Niedawno
na polskim rynku kosmetycznym pojawiła się nowa seria Biovax – tym razem
producenci postawili na dwa składniki, które mają na celu pogrubiać,
odbudowywać i pobudzać włosy do wzrostu: bambus oraz olej awokado. Chwilę po
„premierze” tych nowości blogi zalała fala recenzji na ich temat i mam
wrażenie, że powstała dziwna rywalizacja przeradzająca się w wyścig pod szyldem
„kto pierwszy, ten lepszy” – wiele dziewczyn chciało jak najszybciej
opublikować swoje wrażenia po zastosowaniu nowych „Biovaxów”, chociaż, jak
sądzę po szybkości zamieszczanych recenzji, część z nich wystawiała opinię po
zaledwie kilkukrotnym wypróbowaniu kosmetyków. Swoim zwyczajem postanowiłam
więc nie przejmować się tym, kiedy moja ocena serii Bambus & Olej Avocado
(swoją drogą dlaczego nie „awokado”?) znajdzie się na blogu, tylko najpierw
rzetelnie przetestować ją na swoich włosach.
Oceny
cząstkowe: dobry, neutralny, słaby.
Opakowanie
Nie
jest wprawdzie przeźroczyste, ale na tyle miękkie, że zarówno łatwo jest
odżywkę z niego wydobyć, jak i ocenić, ile kosmetyku zostało w środku. Bardzo
lubię opakowania, które można postawić na korku do góry nogami – dzięki temu
produkt spływa na dół i przy jego wykańczaniu nie muszę się siłować, by go
wycisnąć.
Tubka
mieści w sobie 200 ml odżywki i jest ozdobiona świecącymi napisami, które –
nota bene – bardzo utrudniają wykonanie odpowiedniej fotografii. Z tyłu
opakowania znajduje się opis substancji aktywnych, sposób użycia, skład oraz
krótka wzmianka o zaletach produktu.
Zapach
Bardzo
świeży i raczej delikatny – na pewno nie uznałabym go za drażniący lub przytłaczający.
Skład
Aqua Purificata* (woda oczyszczona), Glycerin (gliceryna), Ricinus
Communis Seed Oil* (olej rycynowy), Cetearyl
Alcohol (emolient), Cetyl Alcohol
(emolient), Sorbitol (nawilżacz), Ceteareth-20 (emulgator), Stearamidopropyl Dimethylamine
(kondycjoner), Quaternium-80 (odżywia,
zapobiega elektryzowaniu), Bambusa
Arundinacea root Extract* (ekstrakt z korzenia bambusa), Bambusa Vulgaris (Leaf/Stem) Extract*
(wyciąg z liści bambusa), Bambusa Vulgaris
Shoot Extract* (olejek z młodych pędów bambusa), Silica (wypełniacz), Persea Gratissima (Avocado) Oil* (olej
awokado), Helianthus Annuus (Sunflower) Oil*
(olej słonecznikowy), Propylene Glycol
Dicaprylate/Dicaprate (emolient), Phenoxyethanol (konserwant), Ethylhexylglycerin (naturalny konserwant, humektant),
BHT (przeciwutleniacz), Parfum (zapach), C.I. 42090 (barwnik), C.I.
19140 (barwnik), Citric Acid
(kwas cytrynowy).
Jak
można przeczytać na tubce, 87% składników kosmetyku (czyli substancje
zaznaczone powyżej gwiazdką) mają naturalne pochodzenie. Pierwszy z nich to
woda oczyszczona, czyli taka, którą albo wytwarza się z wody przeznaczonej do
spożycia przez ludzi, albo taka, która jest przechowywana w warunkach
zapewniających jej czystość mikrobiologiczną i nie zawiera dodatku innych
substancji. Tytułowy bambus to aż trzy składniki pochodzące właśnie z tej
wieloletniej rośliny: ekstrakt z korzenia, wyciąg z liści oraz olejek z młodych
pędów. Pierwszy z nich zawiera korzystny dla włosów krzem, drugi – ma dotleniać
cebulki, pobudzając pasma do wzrostu, trzeci zaś to bogactwo minerałów i
witamin, które wzmacniają rdzenie włosów. Co
by nie pisać, skład odżywki jest niemalże wzorowy i składa się na typowy
produkt emolientowo-humektantowy, czyli taki, który nawilża włosy i zapobiega
odparowaniu z nich wilgoci, chroniąc jednocześnie pasma przed uszkodzeniami.
O
czym jeszcze warto napisać? Pewnie o Stearamidopropyl
Dimethylamine – jest to składnik przypominający działaniem silikon, ale naturalny,
bo pozyskiwany z oleju rzepakowego – kondycjonuje i odżywia włosy, a także
zapobiega elektryzowaniu. W odżywce znajdziemy też oczywiście olej awokado,
który zawiera kwasy omega-3, dzięki którym odżywia włosy, uzupełnia braki w
pokrywie lipidowej, chroni przed rozdwajaniem oraz przed utratą wilgoci.
Działanie
Zdecydowanie
oceniam je na plus – zgodnie z opisem producenta nakładałam czasem odżywkę na
włosy nawet na zaledwie minutę, a i tak widziałam jej pozytywne działanie:
wygładzała, odżywiała, nadawała blask i sprężystość. Nie uważam, aby znacząco
pogrubiała moje pasma (nie wierzę w takie zapewnienia), ale na pewno ułatwiała
rozczesywanie i nawilżała. Po jej użyciu moje włosy były zawsze dociążone, nie
puszyły się ani nie elektryzowały, chociaż z tym ostatnim od dawna nie mam już
problemu. Jak dla mnie odżywka Bambus & Olej Avocado naprawdę zdała
egzamin!
Konsystencja
i wydajność
Typowa
dla odżywek tej marki – nieco rzadsza niż większości masek, ale dobrze nakłada
się na włosy i nie spływa z nich. Wydajność przeciętna, myślę, że powinna
wystarczyć na około dwa miesiące stosowania, co oczywiście zależy od gęstości
włosów i częstotliwości ich mycia.
Cena i
dostępność
Odżywkę
(jak i pozostałe produkty serii Bambus & Olej Avocado) kupimy w popularnych
drogeriach typu Hebe czy Rossmann. Jej cena jest moim zdaniem na granicy
produktu taniego z droższym (około 20 zł), ale skoro działa tak dobrze, to w
mojej opinii zakup zdecydowanie się opłaca.
Podsumowanie
Miło
jest testować coś, co naprawdę dobrze działa. Miło jest też móc napisać na
blogu tak pozytywną recenzję. Odżywkę Bambus & Olej Avocado zdecydowanie
polecam osobom, które poszukują kosmetyku nawilżająco-emolientowego do
stosowania na co dzień. Cieszę się, że marka L’biotica, po poprzedniej, jak dla
mnie średniej serii Glamour, zdecydowała się wprowadzić na rynek tak dobry
produkt. Myślę, że jeszcze kiedyś wrócę do tej odżywki, a z czasem sięgnę też
po inne kosmetyki z tej linii.
Używaliście już odżywki
Biovax Bambus & Olej Avocado?
Inne
recenzje odżywek do włosów:
- L'biotica, Biovax, odżywka BB 60 sekund do włosów blond
- Pharmena, odżywka Dermena
- Pharmaceris, Odżywka stymulująca wzrost włosów
- L`biotica, Biovax NutriQuick, Dwufazowa odżywka bez spłukiwania do osłabionych włosów z proteinami mlecznymi
- Pollena, Biały Jeleń, odżywka do włosów Nawilżające kozie mleko
- Ziaja, Kozie Mleko, Odżywka kondycjonująca z keratyną
- Chantal, Prosalon, odżywka Keratin Style