W
tytule tego wpisu wykorzystałam olej kokosowy, ponieważ jest jednym z
popularniejszych, jednak równie dobrze mogłam napisać: arganowy, macadamia, z
pestek malin czy lniany. Nie o konkretny olej tu bowiem chodzi, ale o olej w
ogóle.
W
tym wpisie chciałabym zwrócić waszą uwagę na drobną różnicę w nazewnictwie
stosowaną przez producentów kosmetyków – nie tylko tych do włosów, ale też
twarzy czy ciała. Różnicę tak niewielką, że przypuszczam, iż dla większości
konsumentów jest ona zupełnie niezauważalna. Mimo to jednak znacząco wpływa na
to, jakiego produktu używamy. Jaka jest więc różnica pomiędzy kosmetykiem
arganowym, kokosowym czy lnianym a kosmetykiem z olejem arganowym, kokosowym
czy lnianym?
„Olejowy” a „z olejem”
Jak
nie wiadomo, o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze – to popularne
powiedzenie sprawdza się i w tym przypadku. Wszystko sprowadza się do składu kosmetyku, a więc
częściowo też tego, ile producent musi zapłacić za jego wytworzenie. W składzie
znajdują się bowiem składniki tańsze i droższe.
Przykładowo
olej arganowy jest składnikiem dość drogim. Jeśli występuje na początku składu,
oznacza to, że w szamponie, odżywce czy masce jest go sporo. Jednocześnie taki
skład będzie też oznaczał stosunkową wyższą cenę produktu, który
najprawdopodobniej będzie miał w nazwie
„arganowy”.
Zupełnie
inaczej jest, gdy producent doda do kosmetyku tylko odrobinę oleju, a tym samym
znajdzie się on przy końcu składu, zwykle hen, hen za zapachem. Wówczas na
opakowaniu znajdziemy prędzej napis „z olejem arganowym”. Nie trzeba
dodawać, że w takim przypadku będzie go tak mało, że nie ma co liczyć na jego
właściwości regenerujące…
Podobne
chwyty widziałam przy kosmetykach z innymi rodzajami olejów. To nie reguła, ale zwykle tak to właśnie wygląda. Niby drobiazg, ale
pokazuje, że grunt to mieć rozeznanie w czytaniu składów – dzięki temu nikt nas
nie nabierze na podobne gierki :)
Zwróciłyście kiedyś uwagę na ten drobny
szczegół?
Co myślicie o takim nazewnictwie?
A może znacie inne podobne chwyty firm kosmetycznych?
Co myślicie o takim nazewnictwie?
A może znacie inne podobne chwyty firm kosmetycznych?
Zobacz
też:
- Jak oszukują nas producenci kosmetyków?
- „Aqua with infusions of…” – co to znaczy i czy kosmetyki, które ją zawierają, to wielka ściema?
- Czym zmywać olej? | Olej kontra oczyszczanie szamponem z SLS
- Nie tylko kosmetyki do włosów, czyli czym jeszcze można olejować? | Nieoczywiste produkty idealne do olejowania włosów
Mnie olej kokosowy niestety niespecjalnie służy...
OdpowiedzUsuńMyślę, że nazwa zupełnie nie ma znaczenia, nie raz natrafiałam na produkty "arganowe" czy "kokosowe", które również miały ten składnik dopiero przy zapachu :P
OdpowiedzUsuńpodobnie rzecz się ma z jogurtem truskawkowym albo o smaku truskawkowym ;) ja zawsze czytam skład produktów, bo to co producent sobie tam napisze mnie nie interesuje ;) sama obecnie stosuję kosmetyki do włosów przedłużanych (po ultradźwiękowym przedłużaniu), także żadne mocne chemikalia u mnie nie wchodzą w grę
OdpowiedzUsuńStosowałam olej kokosowy na swoich włosach- zawsze przed umyciem włosów nakładałam sporą porcję. Później spłukiwałam go i normalnie myłam szamponem. Włosy były bardzo miękkie po umyciu.
OdpowiedzUsuńTo mi się na pewno przyda i polecę znajomym niech też się zaopatrzą.
OdpowiedzUsuńFajny blog, warto tu czasem zajrzeć i się czegoś nowego dowiedzieć.
OdpowiedzUsuń