czwartek, 7 kwietnia 2016

Recenzja porównawcza trzech masek Perfect.me: „Natural Oils Repair”, “Repair & Colour Save” i „Frizz Stop & Keratin Repair”


Niedawno do sprzedaży trafiły kosmetyki do włosów londyńskiej marki JF Malcolm – linia nazywa się Perfect.me i jest dostępna w Hebe oraz Biedronce. Ceny masek (i szamponów, które także są do kupienia w tej serii) nie są wysokie – ich pełnowymiarowe opakowania kosztują 8,99 zł, ale maski można również dostać w jednorazowych saszetkach za niecałe 1,50 zł. W dzisiejszym wpisie chciałabym je zrecenzować i porównać, ponieważ są do siebie dość podobne, a niska cena na pewno sprawi, że wielu z Was będzie rozważać ich kupno.

Zanim przejdę do analizowania każdej maski, muszę zaznaczyć, że mają one wiele cech wspólnych: w dużej mierze pokrywają się składowo, mają też podobny wygląd, ale diabeł tkwi w szczegółach i – przynajmniej na moich włosach – efekty ich użycia były nieco inne. Zacznę od tego, że konsystencja wszystkich masek jest jednolita, średnio gęsta, a kolor biały. Niestety, jedna saszetka każdej z nich wystarczyła mi zaledwie na jedno użycie (a w zasadzie dwóch z  nich, ponieważ różową mam w wersji pełnowymiarowej w słoiku).

Składy masek są do siebie zbliżone, jednak zawierają inne substancje czynne i to właśnie one powodują, że każda z nich może być przydatna innemu rodzajowi włosów.

Maska zielona – Natural Oils Repair


Maska Natural Oils Repair ma bardzo słodki, wręcz landrynkowy, ale przyjemny zapach, który utrzymuje się na włosach do ich wyschnięcia. Była to pierwsza maska z tej serii, po którą sięgnęłam, i – jak się potem okazało – najbardziej wyróżniająca się efektem zastosowania.

W jej składzie znajdziemy: Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Dimethicone (silikon usuwany łagodnymi szamponami), Stearamidopropyl Dimethylamine (składnik naturalny zastępujący działanie silikonu, antystatyk, odżywia i kondycjonuje), Behentrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Glycerin (gliceryna), Quaternium-87 (składnik pozyskiwany z warzyw, poprawia rozczesywanie, nadaje objętość i miękkość, działa antystatycznie), Ceteareth-20 (emulgator), Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Simmondia Chinensis (Jojoba) Seed Oil (olej jojoba), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej macadamia), Cocos Nucifera (Coconut) Oil (olej kokosowy), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olej ze słodkich migdałów), Tocopheryl Acetate (przeciwutleniacz, chroni przed UV i dymem papierosowym), Polyquaternium-7 (zapobiega matowieniu, nadaje blask, prostuje, wygładza), Isopropyl Alcohol (konserwant, wysuszający alkohol), Tetrasodium EDTA (konserwant, może podrażniać), Phenoxyethanol (konserwant), Ethylhexylglycerin (naturalny konserwant, humektant), Citric Acid (kwas cytrynowy), Parfum (zapach), Hexyl Cinnamal (składnik zapachowy), Butylphenyl Methylpropional (składnik zapachowy), Benzyl Salicylate (składnik zapachowy).

Zgodnie z nazwą w składzie kosmetyku znajduje się sporo olejów, nie ma natomiast protein – można powiedzieć, że jest to maska typowo emolientowa. Co ciekawe, wszystkie wartościowe składniki znajdują się w składzie przed zapachem (duży plus). A minusy? Z pewnością wysuszający alkohol, który może źle wpływać na włosy przy dłuższym stosowaniu. Generalnie uważam, że skład produktu jednak dość dobry.


Maskę zastosowałam zgodnie z zaleceniem producenta na 10 minut po umyciu głowy. Moje włosy po Natural Oils Repair były bardzo wygładzone, błyszczące, wyglądały jak włosy niskoporowate. Maska sprawiła, że pasma wydawały się być sprężyste i elastyczne. Zdecydowanie podobał mi się efekt jej zastosowania, chociaż przez namiar emolientów fryzura była trochę za bardzo ulizana i miałam wrażenie, że włosy już po jednym dniu nadawały się do umycia.

Maska pomarańczowa – Repair & Colour Save


Repair & Colour Save to maska o wiele mniej intensywnie pachnąca – jej zapach jest dla mnie prawie niewyczuwalny, co – jak możecie zobaczyć w poniższym składzie – ma swoją podstawę w zaledwie jednym elemencie zapachowym (maska zielona zawierała ich trzy).

Skład: Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Dimethicone (silikon usuwany łagodnymi szamponami), Stearamidopropyl Dimethylamine (składnik naturalny zastępujący działanie silikonu, antystatyk, odżywia i kondycjonuje), Behentrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Quaternium-87 (składnik pozyskiwany z warzyw, poprawia rozczesywanie, nadaje objętość i miękkość, działa antystatycznie), Glycerin (gliceryna),  Ceteareth-20 (emulgator), Cyclohexasiloxane (silikon lotny), Silk Amino Acids (aminokwasy jedwabiu), Propylene Glycol (nawilżacz), Caviar Extract (ekstrakt z kawioru), Hydrolyzed Keratin (hydrolizowana keratyna), Oryza Sativa (Rice) Protein (proteiny ryżu), Phytic Acid (kwas fitowy), Oryza Sativa (Rice) Extract (ekstrakt ryżowy), Tocopheryl Acetate (przeciwutleniacz, chroni przed UV i dymem papierosowym), Polyquaternium-7 (zapobiega matowieniu, nadaje blask, prostuje, wygładza), Isopropyl Alcohol (konserwant, wysuszający alkohol), Tetrasodium EDTA (konserwant, może podrażniać), Phenoxyethanol (konserwant), Ethylhexylglycerin (naturalny konserwant, humektant), Citric Acid (kwas cytrynowy), Parfum (zapach), Linalool (składnik zapachowy).

Jak widać większość składników pokrywa się ze składem maski zielonej, jest tu jednak pewien element charakterystyczny: proteiny, których brakowało w Natural Oils Repair. Dzięki nim moje włosy były gładkie, bardziej puszyste, nie tak przygładzone, jak po masce z olejami. Poza tym znajdziemy tu dwa silikony (na szczęście łagodne), czyli o jeden więcej niż w masce zielonej.


Maskę Repair & Colour Save określiłabym więc jako kosmetyk proteinowy zachowujący równowagę PEH – zawiera zarówno proteiny, jak i emolienty oraz nawilżacze.

Maska różowa – Frizz Stop & Keratin Repair


Kolejną maską, która zachowuje równowagę PEH, jest wersja różowa (również będąca kosmetykiem proteinowym), która chyba najlepiej się u mnie sprawdziła.

W jej składzie znajdziemy: Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Dimethicone (silikon usuwany łagodnymi szamponami), Stearamidopropyl Dimethylamine (składnik naturalny zastępujący działanie silikonu, antystatyk, odżywia i kondycjonuje), Behentrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Quaternium-87 (składnik pozyskiwany z warzyw, poprawia rozczesywanie, nadaje objętość i miękkość, działa antystatycznie), Glycerin (gliceryna),  Ceteareth-20 (emulgator), Cyclohexasiloxane (silikon lotny), Silk Amino Acids (aminokwasy jedwabiu), Hydrolyzed Keratin (hydrolizowana keratyna), Tocopheryl Acetate (przeciwutleniacz, chroni przed UV i dymem papierosowym), Sclerocarya Birrea (Marula) Seed Oil (olej marula), Gold (złoto), Polyquaternium-7 (zapobiega matowieniu, nadaje blask, prostuje, wygładza), Isopropyl Alcohol (konserwant, wysuszający alkohol), Tetrasodium EDTA (konserwant, może podrażniać), Phenoxyethanol (konserwant), Ethylhexylglycerin (naturalny konserwant, humektant), Citric Acid (kwas cytrynowy), Parfum (zapach), Amyl Cinnamal (składnik zapachowy), Butylphenyl Methylpropional (składnik zapachowy), Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde (składnik zapachowy), CI 77820 (Silver – barwnik).

Mimo zawartości kilku składników zapachowych jej aromat jest według mnie bardzo delikatny. Skład nie zaskakuje i przypomina składy dwóch pozostałych masek – znajdziemy tu m.in. także ten sam emolient, glicerynę, antystatyki i konserwanty, a także obecne w masce pomarańczowej (Repair & Colour Save) silikony i hydrolizowaną keratynę. Nowością jest olej marula oraz złoto (zapewne użyty jako składnik biobójczy).


Włosy po użyciu tej maski najbardziej mi się podobały – były dociążone, puszyste, ale jednocześnie gładkie i sprężyste. Cieszę się, że to właśnie ją mam w pełnowymiarowym opakowaniu i będę mogła dłużej jej używać.

Podsumowanie

Według mnie naprawdę warto wypróbować maski Perfect.me – ich działanie przypadło mi do gustu, ceny są niewysokie, a produkty łatwo dostępne. Maska zielona przyda się osobom, które chcą wygładzić i ochronić włosy (zawiera przede wszystkim oleje), różowa i pomarańczowa zaś, bogate w proteiny, będą dobre dla włosów wymagających odbudowy i osłabionych. Każda z nich się u mnie sprawdziła i chętnie do nich w przyszłości wrócę. Mam jeszcze jeden z szamponów tej marki w domu, więc pewnie jego też przetestuję!

Używaliście już kosmetyków Perfect.me? Jakie są Wasze opinie na ich temat? Która maska najbardziej przypadła Wam do gustu?


Inne recenzje:

19 komentarzy :

  1. U mnie w Biedronce chyba wszystkie wykupili bo nie ma :/ Poszukam w Hebe bo od dawna czaję się na nie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę ich w końcu spróbować :) ostatnio nawet miałam zamiar kupić saszetki, ale nie znalazłam ich w Biedronce :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Również je testuję;) Mi najbardziej przypadła do gustu zielona olejkowa wersja;) Ta pomarańczowa nie sprawdziła się a różowa czeka na przetestowanie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej zainteresowala mnie wersja zielona, ale chwilowo nie potrzebuje nowych masek i nie mam ochoty na testowanie. Moze kiedys jak ja zobacze to kupie szaszetke :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Także je testowałam, niestety tylko wersja zielona się u mnie sprawdziła

    OdpowiedzUsuń
  6. Za dużo mam teraz nowych produktów do przetestowania, ale kiedyś na pewno chętnie po nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie w Biedrze są te wiekie opakowania i kupiłam pomarańczową.Zastanawiam się nad fioletową,bo jest jak znalazł do włosów suchych,puszących i zniszczonych.

    OdpowiedzUsuń
  8. No czemu wszędzie ta gliceryna ;);) Ale może skuszę się na saszetkę zielonej, wiosna idzie, to i glicerynka lepiej się powinna przyjąć:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę wyprónować zieloną, brakuje mi takiego produktu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta różowa w ogóle się u mnie nie sprawdziła, natomiast z zielonej i pomarańczowej jestem bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja poki co nie widzialam ich ale moze to i lepiej bo jestem na etapie "zanim coś kupisz - skoncz zapasy" :-D. Ta rozowa rzeczywiscie prezentyje się fajnie, jakby byla połączeniem dwóch poprzednich ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo, jak super, że napisałaś o tych maskach. Mam właśnie ochotę zakupić jedną z nich :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja będę polować na zieloną - tylko zobaczyłam skład i uznałam, że będzie idealna :D

    OdpowiedzUsuń
  14. W lutym w Shiny Boxie były i tez mi się spodobały :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawa recenzja zwłaszcza, ze żadnej z nich nie znałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. O, świetnie, że trafiłam na recenzję, bo niedawno dostałam saszetkę zielonej i pomarańczowej. Koniecznie muszę wypróbować tą pierwszą, bo wydaje mi się, że moje włosy potrzebują właśnie emolientów. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzis byłam w Hebe i chciałam wziąć zieloną, ale jednak zrezygnowałam... nastepnym razem ją kupię :) przydatny post:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Aktualnie pojawiły się w drogeriach Natura 😊

    OdpowiedzUsuń

Popularne w tym miesiącu: