Pokazywanie postów oznaczonych etykietą odkształcenie włosów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą odkształcenie włosów. Pokaż wszystkie posty

piątek, 18 września 2015

Wasze historie – Ewa

Keratynowe prostowanie przed i po u Ewy

Bardzo dokładnie opisałam na blogu swoje wrażenia po keratynowym prostowaniu – dziś zapraszam Was do przeczytania relacji jednej z moich czytelniczek i obejrzenia jej efektów.

Ewa zdecydowała się na zabieg nieco ponad tydzień temu i jest bardzo zadowolona z rezultatów – jej włosy z szorstkich zamieniły się w miękkie i błyszczące. Wyraźnie się też wygładziły i wyglądają zdrowiej. Ewa jest obecnie na etapie uczenia się, które kosmetyki będą dla jej włosów po zabiegu najbardziej odpowiednie.

Relacja Ewy

Zachęcona komentarzem stwierdziłam, że udostępnię zdjęcia i pokaże efekty na włosach. Różnica w kolorze włosów wynika z oświetlenia, w rzeczywistości nie rozjaśniły się.  

Od zrobienia zabiegu minął zaledwie tydzień, ale myślę, że mogę coś powiedzieć na ten temat. Moje włosy nie były bardzo zniszczone, nigdy ich nie farbowałam. Dwa miesiące temu niektóre pasma zostały potraktowane rozjaśniaczem i były szorstkie, co bardzo mnie drażniło.

Po zabiegu włosy są miękkie i nie mogę przestać ich dotykać. W ciągu tego czasu zdążyłam umyć włosy już trzy razy, z czego tak naprawdę raz tylko dlatego, że nałożyłam za dużo olejku kokosowego na końcówki i po wysuszeniu były tłuste. Dwa razy suszyłam je suszarką i były proste – nawet za bardzo. Raz, mając czas, pozwoliłam im wyschnąć naturalnie. Ten efekt bardzo mi się podobał, bo włosy wyglądają jak proste naturalnie, a nie jak wyprostowane prostownicą. 

Po zabiegu

Dla pewności po zabiegu włosy umyłam dopiero po około 48 godzinach, mimo że preparat jakiego używałam (Encanto Brazil Keratin) nie wymaga tego. Starałam się ich także nie wiązać.

Jeśli efekt utrzyma się około 2 miesięcy, to myślę, że będę go powtarzać, bo koszt 100 zł to nie tak wiele :) Cena była tak niska, ponieważ zabieg robiła mi znajoma i tak naprawdę zapłaciłam tylko za samo zużycie preparatu. Szczerze mówiąc, jeśli miałabym robić ten zabieg w salonie z nieznajomą fryzjerką, to chyba bym zwariowała :D U mnie trwało to około 3,5 godziny i wytrwałam ten czas tylko dzięki towarzystwu, bo tak bym się zanudziła. Jeśli chodzi o zapach, to opary drażniły mnie tylko czasami, głównie przy suszeniu i prostowaniu, a także jak preparat nakładany był na włosy blisko twarzy. Oczy w ogóle mi nie łzawiły. Miałam suchy ręcznik, który w razie potrzeby przykładałam do ust i nosa. Z kolei osoba, która nakładała mi preparat, mówiła, że czuła zapach mimo maseczki i lekko drażnił jej oczy. Przy prostowaniu i suszeniu to się nasiliło, ale było znośnie. Miałyśmy dobrze wentylowane pomieszczenie z dwoma oknami po przeciwległych stronach, więc może to pomogło.

Przed zabiegiem moje włosy bardzo szybko się odkształcały – jeśli w domu do sprzątania związałam je gumką, żeby mi nie przeszkadzały, to tak naprawdę do następnego mycia musiałam już je wiązać, bo były brzydko odkształcone (ewentualnie wyprostować prostownicą, ale raczej unikam tego, jeśli nie mam zaplanowanego dużego wyjścia). Po zabiegu wystarczy, że przeczeszę je kilka razy palcami czy szczotką i wracają do stanu prostego.

Przed zabiegiem
Tydzień po zabiegu
 
Co bardzo mnie zdziwiło i nie liczyłam na to, że zabieg wpłynie na taką rzecz, to to, że po prawej stronie mam zakole większe niż po lewej. Zawsze rano, co bym nie zrobiła, miałam sterczące włosy w tym miejscu. Jak je związywałam, to też odstawały. Cienkie włosy, których w żaden sposób nie mogłam ujarzmić. I jak już wspominałam wcześniej włosy bardzo mi się odkształcały, więc rano moja fryzura nie wyglądała najlepiej. Bardzo rzadko zdarzało się, że byłam z nich zadowolona. Po zabiegu moje zakole jest ujarzmione. Przy związaniu włosy są gładkie i nic nie odstaje. No i przede wszystkim po wstaniu wystarczy, że włosy przeczeszę i mogę wychodzić :)

Moim zdaniem efekty zabiegu na włosach Ewy są świetne – a co Wy o nich sądzicie? Jeśli również chciałybyście, tak jak Ewa, pokazać efekty keratynowego prostowania bądź innego zabiegu na swoich włosach (zarówno udane, jak i nie), wyślijcie zdjęcia i swoją relację na mfairhaircare@gmail.com, a ja chętnie je opublikuję. Może – w zależności od efektów – okażą się one inspiracją bądź przestrogą dla innych dziewczyn!

Zobacz też:

czwartek, 30 lipca 2015

Aktualizacja włosów – lipiec

 
Wędrówki po górach, upały, rower, siłownia i basen – lipiec był dla mnie bardzo aktywnym miesiącem, w którym włosom musiało zwykle wystarczyć wiązanie gumką i kosmetyki ochronne z filtrami UV, których regularnie używałam. Ich stan jest dobry, ale nie jestem z nich tak zadowolona jak jeszcze 2-3 miesiące temu – obecnie są już dużo bardziej podatne na odginanie, a spanie w kucyku czy warkoczu zrobionym niedługo po umyciu głowy kończy się zwykle nieregularnymi, nie zawsze ładnymi falami na włosach. Cieszę się jednak, że pomimo czerwcowego podcięcia końcówki są zdrowe i nie rozdwajają się.

Jak dotychczas obywam się wciąż bez farbowania – odrost jest jeszcze nieduży, nie odznacza się zbytnio, a wręcz wygląda dobrze, na co – o dziwo – zwróciło uwagę kilka moich koleżanek. Jeszcze nie postanowiłam ostatecznie, czy wrócę do koloryzacji, ale na razie trzymam się od farb z daleka.

Najbardziej cieszy mnie to, że od kilku miesięcy moje włosy znacznie wolniej się przetłuszczają – nie wiem, czy to jedynie kwestia pracy hormonów (w końcu okres dojrzewania mam już dawno za sobą), czy może odpowiedniego doboru kosmetyków. Obecnie dwa dni po myciu głowy włosy są zazwyczaj wciąż czyste i pachnące, chociaż wysuszają się nadmiernie na końcach (co widać na poniższym zdjęciu).

Dwa dni po myciu głowy. Swoją drogą strasznie nie lubię teraz moich włosów na zdjęciach, 
wyglądają, jakbym miała zrobione nieudane ombre...

Niestety, lipiec okazał się być dla mnie najgorszym miesiącem pod kątem przyrostu włosów odkąd tylko go mierzę – wyniósł zaledwie 0,5 cm. To zadziwiające tym bardziej, że od czterech tygodni stosuję Colosregen serum trichofaktor wzrostu włosów, który jak się okazuje zupełnie na mnie nie działa (pełna recenzja niebawem).

Drugą złą obserwacją jest pojawienie się na moich włosach nieładnego odkształcenia w miejscu częstego wiązania gumką (widać je szczególnie wtedy, gdy włosy wysychają bez pomocy suszarki) – widocznie robiłam je zbyt często i na tej samej wysokości (więcej na ten temat pisałam w tym wpisie). Niestety, moje włosy są najwidoczniej bardzo podatne na takie odgniecenia, a po wypłukaniu się keratyny po keratynowym prostowaniu wracają do swoich niechlubnych „zachowań”. Obecnie staram się wiązać włosy jedynie tuż nad karkiem, by pozbyć się tej nieładnej falki.

Co robiłam w lipcu?
  • Stosowałam serum Colosregen (z siarą krowią i mlekiem klaczy);
  • zakończyłam kurację wewnętrzną suplementem „Naturalny młody jęczmień”.
I tyle. Poza tym standardowo: olejowanie 1-3h przed myciem głowy (niestety nie przed każdym), kosmetyki ochronne z filtrami UV, maska średnio raz w tygodniu i obowiązkowe zabezpieczanie końcówek.

Co stosowałam w lipcu?

Po skończeniu szamponu Biovax „Naturalne oleje” sięgnęłam po nowość marki Wella Professional, a także po oczyszczający szampon Bingo Spa. Do olejowania służył mi głównie olejek Agafii (zapomniałam umieścić go na zdjęciu) i Soraya, a do zabezpieczania końcówek – serum Biovax „A + E” (nie ma go na zdjęciu, ponieważ korzystam z niego w pracy) i „Brasilian Keratin Therapy” Organix. Z masek sięgałam jedynie po Farmonę „Bamboo&Oils”, a z odżywek – po Ziaję z serii „Kozie mleko” oraz od czasu do czasu Biovax NutriQuick z proteinami mlecznymi. Dodatkowo chroniłam też włosy przed słońcem przy pomocy „Mgiełki Jantar z wyciągiem z bursztynu do włosów farbowanych” Farmony oraz „Kremu CC” Kèrastase. Do skóry głowy używałam serum Colosregen.


Nowości produktowe

Lipiec to kosmetyczna posucha – niewiele firm decyduje się na wydawanie w tym okresie jakichkolwiek nowości (chyba że są bezpośrednio związane z latem). Ja w tym miesiącu otrzymałam spray Marion z serii Hairline „Efekt plażowych fal” oraz „Mgiełkę niwelującą żółty odcień” tego samego producenta. 

Co planuję w sierpniu?
  • Przetestować nowy zabieg keratynowy (szczegóły podam wkrótce);
  • zacząć stosować wcierkę Jantar.
Pozostałe aktualizacje: klik.

wtorek, 24 lutego 2015

Czy włosy mogą się trwale odkształcić od gumki lub spinki?




Dzisiejszy, krótki skądinąd wpis, to moja mała przestroga skierowana do (szczególnie prostowłosych) dziewczyn, które często wiążą lub spinają swoje włosy. Niestety, w wielu przypadkach nie pozostaje to bowiem bez uszczerbku na wyglądzie i kondycji włosów.

Kiedy byłam w liceum, trochę z lenistwa, a trochę ze zwykłej wygody, kilka razy w tygodniu zdarzało mi się wiązać włosy w kucyk, w dodatku zwykle na tej samej lub bardzo podobnej wysokości. Do takiego końskiego ogona używałam zazwyczaj pierwszych lepszych gumek, które miałam pod ręką – zazwyczaj niedużych frotek lub zwykłych gumek z metalowymi elementami (wtedy nikt się jeszcze nimi nie przejmował). Po pewnym czasie zauważyłam, że po rozpuszczeniu włosów w miejscu wiązania włosy trwale się odkształciły – tworzyło się w tym miejscu nieładne odgniecenie, pojedyncza fala biegnąca w poprzek włosów.

W tamtych czasach prostownice nie były jeszcze zbyt popularne, próbowałam więc naprostować włosy za pomocą gorącego nawiewu suszarki, ale – jak się pewnie domyślacie – nie dawało to żadnych rezultatów. W efekcie z odkształceniem męczyłam się kilka miesięcy, do czasu aż włosy odrosły.

Trwałe odkształcenie wygląda nieco inaczej niż połamane włosy (które także mogą powodować nieładne odgniecenia) – takie miejsce na włosach jest bardziej gładkie, a w miejscu odkształcenia nie widać krótkich, odstających włosków (czyli połamanych, porwanych) ani ich ubytków. Oczywiście oba zjawiska mogą także iść ze sobą w parze. 

Jak zapobiegać trwałym odkształceniom włosów?         

Aby nie doprowadzić do trwałego odgniecenia włosów, warto:

  • zmieniać uczesania, zwłaszcza położenie kucyka lub upięć (nie związywać włosów wciąż na tej samej wysokości),
  • zrezygnować z ciasnych upięć, mocno zawiązanych na włosach gumek,
  • nie używać gumek z ostrymi krawędziami (np. gumek recepturek) i z metalowymi elementami (mogą łamać włosy),
  • nie wiązać mokrych ani wilgotnych włosów i nie kłaść się spać z mokrymi ani wilgotnymi włosami (niewyschnięte włosy są znacznie bardziej narażone na wszelkiego rodzaju uszkodzenia mechaniczne),
  • zmieniać położenie przedziałka (w przeciwnym razie włosy mogą się wytrzeć i zawsze już, aż do odrośnięcia, układać w ten sam sposób, a do tego będą w tym miejscu płaskie i przyklapnięte),
  • nie używać ciasnych opasek, szczególnie tych o ostrych krawędziach,
  • używać delikatnych gumek: frotek, twistbandów, Invisibobble, gumek bez metalowych złączeń czy plastikowych dodatków,
  • spinki typu wsuwki zamienić na spinki żabki,
  • wyrobić w sobie nawyk luzowania kucyka lub upięcia,
  • intensywnie nawilżać i odżywiać włosy, by je uelastycznić i tym samym sprawić, że będą mniej podatne na odgniecenia i uszkodzenia. 
 
Twistband, źródło: stylemethrifty.com
Invisibobble, źródło: testbiene.de

Co robić, gdy nasze włosy są trwale odkształcone?

Odkształcenie możemy oczywiście wygładzić prostownicą lub postarać się chwilowo „naprawić” za pomocą mocnych stylizatorów – z oczywistych względów nie polecam jednak takiego maltretowania włosów. W dodatku takie metody mogą tylko pogłębić problem, jeszcze bardziej uszkadzając strukturę włosów. Lepiej poczekać, aż włosy odrosną – do tego czasu należy stosować się do zaleceń wyszczególnionych przeze mnie u góry. 

Jeśli jednak odgniecenie bardzo nam przeszkadza, możemy na przykład:

  • wypróbować różne metody na kręcenie loków bez użycia ciepła (warkocze, loki na chusteczki nawilżające, papiloty itp.) – wtedy odkształcenie „zginie” w gąszczu innych fal (byle wciąż nie stosować tego samego sposobu, bo znów sobie zaszkodzimy);
  • wypróbować keratynowe prostowanie włosów (włosy się wygładzą i szybciej doczekamy ich odrośnięcia).

Przede wszystkim jednak trzeba się uzbroić w cierpliwość – żaden kosmetyk nie jest w stanie naprawić trwałego odkształcenia, a problem ten tylko potwierdza regułę, że zniszczyć włosy można bardzo łatwo, ale naprawić o wiele trudniej.

Zdarzyło Wam się kiedyś trwałe odkształcenie włosów? 

Popularne w tym miesiącu: