czwartek, 3 stycznia 2019

Recenzja: Maria Nila, maska do włosów blond Sheer Silver Masque


Wiele (szczególnie farbowanych) blondynek boryka się z żółknięciem włosów, które z czasem tracą swój ładny odcień. Ja mam tego pecha, że moje włosy mają ciepły pigment i bez dodatkowej pomocy nawet tydzień czy dwa po wizycie u fryzjera z chłodnego koloru zamieniają się w coraz bardziej słoneczny. Bardzo tego nie lubię, więc przynajmniej raz w tygodniu używam maski lub odżywki z fioletowym barwnikiem, których zadaniem jest ochłodzenie barwy włosów (a u swojej fryzjerki, którą odwiedzam średnio co 5 miesięcy, poza farbowaniem wykonuję też tonowanie koloru włosów).

Testowałam już wiele kosmetyków z fioletowym barwnikiem przeznaczonych do ochładzania jasnych włosów. Wśród nich były te lepsze, do których potem chętnie wracałam, jak polecana już przeze mnie wielokrotnie odżywka Davines, a także te słabiej działające, jak Mgiełka niwelująca żółty odcień włosów Marion, która – choć miała bardzo dobry skład  średnio radziła sobie z tonowaniem.

Dziś chciałabym pokazać wam mało znaną, ale naprawdę świetną maskę, która jest moim odkryciem ostatnich miesięcy. Ma ona tylko jedną wadę…  

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Chyba nie będzie przesadą, jak napiszę, że jest przepiękne. Zacznijmy od tego, że ma niebanalną i ciekawą nakrętkę, a do tego łączy w sobie moje ulubione kolory: czerń i fiolet, a do tego biel. Słoiczek jest bardzo wygodny, estetyczny i ma naklejkę z polskim tłumaczeniem.

Zapach

Typowy dla kosmetyków fryzjerskich: jest mało charakterystyczny, średnio intensywny, na pewno nie przeszkadza.



Skład

Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Polyglyceryl-3 Polyricinoleate (emulgator), Stearamidopropyl Dimethylamine (emulgator, nawilża, wygładza i odżywia włosy, działa łagodząco na skórę głowy), Glycerin (nawilża), Cetrimonium Chloride (konserwant lekko emulgujący, działa antystatycznie na włosy), Rubus Fruticosus Friut Extract (wyciąg z owoców jeżyny), Olea Europea Fruit Oil (oliwa z oliwek), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Amodimethicone/Morpholinomethyl Silsesquioxane Copolymer (kondycjoner), Helianthus Annuus Seed Oil (olej z nasion słonecznika), Moringa Pterygosperma Seed Oil (olej z nasion moringi olejodajnej), Phyllostachys Nigra Leaf Extract (ekstrakt z liści czarnego bambusa), Dimethicone (silikon, który można usunąć łagodnym szamponem), Dimethiconol (silikon, który można usunąć łagodnym szamponem), Propylene Glycol (rozpuszczalnik substancji nierozpuszczanych w wodzie), Behetrimonium Chloride (konserwant, ułatwia rozczesywanie włosów, zapobiega ich plątaniu i elektryzowaniu), Trideceth-5 (surfaktant), Acetum (ocet, zakwasza włosy), Pentaerythrityl Tetra-Di-T-Butyl Hydroxyhydrocinnamate (przeciwutleniacz, stabilizator), Linalool (składnik zapachowy), Limonene (składnik zapachowy), Hexyl Cinnamal (składnik zapachowy), Quaternium-95 (filtr UV, kondycjoner), Propanediol (stabilizator, emulgator, tworzy konsystencję), Lactic Acid (kwas mlekowy), Ethylhexylglycerin (konserwant), Phenoxyethanol (konserwant), Parfum (zapach), Acid violet 43 (barwnik).

Maska ma skład emolientowo-humektantowy: zawiera dwa łagodne silikony, do tego sporo olejów i dwa ekstrakty, a także zakwaszający włosy ocet i nawilżającą glicerynę. Warto wyróżnić w składzie chociażby wyciąg z owoców jeżyny – silny antyoksydant, który działa przeciwzapalnie, nawilżająco, oczyszczająco, przeciwgrzybicznie i antybakteryjnie, a także stymulujący porost włosów olej z nasion moringi olejodajnej. Na końcu znajdziemy oczywiście fioletowy barwnik, który ochładza kolor włosów.


Działanie

Maskę trzymałam na włosach zwykle 10 minut, nakładając ją co tydzień lub co półtora tygodnia. Świetnie spełniała swoją funkcję: włosy po jej zastosowaniu zdecydowanie traciły cieplejsze refleksy, były optycznie jaśniejsze, wyglądały naturalniej, mniej żółto. Dodatkowo były też odżywione, miękkie, ładnie się układały. Bardzo lubiłam efekt, który dawała!

Konsystencja i wydajność

Tak naprawdę wystarczyła odrobina, by pokryć ¾ moich włosów. Maska starczyła mi więc na długo. Była dość gęsta, wygodna do nakładania (nie spływała) i oczywiście miała niebieski (fiołkowy?) kolor.



Cena i dostępność

Jedyną wadą maski Sheer Silver Masque Maria Nila jest jej cena – kosmetyk kosztuje bowiem ok. 111 zł za 250 ml. Nie wydaje mi się też, aby była dostępna stacjonarnie, może ewentualnie w sklepach fryzjerskich. Ja swoją mam ze strony hair2go.pl.

Podsumowanie

Po odżywce do blondu Davines maska Sheer Silver Masque Maria Nila będzie chyba drugim tak drogim produktem, do którego będę wracać mimo wysokiej ceny. Według mnie jest bowiem warta zakupu – świetnie działa, starcza na długo, a do tego – poza działaniem na kolor włosów – także je pielęgnuje. Polecam wszystkim dziewczynom, które walczą z „żółtkiem” na głowie!

Zainteresowała was ta maska?
Jaki jest wasz ulubiony kosmetyk do ochładzania blondu?

PS. A obecnie testuję odżywkę Maria Nila z tej samej serii. Recenzja na pewno się pojawi :)


Zobacz też:


  • Ombre z naturalnego koloru włosów | Farbowanie z użyciem Fibreplex
  • Najlepsza metoda na pozbycie się rozdwojonych końcówek bez ścinania włosów na długości
  • Co robić, gdy włosy się ciągną? | Jak rozciąganie włosów wpływa na ich stan? | Jak rozróżnić włosy elastyczne i sprężyste od tych, które się ciągną?

    • 4 komentarze :

      1. Szkoda że nie słyszałam o tej masce kilka lat temu kiedy nosiłam jasne włosy

        OdpowiedzUsuń
      2. Fajnie że kosmetyki są wydajne :)

        OdpowiedzUsuń
      3. Ciekawe tylko czy się sprawdzi na moich włosach.

        OdpowiedzUsuń
      4. A czy polecisz mi jakąś maskę z serii Maria Nila do włosów średni brąz, też walczę z żólceniem koloru farby ... czy ten sam kolor byłby dla mnie odpowiedni?

        OdpowiedzUsuń

      Popularne w tym miesiącu: