi się też, aby była dostępna stacjonarnie, może ewentualnie w sklepach fryzjerskich. Ja swoją mam ze strony hair2go.pl.

        Podsumowanie

        Po odżywce do blondu Davines maska Sheer Silver Masque Maria Nila będzie chyba drugim tak drogim produktem, do którego będę wracać mimo wysokiej ceny. Według mnie jest bowiem warta zakupu – świetnie działa, starcza na długo, a do tego – poza działaniem na kolor włosów – także je pielęgnuje. Polecam wszystkim dziewczynom, które walczą z „żółtkiem” na głowie!

        Zainteresowała was ta maska?
        Jaki jest wasz ulubiony kosmetyk do ochładzania blondu?

        PS. A obecnie testuję odżywkę Maria Nila z tej samej serii. Recenzja na pewno się pojawi :)


        Zobacz też:


      • Ombre z naturalnego koloru włosów | Farbowanie z użyciem Fibreplex
      • Najlepsza metoda na pozbycie się rozdwojonych końcówek bez ścinania włosów na długości
      • Co robić, gdy włosy się ciągną? | Jak rozciąganie włosów wpływa na ich stan? | Jak rozróżnić włosy elastyczne i sprężyste od tych, które się ciągną?

        • Popularne w tym miesiącu: