Pokazywanie postów oznaczonych etykietą keratyna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą keratyna. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 2 lutego 2017

Recenzja: Schwarzkopf, Gliss Kur, Maska intensywnie regenerująca Serum Deep-Repair


Maska Gliss Kur Serum Deep-Repair przeleżała dość długo w mojej szafce – nie sięgałam po nią, ponieważ miałam wrażenie, że to typowo drogeryjny produkt, który niczym mnie nie zadziwi, a na pewno nie pozytywnie. Niepotrzebnie byłam jednak do niej uprzedzona.

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Zero zaskoczenia: odkręcany słoik z grubego plastiku o pojemności 200 ml. Na denku naklejka ze składem, po bokach – z opisem i zaleceniami, jak używać maski.

Zapach

Typowo drogeryjny: słodkawy, mało charakterystyczny, ale przyjemny.

Skład

Moja maska ma zupełnie inny skład niż podawany na różnych stronach internetowych – wszystkie składniki są przemieszane, a co ciekawe, substancja, która w mojej wersji maski znajduje się na samym końcu składu (Alpha-Isomethyl Ionone), w tych podanych w internecie jest… na samym jego początku. Jest to tym dziwniejsze, że składnik ten to element zapachowy. Dlaczego więc miałby znajdować się na początku listy? Podejrzewam, że ktoś popełnił błąd w spisywaniu składu, a inni bezmyślnie go przepisali… 

Moja wersja maski zawiera: Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Isopropyl Myristate (emulgator), Behentrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate (humektant, antystatyk, zmiękczacz), Serine (aminokwas), Panthenol (pantenol), Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin (czwartorzędowany hydrolizat keratyny, substancja antystatyczna), Hydrolyzed Keratin (hydrolizowana keratyna), Stearamidopropyl Dimethylamine (antystatyk, odżywia, kondycjonuje), Cetyl Palmitate (emolient), Dimethicone (silikon), Phenoxyethanol (konserwant), Citric Acid (regulator pH), Isopropyl Alcohol (alkohol, działa wysuszająco), Methylparaben (konserwant), Cetrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Parfum (zapach), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (antystatyk, odżywia, wzmacnia, wygładza), Linalool (składnik zapachowy), Hexyl Cinnamal (składnik zapachowy), Alpha-Isomethyl Ionone (składnik zapachowy).

Są i emolienty, i humektanty, i proteiny, a dokładnie hydrolizowana keratyna (oraz jej hydrolat). Sporo tu także antystatyków, które zapobiegają elektryzowaniu się włosów. Minusem składu jest niewątpliwie alkohol izopropylowy, który działa na włosy wysuszająco. Znajdziemy tu też jeden silikon, ale bez obaw – łatwo go usunąć nawet delikatnym szamponem. Konserwanty są cztery, jednak dwa z nich działają antystatycznie. Ogólnie rzecz biorąc skład jest nieidealny, ale nie jest zły – przed zapachem znajdziemy w nim sporo pozytywnych substancji.


Działanie

„Nałożyć 2-3 razy w tygodniu na mokre włosy i pozostawić na 1 minutę. Dokładnie spłukać!” – to całe zalecenie producenta. Po pierwsze: na mokre włosy? No dobrze, nakładamy ją po myciu głowy, ale warto byłoby odsączyć włosy z wody, bo inaczej cała maska i tak z nich spłynie. Po drugie: tylko na minutę? Wow. Ja nakładałam tę maskę nieraz faktycznie tylko na chwilę, innym razem na dłużej – do 10 minut. Za każdym razem jej działanie było podobne i całkiem niezłe zarazem. Szału nie ma, ale efekty mnie zadowalają: włosy są po niej wygładzone, błyszczące, łatwo się rozczesują i nie elektryzują.

Konsystencja i wydajność

Maska jest na tyle gęsta, że gdy została mi jej resztka, mogłam spokojnie przekręcać słoik do góry nogami, a kosmetyk nie spływał. Jej wydajność oceniam na przeciętną.

Cena i dostępność

Maska ta kosztuje około 10 zł i jest dostępna w wielu drogeriach i supermarketach, m.in. w Rossmannie. Uwaga na kupowanie jej przez internet: na wielu stronach kosztuje 15 do nawet 20 zł, czyli dwa razy tyle co stacjonarnie.

Podsumowanie

Jest tania i łatwo dostępna – warto więc ją wypróbować. Jeśli jednak nasze włosy są suche, nie radziłabym z nią przesadzać, bo alkohol izopropylowy na pewno im nie pomoże.


Znacie maskę Serum Deep-Repair? Jestem ciekawa Waszych opinii na jej temat!

Polecam:

niedziela, 13 listopada 2016

Co robić, gdy włosy się ciągną? | Jak rozciąganie włosów wpływa na ich stan? | Jak rozróżnić włosy elastyczne i sprężyste od tych, które się ciągną?


Wiele lat temu przydarzyło mi się coś, co do dziś wspominam z dreszczykiem odrazy: po nieudolnym (jak teraz sądzę) farbowaniu u fryzjera niektóre pasma moich włosów (a konkretnie te, które były rozjaśniane) zaczęły się niemiłosiernie ciągnąć. Wyglądało to tak, że przy każdym czesaniu część włosów rozciągała się na szczotce jak guma do żucia, po czym wracała do swojego normalnego rozmiaru (czyli codziennej długości). Pasma te były w kiepskiej kondycji i od razu było widać, że daleko im do zdrowego stanu.

Jak rozróżnić włosy elastyczne i sprężyste od tych, które się ciągną?

Wbrew temu, co wiele osób uważa, taki stan rzeczy nie oznacza, że włosy są elastyczne – to efekt ich przegrzania albo przetrzymania rozjaśniacza na włosach. Wnętrze takiego włosa ulega wówczas zniszczeniu: pozbawiany swojego głównego budulca – keratyny – rozciąga się, a po jakimś czasie wypada.


Włosy sprężyste, to włosy zdrowe – można je naciągać, ale do pewnego momentu. Przy czesaniu nie będą się wyciągać na szczotce, tak jak te zniszczone, tylko elastycznie poddawać naszym ruchom i wracać do swojego pierwotnego stanu. Jeśli znacząco się wydłużają, a/albo przy tym sprawiają wrażenie mało sprężystych (nie wracają w pełni do swojej normalniej długości), na pewno nie są zdrowe.

Włosy mogą się też zacząć nadmiernie rozciągać, jeśli je przenawilżymy (będziemy nakładać za dużo nawilżaczy, czyli emolientów) i będziemy dostarczać za mało protein. Takie włosy po urwaniu często się skręcają.

Wpis, który może się przydać: Jak zdiagnozować, czego potrzebują włosy?

Jeśli regularnie farbujemy włosy, szczególnie farbami drogeryjnymi, lub też robimy to nieumiejętnie (przedłużając czas trzymania koloru na włosach), pasma mogą szybko stracić elastyczność. Takie włosy będą miały mniejszą odporność na naciąganie (mniejszą wytrzymałość) – łatwiej będą się urywać i łamać. Tylko co to znaczy „mniejszą”? Już tłumaczę.

Jak bardzo można rozciągać włosy i kiedy powoduje to ich niszczenie?

Elastyczność włosów jest związana z ich korą, na którą możemy działać poprzez proteiny oraz humektanty, czyli nawilżacze.

Wyobraźmy sobie, że trzymamy w dłoni jeden włos. Gdy naciągniemy go odrobinę, nic się nie stanie – włosy bowiem do pewnego momentu można rozciągać bez obaw, że je uszkodzimy. Moment ten jest dla każdego indywidualny i zależy od grubości i stanu struktury pasm. Na pewno jednak każdy z nas z łatwością ten moment u siebie wyczuje. Mówi się, że bez skutków ubocznych włosy rozciągają się o 10%.

Jeśli ów włos naciągniemy jeszcze mocniej, od 10 do 30%, dotrzemy do punktu granicznego, który sprawi, że włos wprawdzie nie pęknie, jego struktura będzie jednak uszkodzona. Jest to proces nieodwracalny. Zniszczony w ten sposób włos z czasem wypadnie.

Najgorzej będzie, jeśli włos naciągniemy powyżej 30% – wówczas na pewno go zerwiemy.

Pamiętajmy, że szczególnie wrażliwe na naciąganie są włosy mokre. To dlatego właśnie odradza się czesać je tuż po myciu. Jeśli jednak naprawdę musimy to zrobić, najlepiej jest podzielić włosy na sekcje i bardzo delikatnie rozczesywać od samego dołu, kierując się ku górze. Warto przy tym korzystać z odpowiednich odżywek nadających poślizg i ułatwiających rozczesywanie.

Dobrze też wiedzieć, że włosy mokre samoczynnie się rozciągają. Ma to związek z tym, że ich mostki wodorowe zostają otwarte. Zauważyliście na przykład, że podcięta ma mokro grzywka po wyschnięciu robi się sporo krótsza?

Wytrzymałość włosów

Rozciągliwość włosów wiąże się z ich wytrzymałością. Wiadomo – włosy cienkie zerwą się szybciej niż grube. Co ciekawe, przy tych pierwszych (grubość 0,03 mm) wystarczy obciążenie 25 g, by doprowadzić do zerwania. Przy tych drugich zaś, czyli grubych (0,1 mm) – aż 250 g. Na wytrzymałość włosów wpływa też oczywiście siła: szybciej zerwie się włos błyskawicznie szarpnięty niż ten, który będziemy pomalutku rozciągać, prawda?

Jak radzić sobie z włosami, które się ciągną?

Takie włosy są już nieodwracalnie zniszczone – jeśli jednak nie chcemy ich obcinać, warto podziałać na nie doraźnie: używając kosmetyków z keratyną, czyli wzmacniając je od środka. Wiele osób poleca także zabieg kauteryzacji – ma on na celu odbudowę zniszczonych pasm, a jego głównym elementem jest zastosowanie kosmetyków z wyciągiem z bambusa, który ma wspomagać elastyczność włosów.

W przypadku pasm, które się ciągną, szczególnie, jeśli zaobserwowaliśmy ten efekt po farbowaniu, warto też odstawić gorący nawiew suszarki i prostownicę, a jeśli nie możemy bez nich żyć, warto zapatrzeć się w kosmetyki termoochronne, dzięki którym nie będziemy jeszcze bardziej pogłębiać już istniejących na włosach zniszczeń (lub raczej: proces ten nie będzie aż tak destrukcyjny).

A jakie są Wasze włosy: elastyczne i sprężyste czy ciągnące się? Doświadczyliście kiedyś tych drugich?

Przypominam też o trwaniu konkursu związanego z drugimi urodzinami bloga – do wygrania jest duży zestaw kosmetyków fryzjerskich! Więcej pod tym linkiem.



Polecam:

sobota, 1 października 2016

Recenzja: Delia, Cameleo, Maska keratynowa do włosów cienkich i osłabionych


Mam wrażenie, że firma Delia wyprodukowała już całą masę masek opatrzonych nazwą „keratynowa” – sama zresztą jakiś czas temu już jedną taką recenzowałam (tutaj). W zasadzie różni je kolor opakowania, kolejność składników (mniej więcej) i opis producenta. Tamta działała u mnie nieźle, miałam więc nadzieję, że i z tej będę zadowolona.

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Zamykany, plastikowy słoik o pojemności 200 ml. Zakręcany, wykonany ze sztywnego plastiku. Pod wieczkiem znajduje się zabezpieczające produkt sreberko. Na opakowaniu dobrze widoczny skład oraz opis producenta po polsku i angielsku.

Zapach

Dla mnie typowo drogeryjny i mało charakterystyczny, ale przyjemny.



Skład

Aqua (woda), Cetyl Alcohol (emolient), Ethyltrimonium Chloride Methacrylate/Hydrolyzed Wheat Protein Copolymer (kondycjonuje), Cetearyl Alcohol (emolient), Dipalmitoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate (humektant, antystatyk), Ceteareth-20 (emulgator), Lactic Acid (kwas mlekowy), Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin (kondycjonuje, antystatyk), Parfum (zapach), Behenamidopropyl Dimethylamine (antystatyk, emulgator), Methylparaben (konserwant), Propylparaben (konserwant), DMDM Hydantoin (konserwant), Phenoxyethanol (konserwant), Bis-Cetearyl Amodimethicone (silikon usuwalny za pomocą łagodnych szamponów), Ceteareth-7 (emulgator), Ceteareth-25 (rozpuszczalnik), Limonene (zapach), BHT (przeciwutleniacz), Macadamia Integrifolia Seed Oil (olej macadamia), Tocopherol (witamina E), Cetrimonium Chloride (konserwant), Disodium EDTA (zwiększa trwałość), Hexyl Cinnamal (zapach), Linalool (zapach), Citronellol (zapach), Benzyl Salicylate (zapach), Butylphenyl Methylpropional (zapach).

Pierwsze, co może rzucić się w oczy, to duża ilość konserwantów (dość wysoko w składzie, chociaż już po zapachu) i elementów zapachowych. Cóż, ta maska do naturalnych na pewno nie należy.

Warto zwrócić jednak uwagę na takie składniki jak Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, czyli Keramimic 2.0 – jest to element, którego budowa przypomina keratynę obecną we włosach. Jego zadaniem jest odbudowywanie najbardziej zniszczonych miejsc w pasmach i ich regeneracja.

Jest tu też składnik owiany złą sławą, o którym już kiedyś pisałam: DMDM Hydantoin. To konserwant będący pochodną formaldehydu. Czyli niedobrze.

Swoją drogą skład jest zbliżony do recenzowanej już kiedyś przeze mnie maski z tej samej serii – zresztą również keratynowej – do włosów farbowanych i rozjaśnianych.


Działanie

Jeśli już od jakiegoś czasu zaglądacie na mojego bloga, pewnie wiecie, że moje włosy bardzo dobrze reagują na kosmetyki keratynowe (i na inne proteiny także). Tutaj też nie było niespodzianek: po tej masce były zwykle wygładzone, dociążone i błyszczące. Podobało mi się, jak się układają, to, że są puszyste i optycznie wydają się nieco bardziej gęste. Nie uważam, aby była to dla mnie maska idealna, ale na pewno godna polecenia.

Konsystencja i wydajność

Budyniowa, z lekkimi grudkami. Nie wiem, dlaczego konsystencja nie była jednolita – nie sądzę, aby maska się zepsuła, bo była odpowiednio przechowywana i miała jeszcze kilka miesięcy ważności. Dobrze też działała. Wydajność oceniam na przeciętną.


Cena i dostępność

Koszt maski keratynowej Cameleo to około 13-15 zł za 200 ml. Kupimy ją w supermarketach i drogeriach.

Podsumowanie

Składowi brakuje nieco do bycia idealnym (albo po prostu bardzo dobrym), jednak na moich włosach ta maska działała naprawdę przyzwoicie. Myślę, że wypełnia obietnicę wypisaną na opakowaniu: nadaje objętość bez obciążania i jest odpowiednia dla pasm cienkich i osłabionych.


Polecam też:

piątek, 27 maja 2016

Recenzja: L`biotica, Professional Therapy, Volume Express Mask, Intensywnie regenerująca odżywka zwiększająca objętość


Może się tak zdarzyć, że kosmetyk ma świetny skład, ale beznadziejne działanie. Albo na odwrót – działa świetnie, ale substancje, które się w nim znajdują, do najlepszych nie należą. W dzisiejszej recenzji będzie właśnie o takim dysonansie.

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Miękkie i spłaszczone, dzięki czemu pozornie wygląda na dużo pojemniejsze niż jest w rzeczywistości. Mieści 200 ml odżywki. Korek jest jednocześnie wadą i zaletą tego opakowania – z jednej strony umożliwia postawienie kosmetyku pionowo i spływanie produktu, z drugiej zaś bardzo trudno jest go odkręcić.

Odżywka zapakowana jest w kartonowe pudełko, na którego jednej ze ścianek widnieje zdjęcie Mistrza Świata Fryzjerstwa OMC 2014 Pawła Matrackiego.


Zapach

Lekki, mało charakterystyczny. Ulatnia się z włosów po ich wyschnięciu. Po kilku dniach od skończenia odżywki już go nie pamiętałam. 


Skład

Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Cyclopentasiloxane (silikon lotny), Octyldodecanol (emolient), Parfum (zapach), Cetrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Behentrimonium Methosulfate (ułatwia rozczesywanie), C10-40 Isoalkylamidopropylethyldimonium Ethosulfate (antystatyk), Cetyl Alcohol (emolient), Silicone Quarternium-18 (silikon zmywalny delikatnym szamponem), Zea Mays Oil (olej kukurydziany), Rosa Moschata Seed Oil (olej z róży rdzawej), Citric Acid (kwas cytrynowy), Tocopheryl Acetate (witamina E), Rosmarinus Officinalis Leaf Extract (ekstrakt rozmarynowy), Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Hydrolyzed Keratin (hydrolizowana keratyna), Tetrasodium Iminodisuccinate (składnik chelatujący), PEG-8 (zapobiega wysychaniu kosmetyku), PEG-8/SMDI Copolymer (emolient), Palmitoyl Myristyl Serinate (działa odżywczo na skórę), Sodium Polyacrylate (substancja filmotwórcza), Benzyl Alcohol (alkohol, który może wysuszać), Limonene (zapach), Trideceth-6 (substancja myjąca), Triethylene Glycol (zapach), Trideceth-12 (emulgator), Benzyl Salicylate (filtr przeciwsłoneczny, zapach, konserwant), Propylene Glycol (ułatwia przenikanie substancji w głąb skóry), Hexyl Cinnamal (zapach), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant), Magnesium Chloride (regulator lepkości), Magnesium Nitrate (konserwant pochodzenia mineralnego), Phenoxyethanol (zapach), Etylhexylglycerin (humektant, naturalny konserwant), Potassium Sorbate (konserwant).

Zawiodłam się, gdy pierwszy raz przeczytałam ten skład. Przede wszystkim przed zapachem znajdują się tu tylko trzy składniki (poza wodą): dwa emolienty i lotny silikon. Szału nie ma. W środku listy dwa PEG-i – substancje zawierające gaz uznawany za rakotwórczy – kilka konserwantów i wysuszający alkohol. Z drugiej strony jest też hydrolizowana keratyna, witamina E, dwa oleje i ekstrakt. To jednak trochę za mało, żeby można było taki skład uznać za dobry – kolorystycznie widać nawet, że substancji zaznaczonych na zielono jest prawie tyle samo, co niebieskich i czerwonych.


Działanie

Mimo słowa "mask" w tytule, jest odżywką. Skład ma wprawdzie średni, ale za to, jak działa, naprawdę ją uwielbiam! Na moje włosy bardzo dobrze wpływają kosmetyki proteinowe, szczególnie z keratyną, więc i ta odżywka się u mnie sprawdziła. Stosowałam ją z przyjemnością przez kilka tygodni i za każdym razem sprawiała, że włosy były mięsiste, wygładzone, błyszczące i mniej niż przy niektórych innych kosmetykach się strączkowały. Odżywka nadawała im poślizgu, więc nie musiałam ich nawet rozczesywać po myciu, czego nie robię też przy innych kosmetykach, jednak po tym konkretnym nie miałam do czynienia z żadnym plątaniem w trakcie ich wysychania. Nie zaobserwowałam wprawdzie efektu zwiększenia objętości włosów (co sugeruje producent na opakowaniu), a raczej lepszą ich strukturyzację i wygładzenie, ale to już dla mnie sporo.

Konsystencja i wydajność

200 ml odżywki starczyło mi na kilka tygodni stosowania. Sięgałam po nią średnio co kilka myć. Jest dość rzadka, ale nie spływała mi z włosów.


Cena i dostępność

Odżywka L’Bioticy Volume do najtańszych nie należy – kosztuje około 28 zł – ale z drugiej strony nie nazwałabym jej też drogą. Biorąc pod uwagę jej skład, pewnie można znaleźć coś lepszego i tańszego od niej, mnie jednak na tyle przypadło do gustu jej działanie, że ta cena nie wydaje mi się wygórowana.

A gdzie jej szukać? Na pewno jest dostępna w Rossmannie i innych drogeriach.

Podsumowanie

Na pewno będę chciała do niej wrócić, a także przetestować inne produkty z tej serii. Lojalnie ostrzegam, że jej skład nie jest idealny, ważne jest jednak dla mnie też działanie, dlatego nie skreślam jej, a wręcz wspominam z sympatią.


Znacie tę odżywkę? A może stosowaliście już inne produkty z tej serii? Co jest dla Was ważniejsze: skład czy działanie?


Polecam też:

środa, 18 maja 2016

Recenzja: BingoSpa, Szamponowe serum keratynowe 100%


Początkowo nie dawałam szamponowi BingoSpa dużych szans na to, że może okazać się dobry – zaskoczyło mnie połączenie silnego detergentu z olejem i mnóstwem ekstraktów i obawiałam się, że może obciążać mi włosy. W dodatku produkt jest niesamowicie gęsty, ma żelową konsystencję i… dziwną nazwę.

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Przeźroczysta, plastikowa butelka mieści 300 ml szamponu. Dobrze go widać i łatwo wydobyć, chociaż otwór na czubku opakowania jest niewielki, a kosmetyk bardzo gęsty. Odkręcana nakrętka dodatkowo ułatwia zadanie. Napisy są dobrze widoczne, nie ścierają się ani nie rozmazują. Butelka jest wytrzymała i stabilna.

Zapach

Przepiękny: owocowy, słodki, bardzo wyrazisty. Bardzo umilał mi mycie głowy!


Skład

Aqua (woda), Sodium Laureth-2 Sulfate (silny detergent), Lauramidopropyl Betaine (antystatyk), Polyquaternium-7 (antystatyk, wygładza), Propylene Glycol (hydrofilowa substancja nawilżająca), Cocamide DEA (substancja myjąca), Sodium Chloride (chlorek sodu, substancja ścierająca, polerująca, niwelująca nieprzyjemny zapach, zagęszczacz), Argania Spinosa (Argan) Oil (olej arganowy), Hydrolized Keratin (hydrolizowana keratyna), Rosmarinus Officinalis Leaf Extract (ekstrakt z liści rozmarynu), Chamomilla Recutita Flower Extract (wyciąg z kwiatów rumianku), Arnica Montana Flower Extract (wyciąg z arniki górskiej), Laminum Album Extract (wyciąg z jasnoty białej), Salvia Officinalis Leaf Extract (ekstrakt z liści szałwii lekarskiej), Pinus Sylvestris Bud Extract (ekstrakt z szyszki sosnowej), Nasturtium Officinale Extract (ekstrakt z rukwii wodnej), Arctium Majus roqt Extract (ekstrakt z korzenia łopianu), Citrus Medica Limonum Peel Extract (ekstrakt z pestek cytryny), Hedera Helix Extract (wyciąg z bluszczu pospolitego), Calendula Officinalis Flower Extract (ekstrakt z nagietka), Tropaeolum Majus Flower Extract (ekstrakt z nasturcji), Disodium EDTA (stabilizator, potencjalnie kancerogenny), Citric Acid (reguluje pH), Parfum (zapach), Limonene (zapach), Hexyl Cinnamal (substancja zapachowa imituje zapach jaśminu), DMDM-Hydantoin (konserwant), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant).

Minusy: jeden składnik, który w nadmiarze może być szkodliwy, a także trzy konserwanty. Plusów jest jednak znacznie więcej: szampon zawiera olej arganowy (dość wysoko w składzie) oraz aż dwanaście roślinnych ekstraktów. Taka moc składników przywodzi mi na myśl wspaniały szampon Orientany, który stosowałam rok temu. Trzeba też przyznać, że wydaje się także zawierać sporo hydrolizowanej keratyny. 

Działanie

Byłam bardzo zadowolona z działania tego szamponu – za każdym razem moje włosy były po nim sypkie, gładkie, błyszczące i przede wszystkim czyste. Mimo zawartości oleju arganowego był moim remedium na przyklapnięte włosy i świetnie sprawdzał się do oczyszczania. Nie przetłuszczał, a wręcz przeciwnie – miałam wrażenie, że po jego użyciu włosy są dłużej świeże. Niestety, najwidoczniej na każdego działa nieco inaczej – moja Mama, która też swego czasu próbowała go używać, skarżyła się na szybsze przetłuszczanie włosów po jego zastosowaniu.

Konsystencja i wydajność

Szampon ma konsystencję żelu – jest tak gęsty, że początkowo przy każdym myciu głowy miałam poczucie, że pomyliłam butelki i wylałam na włosy kleisty żel do mycia ciała. Dzięki temu produkt jest jednak bardzo wydajny, chociaż trudno mi ocenić, na jak długo wystarcza – ja stosowałam go bowiem co kilka tygodni, aby za pomocą silnych detergentów w nim zawartych oczyścić włosy i skórę. Dobrze się pieni i rozprowadza, nie pozostawia tłustego filmu i nie obciąża.


Cena i dostępność

Produkty tej marki widziałam niedawno w Auchan. Myślę, że można go też kupić w popularnych drogeriach. Kosztuje niewiele – około 10-14 zł za 300 ml.

Podsumowanie

Szampon BingoSpa, a w zasadzie serum szamponowe (nazwa jest zdecydowanie dziwna!) to dla mnie przykład na to, że nie każdy tego typu produkt, w którym znajduje się olej, będzie obciążał moje włosy i przyspieszał ich przetłuszczanie. Jeśli więc szukacie taniego, ale wydajnego i dobrego w działaniu szamponu, zdecydowanie polecam. Ja na pewno w przyszłości jeszcze po niego sięgnę.

Znacie ten szampon? Co myślicie o szamponach z olejami w składzie?



Inne recenzje szamponów:

wtorek, 22 grudnia 2015

Recenzja: Delia, Cameleo BB, maska keratynowa (włosy farbowane i rozjaśniane)


Gdy wpiszemy do wyszukiwarki nazwę maski, którą dziś chciałabym Wam zaprezentować, wyskoczą nam przede wszystkim odnośniki do innego jej typu – maski do włosów zniszczonych Delia z serii Cameleo BB, która również została opatrzona określeniem „keratynowa”. Co ciekawe, oba produkty są do siebie bliźniaczo podobne zarówno pod względem opakowania, jak i składu. Czy zatem maska do włosów farbowanych i rozjaśnianych jest warta kupna? Odpowiedź na to pytanie nie jest niestety jednoznaczna.

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Zakręcany, plastikowy słoik mieszczący 200 ml maski. Rozwiązanie typowe dla tego typu produktów, ale za każdym razem, gdy nabierałam kosmetyk na rękę, wyobrażałam sobie wesoło brykające w środku bakterie… Nic na to nie poradzę, ale gdy pisałam tekst o konserwantach, sporo się dowiedziałam na temat bezpieczeństwa kosmetyków umieszczanych w takich i podobnych słoikach.

Mimo wszystko opakowanie jest wygodne, a etykieta wyraźna i trudna do zdarcia.

Zapach

Nieco chemiczny i bardzo słodki, a wręcz nieco mdły. Zdecydowanie intensywny, ale mi nie przeszkadzał. 

Skład

Aqua (woda), Cetyl Alcohol (emolient), Bis-Cetearyl Amodimethicone (łagodny silikon), Ceteareth-7 (emulgator), Ceteareth-25 (emulgator), Behenamidopropyl Dimethylamine (antystatyk), Cetearyl Alcohol (emolient), Dipalmitoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate (humektant, antystatyk, zmiękczacz), Ceteareth-20 (substancja myjąca), Lactic Acid (kwas mlekowy), Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin (keratyna), Methylparaben (konserwant), Propylparaben (konserwant), DMDM Hydantoin (konserwant, pochodny formaldehydu), Phenoxyethanol (konserwant), Sclerocarya Birrea Seed Oil (olej marula), Parfum (zapach), Cetrimonium Chloride (konserwant), Disodium EDTA (składnik chelatujący), Dimethylpabamidopropyl Laurdimonium Tosylate (antystatyk), Linalool (składnik zapachowy). 

Szczerze? Trochę się zawiodłam. Na 18 składników (nie licząc wody i zapachu) maska zawiera aż 5 konserwantów (w tym jeden będący pochodnym formaldehydu!) oraz Disodium EDTA, który to składnik budzi poważne wątpliwości w zakresie bezpieczeństwa – wielu naukowców uznaje go za kancerogenny.

Z naprawdę dobrych elementów znajdziemy w niej dwa emolienty, dwa antystatyki (pozwalają ujarzmić elektryzujące się włosy) jeden – ale w śladowej wręcz ilości – olej, a także tytułową keratynę. Do tego silikon dość wysoko w składzie.

Maska może być używana po keratynowym prostowaniu włosów. 



Działanie

Ze względu na zawartość keratyny stosowałam ją raz w tygodniu po umyciu głowy na 5-10 minut. Odżywiała włosy, nadawała im poślizg ułatwiający rozczesanie i myślę, że pomagała je lekko wygładzić. Zgodnie z tym, co wyczytałam w jej składzie INCI, działała antystatycznie, zapobiegając elektryzowaniu się włosów. Nie uważam jej za wybitną, ale użyta raz na jakiś czas spełniała moje wymagania.

Konsystencja i wydajność

Trudno mi wydać werdykt, ponieważ moja maska nie ma jednolitej konsystencji – znajdują się w niej drobne grudki, jest gęsta i jakby włóknista. Początkowo myślałam, że może się przeterminowała, jednak jej data ważności jest jeszcze długa, a przechowywałam ją szczelnie zamkniętą w szafce. Czyżby to była jej standardowa konsystencja?

Przez tak dziwną formę maska wydała mi się mniej wydajna – przy nabieraniu odrobinę się ciągnęła i nie dawała się idealnie rozsmarować na włosach. 


Cena i dostępność

Niestety nie wiem, gdzie można ją kupić – ja swoją dostałam dość dawno temu. Przypuszczam, że znajdziemy ją w drogeriach, na pewno jest też w sklepach internetowych. Maska nie jest droga – kosztuje około 10-15 zł.

Podsumowanie

Pisząc krótko: maska keratynowa Delia Cameleo BB do włosów farbowanych i rozjaśnianych to produkt niedrogi, o niezłym działaniu, ale dość przeciętnym składzie. Jeśli miałabym w przyszłości kupić kosmetyk do włosów z keratyną, poszukałabym takiego, który zawiera więcej pozytywnie działających substancji, a mniej konserwantów i niebezpiecznych lub wątpliwych pod kątem bezpieczeństwa związków. 


Inne recenzje masek:

Popularne w tym miesiącu: