piątek, 25 listopada 2016

Wasze historie – Kamila


Piękne, długie, gładkie i lśniące – o takich włosach marzy większość z nas! Szczególnie jeśli się nie puszą i są zdrowe. Takimi właśnie włosami może pochwalić się Kamila. Aż trudno uwierzyć w to, że jeszcze niedawno były zniszczone przez częste farbowanie, rozjaśnianie, a także używanie prostownicy czy lokówki. Teraz wyglądają naprawdę wspaniale. Kamila zdecydowała się opisać swoją historię i opowiedzieć, jak o nie dba.

Relacja Kamili

Jako dziecko miałam ładne, długie włosy, chociaż bardziej nazwałabym to piórka niż włosy. Mama wówczas używała zwykłego szamponu familijnego, czasem odżywki ułatwiającej rozczesywanie Glis Kur i płukanki octowej. Nie mam zdjęć za czasów gimnazjum i liceum, ale wtedy zaczęło się moje nieszczęsne eksperymentowanie, co chwila nowy kolor włosów (brąz, mahoń, rudy), częste podcinanie ich co 5 cm, aż w końcu początek studiów i rozjaśniacz Marion, który spalił moje włosy.

Pielęgnacją włosów zajęłam się w 2013 roku. Przeglądając różne photoblogi i blogi wkręciłam się w pielęgnację, bo chciałam za wszelką cenę odbudować swoje włosy, przestać je farbować/rozjaśniać i pozbyć się stopniowo resztek rozjaśniacza.



Zaczynałam od regularnego olejowania, na początku takimi olejami jak większość: kokos, makadamia, arganowy. Obowiązkowo po każdym myciu maska, gdyż moje włosy były suche. Szampony stosowałam różne, ogólnie miałam taką zasadę: raz mocniejszy, raz słabszy. Dodawałam półprodukty do odżywek/masek: glicerynę, aloes, pantenol.

Całkowicie zrezygnowałam z suszarki, prostownicy, farbowania/rozjaśniania, co wyszło na dobre moim włosom. Przez długi czas stosowałam szczotkę TT, ale dopiero później zdałam sobie sprawę jak bardzo niszczyła moje włosy z długości. Wprowadziłam także suplementację. Co jakiś czas testowałam różne witaminy, nie obyło się także bez picia drożdży, skrzypopokrzywy i używanie przeróżnych płukanek ;)


Moja obecna pielęgnacja to:

Mycie włosów co drugi dzień, szampony stosuję różne: obecnie Fresh It Up z Schaumy, Biolaven i dziecięcy z Lidla.

Maski/odżywki: Timotei drogocenne olejki, witaminowa z Loreal Professionnel, balsam Babuszki Agafii, Kativa maska rumiankowa.

Oleje: przeróżne z firmy Etja. Moje ulubione to: z Ogórecznika Lekarskiego, z Pestek Dyni, Marula, z Pestek Moreli, Amla. Olejuję na różne sposoby, na suche włosy, na mokre, łączę także oleje z odżywką/maską.

Serum: obowiązkowo zabezpieczam po każdym myciu końcówki, obecnie używam lekkiego olejku z Isany i serum Kallos Lab35.

Inne: moje włosy nie przepadają za drogeryjnymi wcierkami, wiec czasem wcieram to, co stworzę sama, np. przy użyciu kuchennych produktów ;) Raz/dwa w miesiącu robię płukanki. Zazwyczaj jest to rumiankowa, latem zaś moje włosy kochają miętową ;)

Wspomnę tylko, że mój naturalny kolor włosów to ciemny blond, co miesiąc staram się robić ich pomiar. Obecnie mierzą 80,5 cm, a ostatnio były podcinane we wrześniu. Porowatość: średnia, włosy są dość grube. Nie używam prostownicy/lokówki/suszarki. Moje włosy nienawidzą protein. Dużo im dało olejowanie, to chyba dzięki niemu udało mi się je odbudować. Swoją pielęgnację opisuję na blogu www.takingcareofhair.blogspot.com i na Instagramie: instagram.com/myhairworld1

Wszystkich czytelników bloga Marty serdecznie  pozdrawiam ;)


Moim zdaniem włosy Kamili są teraz zjawiskowe – a co Wy o nich sądzicie? Jeśli również chciałybyście pokazać efekty swojej pielęgnacji, pochwalić się włosami albo wręcz przeciwnie – poprosić o rady, wyślijcie zdjęcia i swoją historię na mfairhaircare@gmail.com, a ja chętnie ją opublikuję. Może – w zależności od efektów – okażą się one inspiracją bądź przestrogą dla innych dziewczyn!

Inne historie:

14 komentarzy :

Popularne w tym miesiącu: