czwartek, 19 stycznia 2017

Z różnych punktów widzenia: jak przechowuję swoje kosmetyki do włosów?

Z przechowywaniem kosmetyków do włosów jest jak z każdymi innymi – należy chronić je przed słońcem oraz zbyt niskimi i zbyt wysokimi temperaturami. Najlepiej, jeśli stoją w zamkniętej szafce w pokoju lub łazience, gdzie będziemy je mieć pod ręką.

Każda z nas preferuje inne miejsca na przetrzymywanie kosmetyków do włosów – temat ten postanowiłam więc poruszyć w ramach serii „Z różnych punktów widzenia”, w której – poza mną – o swoich sposobach opowiedzą też inne blogerki!

Jak przechowuję swoje kosmetyki do włosów?

W czerwcu przeprowadziłam się z domu do mieszkania, więc ilość miejsca, które mogłam przeznaczyć na swoje kosmetyki, znacząco się zmniejszyła. Dla mnie była to spora zmiana – wcześniej miałam do dyspozycji dużą łazienkę i sporej wielkości szafę, w której przechowywałam swoje pokaźne zapasy. Mimo to jednak nie narzekam – tym bardziej, że mój narzeczony wspaniałomyślnie oddał mi do dyspozycji 90% miejsca w łazienkowych szafkach, a sam tłoczy swoje przybory na niewielkiej przestrzeni dwóch półek :)

W moim przechowywaniu kosmetyków (poza trzymaniem ich w odpowiedniej temperaturze i nie na słońcu) bardzo ważne są dwa elementy: rodzaj kosmetyku i data ważności. Co kilka tygodni przeglądam więc swoje zbiory upewniając się, czy na pewno żaden kosmetyk się wkrótce nie przeterminuje. Korzystam zaś z tych, których data ważności jest stosunkowo najkrótsza. Podział według rodzaju ułatwia mi zaś korzystanie z kosmetyków na co dzień – gdzie indziej trzymam w łazience maski, odżywki i szampony, z których korzystam najczęściej, a gdzie indziej odżywki bez spłukiwania, suche szampony, olejki i serum.



Moje kosmetyki do włosów stacjonują więc przede wszystkim w szafce-słupku w łazience: na jednej półce trzymam szampony, odżywki oraz zestaw do peelingowania skóry głowy, z którego korzystam co 2-3 tygodnie, na drugiej zaś – maski. Gdy któryś produkt się kończy, dostawiam na jego miejsce kolejny, który wyciągam z szuflady w pokoju – ale o szufladzie za chwilę.


W łazience kosmetyki do włosów trzymam też w malutkiej oszklonej szafce nad wanną – lubię ją, bo jest bardzo płytka i mam wrażenie, że łatwo w niej znaleźć to, czego aktualnie potrzebuję. W niej na najwyższej półce przechowuję m.in. prosty grzebień, którego czasem używam do rozprowadzania masek lub olejów na wilgotnych włosach, a także miękką opaskę do ochrony włosów na przykład podczas mycia twarzy (to świetny gadżet, który polecałam w tym wpisie). Niżej składuję odżywki w sprayu oraz serum do włosów i oleje (te, których nie trzeba trzymać w lodówce), a w środkowej części szafki (tej już nie fotografowałam) – suche szampony i spraye (tych używam zdecydowanie najrzadziej).


Lubię, gdy wszystko w domu jest uporządkowane i pozamykane, dlatego uwielbiam wszelkiego rodzaju pudełka z przykrywkami. Ostatnim miejscem w łazience, w którym można się natknąć na moje włosowe gadżety, jest więc malutkie pudełko z kokardą, w którym przechowuję szczotki, gumki, spinki, opaski i inne drobiazgi potrzebne do czesania.  


Na koniec przeniosę Was jeszcze na chwilę do jednego pokoju, w którym w dolnej, głębokiej szufladzie przetrzymuję resztę zbiorów – są to kosmetyki, których aktualnie nie używam (nowe, z najdłuższymi datami ważności). Z lewej strony uporządkowałam je w rzędach według rodzaju, żebym zawsze wiedziała, kiedy muszę ewentualnie coś dokupić, w pudełku po prawej zaś trzymam nieco inne produkty, które też przydają mi się do włosów – na razie nie zdradzę, co to, ale o nich przygotuję wkrótce odrębny artykuł.

Początkowo szczotki do włosów trzymałam jeszcze na toaletce w pokoju, ale z czasem przeniosłam je do łazienki, bo tam, przy większym lustrze, jest mi wygodniej się czesać.




„Swoje kosmetyki do włosów mam poustawiane w trzech różnych miejscach w domu. Te najczęściej używane szampony i odżywki trzymam na półce w łazience, gdzie mam je zawsze pod ręką. Stylizatory, produkty b/s i olejki poustawiałam na regale w swoim pokoju, bo zazwyczaj tam ich używam przed lub po myciu głowy. Wybrałam półkę z dala od okna i grzejników, także nic im tam nie grozi. Pozostają produkty rzadko używane oraz zapasy – je przechowuję w szafce w swoim pokoju, a w razie potrzeby przenoszę w inne miejsce. Marzy mi się jakaś mała komódka, gdzie mogłabym przechowywać wszystkie swoje kosmetyki, ale na razie musi mi wystarczyć to, co mam.

Staram się nie gromadzić zbyt wielu kosmetyków. Zazwyczaj robię zakupy, kiedy kończy mi się jakiś produkt – no chyba że napotkam świetną promocję. Czasami trafi do mnie też nagroda z konkursu lub z akcji testowania. Obecnie posiadam 2 szampony, 1 mydło do włosów, 1 suchy szampon, 3 odżywki, 2 maski, 3 stylizatory, 4 produkty b/s,  1 serum silikonowe, 2 oleje i 4 półprodukty. Dla jednych może to dużo, dla innych pewnie niewiele. Dla mnie to ilość w sam raz – mam w czym wybierać i mogę stosować zrównoważoną pielęgnację włosów, a przy tym nie tonę w zapasach kosmetycznych”.



„Zacznę od tego, że nie jestem i chyba prędko nie będę minimalistką jeżeli chodzi o włosowe kosmetyki. Lubię testować nowości, moje włosy często przyzwyczajają się do kosmetyków, więc posiadanie jednego olejku, maski i szamponu jest praktycznie niemożliwe. Moja kolekcja liczy nie tylko kosmetyki naturalne, ale też drogeryjne i fryzjerskie, które wcale nie uważam za złe.


Wszystkie przechowuję w łazience, tam gdzie myję włosy, tak jest mi najwygodniej. Jako jedyna kobieta w domu mam taki przywilej, że praktycznie cała półka przy wannie należy do mnie ;)  Dużym ułatwieniem dla mnie są plastikowe koszyczki, jeden służy mi do przechowywania szamponów i silikonowych serum, drugi do masek/odżywek, a trzeci do olei, które przetrzymuje z dala od promieni słonecznych. Ustawiłam je nazwą do góry, a więc bez problemu za każdym razem chwytam ten, na który mam ochotę, nie robiąc przy tym bałaganu ;) Na chwilę obecną takie rozwiązanie jest dla mnie najłatwiejsze, niepotrzebne mi są inne szafki/szufladki. Rzeczy, które się u mnie nie sprawdzają, oddaje koleżankom, robię rozdania na blogu lub czasem wystawiam licytację od 1 zł na allegro ;) Co do akcesoriów włosowych, te już przechowuję w sypialni w szkatułce. Tam trzymam gumki, spinki, opaski i tym podobne rzeczy”.

Marta z bloga martuu9x.blogspot.com


„Swoje kosmetyki do włosów w dużej mierze przechowuje w łazience. Ale oczywiście od każdej reguły są wyjątki. Tak samo jest z moim przechowywaniem kosmetyków. W łazience trzymam w szczególności kosmetyki, które używam na bieżąco.  Są to szampony, odżywki i maski. Swoje miejsce  ma tam też grzebień. Jako posiadaczka włosów kręconych czeszę je tylko gdy są wilgotne więc tak jest mi najwygodniej. Wszystko to znajduje się ułożone na ozdobnej podstawce. tak aby moje produkty nie mieszały się z produktami innych. W pokoju zaś trzymam wszystkie inne produkty, które używam np. oleje, wcierki, żele itp. To wszystko oczywiście ma swoje miejsce w pudełku. Znajdują się tam też inne kosmetyki, które lubię mieć pod ręką. Niekoniecznie do włosów, np. krem do rąk czy balsam. 

Z kolei wszystkie inne akcesoria „włosowe” staram się trzymać w zamkniętym pudełku. Suszarka, czepki jednorazowe i turbany z mikrofibry. Staram się, aby wszystko miało swoje stałe miejsce.


Oczywiście marzy mi się miejsce, w którym mogłabym trzymać wszystkie swoje kosmetyk do włosów i akcesoria. Myślę, że biała toaletka z dużym lustrem i dużą ilością półek byłaby idealna. Przy dużym lustrze spokojnie mogłabym czesać najróżniejsze fryzury, a półki na pewno nie stałyby puste ;)

Co do ilości kosmetyków do włosów to bywa różnie. Są momenty, że mam niezłe zapasy, a czasami mam tylko zestaw podstawowy.  Nie lubię kiedy mam zbyt duży wybór kosmetyków, bo zazwyczaj kończy się to tak, że mam ochotę przetestować każdy nowy kosmetyk, a później na półce mam 5 otwartych  szamponów i 5 różnych odżywek. Od jakiegoś czasu staram się eliminować ten nawyk. A gdy pojawi mi się za dużo kosmetyków, po prostu oddaje je bliskim”.



„Moje kosmetyki do włosów przechowuje w łazience w specjalnym wiszącym koszyczku w pozycji stojącej. Koszyczek ten jest wyłożony folią (z tego co kojarzę powinien z założenia służyć jako osłonka do doniczki na kwiatki) dlatego łatwo utrzymać go w czystości, stanowi również fajny element dekoracyjny łazienki.

Przy łóżku przechowuję jedynie płyn do kręconych włosów, którym psikam włosy przed spaniem i zwijam w ślimaczki. Dzięki temu na drugi dzień mam śliczne fale.

Mam po jednym reprezentancie z każdego etapu pielęgnacji. Wobec tego nie muszę stosować jakiejś specjalnej segregacji. Wszelkie inne kosmetyki, które nie sprawdziły się na moich włosach, zostały komuś sprezentowane, a kompletne buble zostały wyeliminowane. Często kosmetyki, które nie sprawdzają się na moich wysokoporowatych, podatnych, falowanych włosach, podarowuje mojej mamie, która ma zupełnie inny rodzaj włosów niż moje – jej włosy są proste i grube wobec tego często produkty, które u mnie się nie sprawdziły, u niej spisują się dobrze.

Obecny sposób przechowywania moich kosmetyków jest dla mnie optymalny. Oczywiście mogę sobie pomarzyć o nowej łazience z wielką wanną z hydromasażem i z przeszkloną szafeczką z przedziałkami między kosmetykami przeznaczonymi do różnego rodzaju pielęgnacji. Jednakże obecnie dobrze jest tak jak jest teraz. Kosmetyki są pod ręką właśnie wtedy, kiedy ich używam, czyli podczas kąpieli.

Obecnie mam niewielką ilość kosmetyków do włosów, ponieważ znalazłam już produkty, które najbardziej im służą.  Znajdziemy tu szampon do włosów, odżywkę, maskę do włosów, olejek i szczotkę do włosów, ponieważ po nałożeniu maski przeczesuję delikatnie włosy, aby lepiej rozprowadzić produkt. Mam również płyn do kręconych włosów, o którym wspominałam już wcześniej. Nie muszę już testować masy produktów, aby odkryć ten, który sprawdzi się na moich włosach. Ponieważ znam już potrzeby moich kosmyków, potrafię dobrać dla nich odpowiedni produkt i zdecydowanie rzadziej zdarzają mi się nietrafione produkty czy wręcz kosmetyczne buble. Mam obecnie naturalny kolor włosów – dzięki temu nie muszę je narażać na działanie farby czy też rozjaśniacza, a co najważniejsze nie mam problemów z odrostami. Raz na jakiś czas testuję nowe kosmetyki drogeryjne, czasami również sprawdzam nowe sposoby pielęgnacji na bazie produktów, które mogę znaleźć w kuchni. Przynajmniej raz w miesiącu robię peeling skóry głowy lub testuję jakąś płukankę. Jestem zadowolona z obecnego stanu moich włosów i mam nadzieję, że każda z Was jest również na tym etapie, a jeżeli jeszcze nie, to już wkrótce odkryje idealną pielęgnację dla swoich włosów”.

Zołza z bloga zolzazkitka.pl


„Odkąd zostałam „etatową” włosomaniaczką, produkty do pielęgnacji zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu. Nie wiadomo kiedy półka w łazience zapełniła się do granic możliwości. Problemem zaczął być nie tylko brak wolnej przestrzeni do gromadzenia kolejnych perełek – w dotychczasowej kolekcji zapanował chaos, a ja całkowicie straciłam kontrolę nad tym, co mam!

Ze względu na to, że życiowo jestem raczej osobą poukładaną, która lubi mieć wszystko zaplanowane, posegregowane i dopięte na ostatni guzik, długo tak ciągnąć nie mogłam. Wszystkie kosmetyki zebrałam więc na jednym dywanie – jak się okazało, kolekcja była całkiem spora…

Podczas kosmetycznych porządków każdorazowo pierwszym krokiem jest wybór tych produktów, których używać będę w najbliższym miesiącu – moja pielęgnacja jest przeważnie zaplanowana na 2 miesiące do przodu. Staram się uwzględniać w niej aktualne potrzeby moich kosmyków, porę roku oraz datę ważności i czas, jaki upłynął od pierwszego otwarcia. Dbam, by włosom dostarczane były wszystkie wartości, zachowując PEH-ową równowagę.


Kiedy już oddzielę „bieżące” kosmetyki, pozostałe segreguję ze względu na zastosowanie. Mam wyróżnione 7 grup: szampony (z uwzględnieniem delikatnych i tych z SLS), oleje, maski, odżywki, produkty do skóry głowy (peelingi, wcierki, odżywki stymulujące), serum na końce oraz tzw. „inne”, czyli mgiełki nawilżające, produkty termoochronne, półprodukty, intensywnie odżywiające i regenerujące ampułki.

Niestety, nie mam niekończącej się przestrzeni, którą poświęcić mogę na składowanie. Dlatego właśnie kosmetyczne zapasy na co dzień zgromadzone są na dnie sypialnianej szafy, w białych, opisanych boxach. Ze względów czysto wygodnickich jedynie aktualnie stosowane produkty mieszkają na środkowej półce szafki w łazience – też są poukładane, tym razem kryterium jest częstotliwość ich użytkowania.


Mimo że nie jestem posiadaczką kosmetycznej garderoby, mój składzik całkowicie mi wystarcza. Dzięki temu, że jest taki mały, mam go pod kontrolą, a nieład i chaos nie mają szans na przedarcie się do środka. Prawda jest też taka, że gdybym tylko zyskała więcej przestrzeni, pewnie i produktów do pielęgnacji włosów byłoby nieskończenie więcej. Bo mimo że bardzo, ale to naprawdę bardzo, staram się zostać minimalistką, akurat w tej dziedzinie życia daje się ponieść szaleństwu… ;)”.

A jak Wy przechowujecie swoje kosmetyki do włosów? Jak wiele ich macie? Według jakiego klucza je składujecie? Chętnie poznamy z dziewczynami Wasze metody!


Inne wpisy z tej serii:

14 komentarzy :

  1. Ja w łazience przechowuje tylko kosmetyki które aktualnie stosuje, bo jest tam dosyć ciepło. Resztę udało mi się upchną do jednego dużego pudła (Biedronka się poleca), akcesoria typu gumki mam w doniczce, wsuwki mam w bambusowym organizerze (też z Biedronki) mam szczotki, grzebienie. Obecnie staram się to wszystko ograniczyć, chciałabym w końcu powiedzieć: o skończył mi się szampon więc mogę poszaleć i kupić coś nowego na co mam ochotę. Zapasy mają to do siebie że z czasem ciekawość do nich maleje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, u mnie jest podobnie - czym dłużej coś stoi w szufladzie, tym mniej chcę to przetestować, bo już mi się opatrzy ;)

      Usuń
  2. Oczekiwany przeze mnie post. Wyszedł super. Z racji tego, że się spisałam powyżej w poście, to już nie będę drugi raz odpowiadać na Twoje pytania ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi by się przydały jeszcze ze dwie szafki w łazience, ale tata nie chce zamontować xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli chodzi o włosy nie mam tego sporo tyle tylko co używam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam z tym wielki problem. Muszę wymyślić jakiś sprawdzony patent. Może taki spory kosz byłby dobry. Pozdrawiam Ciebie Kochana serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Z założenia wszystkie włosowe kosmetyki trzymam w pokoju w szafce a gdy jakiś chcę przetestować biorę do łazienki i tam sobie stoi, w ten sposób nieraz cała półka przy wannie jest zastawiona bo jak coś przetestuję to nie chce mi się chować do szafki. Pod ręką czyli w nocnej szafce mam serum do zabezpieczania i jedną szczotkę, druga jest zawsze w łazience a trzecia w szafce z innymi produktami. Kosmetyki, które wymagają trzymania w lodówce też mają oddzielną półkę na drzwiach lodówki, nieraz ktoś pyta co to i do czego i się dziwi, że tam trzymam kosmetyki a raczej półprodukty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też fajny system, ja przy łóżku mam tylko krem do rąk i pomadkę nawilżającą, ale metr dalej już całą toaletkę :))

      Usuń
  7. Kolekcja z olejami imponująca ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kosmetyki przechowuję w łazience ;) Nie mam dużo kosmetyków, a jeżeli już mam jakiś w zapasie to wkładam go do pudełka ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny post! Zawsze chciałam zobaczyć co znajduje się w zapasach kosmetyków innych dziewczyn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Często mówi się, że „ukoronowaniem kobiety są jej włosy”.

    OdpowiedzUsuń

Popularne w tym miesiącu: