Pewnie już zauważyliście, że
ostatnio na blogu pojawiało się rekordowo mało nowych wpisów – nie zamierzam
bynajmniej rezygnować z jego prowadzenia, a zmniejszona częstotliwość
publikowania nowych tekstów jest związana głównie z tym, że za niecałe trzy miesiące
odbędzie się mój ślub i w ostatnich tygodniach sporo czasu pochłaniają mi
przygotowania do niego :) Pewnie każda z Was,
która ma to już za sobą, przyzna, że załatwianie przedślubnych formalności,
rozwożenie zaproszeń, zamawianie różnych weselnych (i nie tylko) usług oraz
kupowanie tego, co w ten dzień jest potrzebne, zajmuje dużo czasu i mało go
nieraz zostaje na inne sprawy. Tym bardziej, jeśli poza tym pracuje się na cały
etat i ma się dodatkowe zobowiązania. I bez tego bywają takie dni, że wracam
wieczorem do domu i mam ochotę już tylko wskoczyć do łóżka, a już na pewno nie
mam siły na włączanie laptopa i pisanie :)
Ale nie o tym miał być ten wpis, a na pewno nie o narzekaniu, bo to w końcu przyjemny czas – i ze względu na ślub, i porę roku. Od narzekania chyba jednak mimo wszystko muszę zacząć, ponieważ ostatnie tygodnie – mam wrażenie – to dla moich włosów istny bad hair day (month?): są mniej wygładzone, bardziej podatne na puszenie i jakby lekko przesuszone. Stwierdziłam, że być może za często używałam pod koniec zimy szamponów z silnymi detergentami – to był trochę mój eksperyment, o którym pisałam we wpisie „Wady delikatnych szamponów dla dzieci | Dlaczego ograniczyłam stosowanie Babydream?” i na początku dawał dobre efekty, ale widać co za dużo, to niezdrowo. Upewniłam się więc, że najlepsze są delikatne szampony, ale te dla dorosłych, a nie dla dzieci. Od dwóch tygodni z powodzeniem stosuję więc odżywkę myjącą Ziaja, która świetnie się u mnie sprawdza i wkrótce zamieszczę pewnie jej recenzję.
Jak już wiecie, momiędzy lutym a marcem poddałam się karboksyterapii – zabiegowi, który polega na ostrzyknięciu skóry głowy dwutlenkiem węgla. Dokładniej opisywałam i pokazywałam go prawie trzy miesiące temu, jednak teraz mogę ostatecznie ocenić jego działanie. Przeszłam w sumie cztery serie zabiegu, każdy trwał około 20-30 minut i muszę przyznać, że kolejne były nieco bardziej bolesne – szczególnie w okolicach skroni. Mimo to polecam go tym osobom, które borykają się z nadmiernym wypadaniem włosów – u mnie jest ono raczej w normie, a i tak odczułam jego pozytywne efekty. Przede wszystkim włosów wypada mi teraz znacznie mniej, a co najlepsze (i co potwierdziły badania mikrokamerą) zabieg spowodował u mnie wzrost nowych włosów.
Po farbowaniu i tonowaniu |
Niezmiernie cieszy mnie także
to, że odkąd zaczęłam dbać o włosy, zupełnie nie mam już problemu z
rozdwajającymi się końcówkami. Mogę nie podcinać ich pół roku, a nawet dłużej,
i mimo to wciąż są w porządku. Z czasem końce zaczynają się jednak przerzedzać,
więc staram się skracać je przynajmniej raz na kilka miesięcy. Niedawno byłam u
swojej fryzjerki (o której pisałam już tutaj),
aby odświeżyć kolor (mam jak widzicie wciąż rozjaśniane włosy, ale na czubku są
one „wplecione” w moje naturalne, tworząc łagodne przejście) i usłyszałam, że
wyglądają dużo zdrowiej niż rok temu, gdy u niej byłam, i nie ma potrzeby ich
ścinania. Miło usłyszeć coś takiego od fachowca! :)
Jakich
kosmetyków do włosów używałam wiosną?
Jak już wspominałam, w połowie
wiosny mocniej oczyszczające szampony fryzjerskie zastąpiłam odżywką myjącą
Ziaji, z której jestem do dziś bardzo zadowolona. Z pokazanych na zdjęciu
odżywek najbardziej byłam zadowolona z L’oreal Pro Fiber, a z masek – z tej
marki Davines przeznaczonej do blondu. Kupiłam już drugie opakowanie, ponieważ
całkiem dobrze radzi sobie z ochładzaniem mojego koloru włosów. Olejuję teraz
rzadko, chociaż staram się teraz wrócić do tego, by robić to regularnie – jeśli
mam jednak chwilę, sięgam po olej Nanoil przeznaczony do włosów
wysokoporowatych.
Poza kosmetykami ze zdjęcia sięgałam też po zestaw z peelingiem do skóry głowy marki Alcantara, który pokazywałam we wpisie poświęconym oczyszczaniu skóry głowy u trychologa. Do oczyszczania skóry używałam też widocznego na fotografii serum Bionigree, ale nie działa on tak mocno, jak wspomniany już zestaw.
Najlepsze wpisy wiosny
- Miesiąc stosowania kosmetyków fryzjerskich i
trychologicznych – jak zmieniły stan moich włosów?
- Jak uniknąć rozczesywania włosów na mokro po
myciu? Moje ulubione 8 sposobów
- Czego najbardziej nie lubię u fryzjerów?
- PonyDry – czepek, który przyspiesza i ułatwia
mycie głowy!
- Tylko dla klientów o mocnych nerwach: strzyżenie
włosów… siekierą
- Opowieści prawdziwe: najstraszniejsze historie
fryzjerów
- Aktualizacja włosów – zima 2016/2017
- Jak oddać włosy na perukę dla osób po
chemioterapii? | Magda oddaje włosy (fotorelacja)
- Olejowanie włosów olejem z nasion chia – jak to
robić i dlaczego warto?
Wiosenne
migawki z Instagrama