W swoim codziennym życiu mam
sporo okazji do rozmowy ze specjalistami z różnych dziedzin, ale (do wczoraj)
tylko raz udało mi się skorzystać z badania włosów i skóry głowy wideodermatoskopem.
Było to na konferencji prasowej Garnier, gdzie ekspert dość pobieżnie
scharakteryzował ich stan i ocenił kondycję końcówek. Nasza rozmowa była na
tyle krótka, że chociaż nasłuchałam się samych miłych rzeczy na temat swoich
włosów, czułam, że ich analiza nie była zbyt pogłębiona, a badający jest raczej
osobą przeszkoloną do używania mikrokamery niż trychologiem z prawdziwego
zdarzenia. Kiedy więc otrzymałam zaproszenie na wizytę w Instytucie Trychologii, byłam nie tylko zaaferowana i zaciekawiona
tym, co mogę się na niej dowiedzieć, ale też miałam poczucie, że tym razem trafię
w ręce kogoś, kto naprawdę zna się na wszystkim, co z włosami związane.
Instytut
Trychologii, mieszczący się na ulicy Fasolowej 45 w Warszawie, odwiedziłam
wczoraj rano, czyli w sobotę 20 lutego. Na początku zaskoczyło mnie
to, że po przekroczeniu jego progu znalazłam się w pomieszczeniu, które
pozornie przypominało salon fryzjerski – poza recepcją znajdowały się tam
bowiem stanowiska z klientkami siedzącymi na fotelach naprzeciwko luster.
Zamiast fryzjerek były tam jednak ubrane w białe kitle panie trycholog, a
miejsca lokówek, suszarek czy nożyczek zajmowały specjalistyczne narzędzia i
urządzenia. Po chwili oczekiwania zostałam zaproszona do osobnego pokoju na
konsultację z panią Anną Mackojć –
trychologiem medycznym, absolwentką studiów biomedycznych na Uniwersytecie
Szczecińskim i Wyższej Szkoły Zdrowia Urody i Edukacji w Poznaniu, a
jednocześnie właścicielką Instytutu Trychologii.
Wizyta
rozpoczęła się od dokładnego wywiadu dotyczącego mojego stanu zdrowia,
przyjmowanych leków i chorób. Pani Anna pytała mnie też o
alergie, tryb życia i problemy z włosami, a najważniejsze informacje notowała w
formularzu. Bardzo ważnym dla mnie momentem była analiza moich najnowszych badań – tak się składa, że w grudniu
wykonywałam morfologię krwi i badałam poziom TSH, a wyniki – zgodnie z sugestią
ekspertów – przywiozłam ze sobą. Podczas tej rozmowy dowiedziałam się wielu
cennych informacji na temat swojego zdrowia, tego, na co powinnam zwrócić u
siebie uwagę, jaką diagnostykę warto pogłębić, a także które badania (szczególnie
hormonalne) powinnam wykonać w przyszłości. Chyba nigdy wcześniej żaden lekarz
nie poświęcił mi tyle czasu i nie udzielił tak wyczerpujących odpowiedzi –
wiedza pani Anny wydała mi się naprawdę imponująca, a jej podejście do mojego
zdrowia – bardzo kompleksowe.
Po
godzinnej rozmowie przyszła pora na badanie wideodermatoskopem, dzięki któremu
można obejrzeć stan skóry i włosów w wielokrotnym powiększeniu. Co istotne, nie
powinniśmy myć przed nim głowy przez minimum dobę od wizyty. Podczas
badania trichoskopowego dowiedziałam się między innymi, że mam mieszaną skórę
głowy, która lekko się marszczy i jest przesuszona, mając jednocześnie
skłonność do przetłuszczania się po bokach głowy. Faktycznie, właśnie w tych
miejscach moje włosy najszybciej się przetłuszczają. Dodatkowo widać u mnie
bardzo dużo młodych, odrastających włosów, które powinnam wzmacniać i pielęgnować,
aby mogły urosnąć.
Wideodermatoskop w akcji |
Sporym zaskoczeniem było dla
mnie dowiedzieć się, że mam wiele płytko umiejscowionych naczyń krwionośnych,
co zwiększa ryzyko podrażnień. Z tego powodu nie powinnam sięgać po
gruboziarniste peelingi do skóry głowy, np. domowego peelingu cukrowego,
ponieważ może on, poza wspomnianym podrażnieniem skóry, powodować też szybsze
przetłuszczanie się włosów.
Skóra głowy w tak ogromnym powiększeniu wygląda dość okropnie, ale... taka jej uroda ;) |
Te czerwone nitki to właśnie naczynia krwionośne! |
Pani Anna chwaliła przede
wszystkim stan moich końcówek włosów – przez całą wizytę nie udało nam się
znaleźć ani jednej rozdwojonej, mimo że ostatni raz podcinałam je trzy miesiące
temu :) Porównałyśmy też wygląd moich naturalnych i
farbowanych włosów, a także obejrzałyśmy maleńkie zgrubienie na moim czubku
głowy – mam je od lat i chociaż nie boli, wolałam skorzystać z okazji i zapytać
o jego pochodzenie. Okazało się, że to niegroźny tłuszczak, który nie powinien
mnie niepokoić, dopóki nie rośnie.
Farbowane i naturalne :) |
Końcówki włosów |
Na koniec dostałam konkretne
rady i sugestie, które mogą pomóc mi w przyszłości zadbać nie tylko o włosy,
ale też o ogólny stan mojego zdrowia. Pani Anna wypisała mi też listę wskaźników,
głównie hormonalnych, które powinnam przebadać. Było to dla mnie zaskoczeniem,
ponieważ wydawało mi się, że będziemy rozmawiać tylko o włosach i skórze głowy –
człowiek jest jednak całością i nie można zapominać, że jeden problem zdrowotny
może wiązać się z wieloma innymi kwestiami, a w leczeniu istotne jest podejście
holistyczne. Na koniec pani Anna powiedziała, że stan mojej skóry głowy jest na
tyle dobry, że nie potrzebuję przechodzić w Instytucie żadnych
specjalistycznych kuracji, a jedynie mogłabym w przyszłości zdecydować się na
karboksyterapię, która powoduje dotlenienie i odżywienie mieszków włosowych. Moja
wiedza na temat tej metody jest czysto teoretyczna, ale nie ukrywam, że chciałabym
z niej kiedyś skorzystać.
Zanim wyszłam z gabinetu zadałam
jeszcze kilka pytań dotyczących kwestii, które w pielęgnacji włosów są dla mnie
niejasne lub takie, o których można przeczytać sprzeczne opinie w internecie – między
innymi o używanie szamponów z SLS. Pani Anna uświadomiła mi, że nie ma
naukowych dowodów świadczących o tym, że podrażniają one skórę i tym samym
można z nich często korzystać, chociaż mogą powodować przesuszanie się
końcówek. Chwilę rozmawiałyśmy też o systemach rzekomo rekonstruujących mostki siarczkowe
we włosach – usłyszałam, że jest to chwyt
marketingowy, gdyż w rzeczywistości tego typu produkty mogą powodować ich
tymczasową regenerację, a nie odbudowanie – po odstawieniu kosmetyków z czasem
preparat wypłukuje się i wracamy do punktu wyjścia, gdyż raz zerwanych mostków
nie można już na stałe skleić. Z mojej perspektywy nie oznacza to oczywiście,
że nie warto ich używać – warto natomiast być świadomym konsumentem.
Przy wyjściu dostałam od pani
Anny kosmetyki trychologiczne, które mogą mi się szczególnie przydać: szampon i
specjalna pianka, które wykazują działanie anty-aging (przy moich odrastających
włosach będą kluczowe), olejowy preparat regenerujący na końcówki oraz mocno
zakwaszająca włosy maska.
Na koniec dodam, że nie na
darmo w języku potocznym mówi się, że trycholog to lekarz od włosów. Jeśli już
się do niego wybieramy, wybierzmy takiego, który ma wiedzę i umie ją przekazać,
a do tego potraktuje nas całościowo. Dla mnie wizyta w Instytucie Trychologii
okazała się być nie tylko interesująca, ale przede wszystkim zaskakująco wręcz
pouczająca, dlatego z czystym sumieniem mogę Wam polecić tamtejszych
specjalistów.
To i poniższe zdjęcie to już nie moje włosy, ale świetnie widać na nich ułożenie łusek |
Jak
więc dobrze przygotować się do pierwszej wizyty u trychologa?
- Nie należy myć głowy na dobę przed badaniem ani używać kosmetyków do stylizacji.
- Warto przyjść z aktualnymi wynikami badań (np. morfologia krwi, hormony).
- Trzeba przygotować się do rozmowy: przeanalizować, co mogło wpłynąć na obecny stan naszych włosów, jakie są nasze problemy związane ze skórą głowy, jakie choroby nam towarzyszą, co najbardziej wpływa na nasze zdrowie, czy w niedalekiej przeszłości byliśmy narażeni na stres bądź silne przeżycia emocjonalne.
- Dobrym pomysłem jest też wypisanie nurtujących nas pytań na kartce, aby w trakcie rozmowy o niczym nie zapomnieć.
Co sądzicie o badaniach trychologicznych? Czy chcielibyście udać się kiedyś do trychologa? A może macie już taką wizytę za sobą?
Inne wpisy:
okropieństwo! :D ale sama muszę się wybrać, tylko u nas wciąż nie ma miejsc ;(
OdpowiedzUsuńIle kosztuje okolo taka wizyta ?
OdpowiedzUsuńPaulinandmee.blogspot.com
http://trychologia.edu.pl/cennik
UsuńZdjęcia w powiększeniu nie wyglądają ładnie, ale dobrze wiedzieć, że tak powinny wyglądać :). Też myślę o takiej wizycie.
OdpowiedzUsuńSą wręcz ble, ale piękne zarazem :P
UsuńŚwietna sprawa! Pełny profesjonalizm jeśli chodzi o Twoje badanie. Ja miałam coś podobnego,ale bez porównania z Twoimi badaniami. Naprawdę zazdroszczę! Marzy mi się taka wizyta,niestety, tu gdzie mieszkam trychologia kuleje zupełnie.
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś pójść na taką wizytę. :-)
OdpowiedzUsuńTaka wizyta to świetna sprawa. :)
OdpowiedzUsuńZawsze masz bardzo fachowe notki dlatego pierwszy raz jest mi troszkę smutno że pojawia się tu lekka nieścisłość-trychologiem może zostać każdy, po kursie za coś ok2.5 tys i 60 godzinach. A lekarz jest po studiach lekarskich (7lat czy 12lat jeżeli mowa o specjaliście). Trycholog to nie lekarz choć fakt, że część lekarzy dorabia sobie taki kurs. Jednak sam kurs nie daje tytułu lekarza, jednak do tego trzeba trochę więcej.
OdpowiedzUsuńAle ja tylko napisałam, że trycholog jest traktowany jak lekarz od włosów w JĘZYKU POTOCZNYM, a nie, że jest lekarzem ;)
UsuńKurcze ile ja bym dala za takie badanie;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym na taką wizytę poszła :)
OdpowiedzUsuńDzięki takiemu badaniu można się dużo dowiedzieć o skórze głowy i włosach ;)
OdpowiedzUsuńAle super! :) Chętnie bym się wybrała na taką wizytę :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post ;) Sama bym się wybrała na taką wizytę, jednak nie wiem czy w moim mieście jest takie miejsce ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post, fajnie byłoby wybrać się na taką wizytę i dowiedzieć się więcej :)
OdpowiedzUsuńByłam u trychologa ale moje odczucia są troszkę inne niż Twoje chociaż wtedy byłam zachwycona. Moja skóra głowy wygląda bardzo podobnie do Twojej. Odrost już masz fajny a do tego zdrowe końcówki. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńFajny dostałaś prezent:D
Inne to znaczy jakie? :)
UsuńTrudno mi to wytłumaczyć. Podobało mi się to samo badanie kamerką ale Pani gdzieś za każdym razem kluczyła raz mówiła że mam przesuszony skalp, potem że łojotokowy a potem że mieszany. Zrobiła mi peeling głowy i pomijając, że żle spłukała mi maseczki które nałożyła mi na koniec i wracałam z tłustą oblepioną głową do domu, to jeszcze w nocy dostałam taki wyrzut łuski że wylądowałam u dermatologa. Zaraz po tej wizycie było wow bo myślałam,że tak ma być że skóra głowy została oczyszczona itd ale wg. dermatologa podobno absolutnie było to nie do przyjęcia. Piszę to z perspektywy czasu i może bardziej nauczyłam się o skórze własnej głowy. U trychologa byłam bodajże 4 albo 5 razy:)
UsuńZ chęcią skorzystałabym z usług takiego bardzo profesjonalnego trychologa jak Ty:D
Pozdrawiam
Kurczę, widać w każdym zawodzie są zawodowcy i... partacze ;)
UsuńŁaaaaaaaaaaał jaka rozdzielczość :D
OdpowiedzUsuńMoja skóra głowy niestety pewno miała by więcej łupek bo ostatnio jakiś łupież mi się przyplątał :|
A napiszesz jakie badania Ci zalecono? :D Ciekawska jestem :3
Ogólnie świetny post..chciałabym się tak przejść i sprawdzić włoski :)
Głównie hormony tarczycy :)
Usuń:*
Musze przyznac, ze twoj wpis o wizycie u trycholoda otworzyl mi oczy na to, ze sama pielegnacja nie wystarczy. Jest tyle czynnikow, ktore maja wplyw na nasze zdrowie i wlosy, o ktorych nie mamy nawet pojecia. Sama z checia wybralabym sie na takie badania, byc moze kiedys uda mi sie cos takiego zorganizowac bedac w Polsce. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńwoooooow jaka masa ;o ale bym chciała wziąc udział w czymś takim ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że miałaś okazję być na takiej wizycie :) wiele pożytecznych rzeczy można się dowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazje być u trychologa i miło wspominam ta wizytę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wizyta :-) fajnie ze tak to wszystko dokladnie opisalas ;-). Ja takze mam w planach taką wizyte ale nie zdecydowałam jeszcze gdzie ;-)
OdpowiedzUsuńchętnie odwiedziłabym trychologa! :D
OdpowiedzUsuńO jak ci zazdroszczę ! Moim marzeniem jest zostać Trychologiem ale tak jak piszesz trzeba być w tym dobrym :) Miałam okazję być na takiej wizycie ale okazało się,że dowiedziałam się tyle co wiem nawet nie miałam takiej dokładnej jak ty diagnozy:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wszystko opisałaś, już od jakiegoś czasu myślę o wizycie u trychologa i przyznam, że Twój post mnie do tego przekonał... ;) Jak tylko ureguluje sprawy zdrowotne i znajdę odpowiedniego specjalistę chętnie wybiorę się na takie badania. Jestem strasznie ciekawa czego bym się dowiedziała... ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia włosów z bliska faktycznie okropne i piękne jednocześnie, hehe;)
Miałam iść jesienią, ale nie udało mi się niestety, chociaż ciągle mam zamiar się wybrać do trychologa :)
OdpowiedzUsuńAle to brzydko wygląda.. aż boję się zobaczyć swoje włosy w takim przybliżeniu.
OdpowiedzUsuńhttp://tuniemanicciekawego.blogspot.com/
No nareszcie coś co szukałem. Trzeba pomóc w podbijaniu pozycji w wyszukiwarce, bo warto.
OdpowiedzUsuńJa byłam u tej Pani trycholog i odczucia mam zupełnie inne. Poszłam przygotowana z wynikami badań i karteczką z pytaniami. Na wizytę Pani trycholog spóźniła się, na większość moich pytań nie dostałam odpowiedzi. Badania zostały przejrzane oraz było sporo pytań o mój tryb życia (to chyba jedyny pozytyw). Samo badanie trwało może 15 minut, a moje pytania były zbywane - widać było pośpiech. Zostałam namówiona na drogą kurację - ampułki + szampon, która nie przyniosła żadnych efektów. Najwyraźniej pacjentów, którzy mają problemy traktuję się inaczej niż tych, którzy zareklamują produkty czy usługę. Ogólnie zdecydowanie NIE POLECAM. Byłam już u kilku trychologów i opinie, że jest to tylko wyciąganie pieniędzy moim zdaniem nie są przesadzone. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOtóż to, ja byłam u tej samej pani - miałam ze sobą badania, ale nawet o nie nie zapytała. Wyszłam niezdiagnozowana z drogim szamponem... i tyle. Problem okazał się łatwy do zdiagnozowania u dobrego dermatologa...
UsuńBardzo przydatny, rzeczowy wpis. Myślę, że powinna przeczytać go każda osoba, która planuje wybrać się do trychologa. Choć osobiście nigdy nie miałam problemów z włosami, to jednak z postępującym łysieniem jeszcze do niedawna borykał się mój partner. Najlepszy trycholog z mojego miasta zdiagnozował u Maćka początki łysienia androgenowego. Trichoskopia szybko wykryła problem mojego partnera, dzięki czemu udało się dobrać odpowiednie preparaty zapobiegające łysieniu.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałem o takim zawodzie. Ciekawostka - bardzo ciekawe badanie. Muszę chyba złożyć kiedyś wizytę.
OdpowiedzUsuń