Po
ostatnim nieudanym farbowaniu bez amoniaku tym razem postanowiłam sięgnąć po coś silniejszego w działaniu –
mój wybór padł na farbę Wella z serii
Wellaton w odcieniu jasnego popielatego blondu, która miała rozjaśnić moje
dość ciemne odrosty. Co z tego wynikło?
Oceny
cząstkowe: dobry, neutralny, słaby.
Opakowanie
Przyznaję
– można się w tym pogubić. Bo czego tu nie ma! W pudełku znajdziemy dwie pary
rękawiczek, farbę, emulsję aktywującą w wygodnej w użyciu buteleczce z
aplikatorem, ulotkę z dokładnym opisem, a także trzy saszetki z kosmetykami
pielęgnacyjnymi: jedna to „Reaktywator koloru”, którą powinniśmy zastosować 30
dni po koloryzacji, dwie zaś – „Intensywna kuracja nabłyszczająca” na pierwszy
i 15. dzień po farbowaniu. Sporo różności.
Samo
pudełko przyciąga uwagę chociażby swoimi rozmiarami – jest dość duże i na pewno
rzuca się w oczy na półce sklepowej. Na opakowaniu znajdziemy najważniejsze
informacje o produkcie, które częściowo zostały powielone i rozwinięte w
ulotce.
Sama
ulotka też zasługuje na komentarz – jest sporych rozmiarów, z grafikami i
konkretnymi opisami, dzięki czemu łatwo rozeznać się w tym, jak powinniśmy
prawidłowo użyć farby.
Przetestowałam
już sporo farb i wiem, że niektóre z nich są tak produkowane, że czasem trudno
jest nawet zrozumieć, co jest farbą, a co emulsją aktywującą, ile czasu
powinniśmy trzymać ją na włosach czy jak może zmienić ich odcień. Dla mnie
podstawą jest ulotka informacyjna z dokładnymi opisami – niewłaściwie użyta
farba może przecież wyrządzić sporą krzywdę.
Zapach
Jak
może pachnieć farba na bazie amoniaku? Wiadomo, że niezbyt pięknie. Mimo
wszystko jednak woń nie była intensywna ani drażniąca – w porównaniu do innych
tego typu produktów, przy których nieraz trudno było wytrzymać, jej zapach był
naprawdę delikatny.
Skład
Krem koloryzujący: Aqua
(woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Glyceryl
Stearate SE (emulgator), Ammonium Hydroxide (woda
amoniakalna), Sodium Laureth Sulfate
(silny detergent), Glycol Distearate (tłusty emolient), Lanolin
Alcohol (emolient), Sodium
Lauryl Sulfate (silny detergent), Sodium
Sulfate (siarczan sodu), Sodium
Cocoyl Isethionate (łagodny surfaktant), Sodium Sulfite (siarczyn sodu), Ascorbic
Acid (witamina C), Toluene-2,5-Diamine Sulfate (barwnik), Parfum (zapach), Resorcinol (rezorcyna, działa rozmiękczająco na naskórek, udrażnia
ujścia gruczołów łojowych i mieszków włosowych), Disodium EDTA (stabilizator), 2-Amino-4-Hydroxyethylaminoanisole
Sulfate (prekursor utleniania), m-Aminophenol
(amina aromatyczna), Tocopherol (witamina E).
Emulsja aktywująca: Aqua
(woda), Hydrogen Peroxide (nadtlenek wodoru), Cetearyl
Alcohol (emolient), PPG-38-Buteth-37 (emulgator), Petrolatum (emolient),
Laureth-2 (substancja zwilżająca), Sodium Cetearyl Sulfate (surfaktant), Salicylic Acid (kwas
salicylowy, konserwant), Disodium
Phosphate (środek buforujący), Phosphoric
Acid (kwas fosforowy), Etidronic Acid
(substancja chelatująca).
Jest
amoniak, jest nadtlenek wodoru – będzie działać. Nawet mnie cieszy, że
producent nie mydli nam oczu i nie dodaje do farby żadnych olejków ani
ekstraktów – i tak nic nie pomogą (tym bardziej, że są dolewane w śladowej
ilości).
Krem koloryzujący i emulsja aktywująca |
Intensywna kuracja nabłyszczająca: Aqua
(woda), Bis-Hydroxy/Methoxy Amodimethicone
(silikon), Stearyl Alcohol (emolient), Cetyl Alcohol
(emolient), Stearamidopropyl Dimethylamine
(naturalny składnik, który pozyskuje się z oleju rzepakowego), Glutamic Acid (kwas glutaminowy, działa
nawilżająco), Benzyl Alcohol (konserwant), Dicetyldimodium Chloride (substancja powierzchniowo-czynna), Parfum (zapach), Panthenyl
Ethyl Ether (działa antystatycznie i nawilżająco), Propylene
Glycol (nawilżacz, zwiększa
penetrację składników, ale może powodować podrażnienia), Citric Acid (kwas cytrynowy, przedłuża trwałość kosmetyku, reguluje
pH), EDTA (niweluje twardość wody, konserwant,
w większej ilości działa drażniąco na skórę), Hexyl Cinnamal (imituje zapach jaśminu, może powodować alergie), Sodium Chloride (zwiększa lepkość
kosmetyku), Cocos Nucifera Oil (olej
kokosowy), Carthamus Tinctorius Seed Oil
(olej z nasion krokosza barwierskiego), Panthenol
(prowitamina B5, nawilża), Benzyl
Salicylate (składnik kompozycji zapachowych), Magnesium
Nitrate (konserwant), Trimethylsiloxysilicate
(silikon nierozpuszczalny w wodzie, wymaga silnych detergentów do zmycia), Methylchloroisothiazolinone (konserwant),
Magnesium Chloride (substancja uzupełniająca), Methylisothiazoline
(konserwant).
Skład,
delikatnie mówiąc, średni: trochę silikonów i konserwantów, trzy składniki
wątpliwego bezpieczeństwa, kilka nawilżaczy i dwa olejki zapewne występujące w
produkcie w minimalnej ilości (znajdują się w składzie daleko za zapachem).
Słabizna. Chyba nie ma co liczyć na to, że próbka dodawana do farby do włosów
będzie faktycznie działać pielęgnacyjnie. Nie zauważyłam też, żeby moje włosy
błyszczały po niej bardziej niż zwykle.
Na
pozytywną uwagę zasługuje Stearamidopropyl Dimethylamine –
pozyskuje się go z oleju rzepakowego, działa odżywczo, antystatycznie i kondycjonująco,
zastępuje silikony. W produkcie jest też kilka negatywnych substancji, np. Benzyl
Alcohol, który może wywoływać reakcje uczuleniowe, Dicetyldimodium Chloride,
który może być toksyczny i powodować podrażnienia, a także Propylene Glycol –
hydrofilowa substancja nawilżająca, która z jednej strony jest uważana za
nawilżacz i promotor przenikania (ułatwia transport substancji), z drugiej zaś określa
się go jako substancję toksyczną i szkodliwą.
Reaktywator koloru: Aqua
(woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Propylene Glycol (nawilżacz, zwiększa penetrację składników, ale
może powodować podrażnienia), Petrolatum
(emolient, działa kondycjonująco), Paraffinum
Liquidum (olej parafinowy), Dimethicone (silikon rozpuszczalny w
wodzie), Phenoxyethanol (konserwant), Cetrimonium Chloride (konserwant), Hydroxycetyl
Hydroxyethyl Dimonium Chloride (antystatyk), Parfum (zapach), Isopropyl Alcohol (może wysuszać i powodować alergie), Methylparaben (konserwant), Propylparaben (konserwant), Disodium EDTA (wpływa
na lepkość kosmetyku, związek potencjalnie kancerogenny), Behentrimonium
Chloride (antystatyk, może
działać drażniąco), Soytrimonium Chloride (konserwant), Hexyl
Cinnamal (imituje zapach jaśminu, może powodować alergie), HC Yellow No. 13 (barwnik), Linalool
(imituje zapach konwalii, może powodować alergie), Geraniol (imituje zapach pelargonii, może powodować alergie), Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde
(składnik kompozycji zapachowej), Citronellol
(imituje zapach róży i geranium, może powodować alergie), Hydroxyethyl-2-Nitro-p-Toluidine (składnik zapachowy), Citric Acid (kwas cytrynowy, przedłuża
trwałość kosmetyku, reguluje pH), Sodium
Hydroxide (regulator pH).
Co
my tu mamy? Same „wspaniałości”: poza dwoma emolientami składniki
„Reaktywatora” wołają o pomstę do nieba. W tym dość długim składzie znalazło
się miejsce na sporo konserwantów i składników zapachowych, które są
potencjalnie alergizujące, a także wysuszający i podrażniający Isopropyl Alcohol i Paraffinum Liquidum, czyli biały olej mineralny, który z jednej
strony wygładza, działa nawilżająco i antystatycznie, z drugiej zaś zatyka pory,
tworząc nieprzepuszczalną powłokę gazową (używanie parafiny w kosmetykach ma
zarówno swoich zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników).
Skład
„Reaktywatora” jest na tyle niedobry, że moja saszetka wylądowała w koszu na
śmieci. Tym bardziej, że farbę Wella nakładałam jedynie na odrosty.
"Intensywna kuracja nabłyszczająca" i "Reaktywator koloru" |
Działanie
Farba
Wella z amoniakiem zadziałała u mnie nieco lepiej niż ostatnio używana farba Marion bez tego składnika, jednak
mimo wszystko nie jestem z niej w pełni zadowolona. Niestety, moje odrosty (bo
tylko na nie nakładałam farbę) są dużo ciemniejsze niż kolor, na jaki obecnie
farbuję włosy i najwidoczniej wymagają użycia dużo silniej działającego
produktu. Farba Wella sobie z tym zadaniem nie poradziła – włosy są po niej
wprawdzie rozjaśnione, ale nie tak, jak bym chciała (zyskały dużo cieplejszy
odcień niż włosy na długości, nieco zbyt ciemny).
Plusem
jest to, że farba nie wypłukuje się i nie ciemnieje tak jak wspomniany już Marion, który po dwóch tygodniach mocno
zmienił odcień. Jest to oczywiście zasługa amoniaku, który działa o wiele lepiej niż farby z MEA. To tylko
potwierdza regułę, że nie taki amoniak straszny, jak go malują!
Przed zastosowaniem farby wykonałam oczywiście obowiązkową próbę uczuleniową według tej instrukcji.
Przed zastosowaniem farby wykonałam oczywiście obowiązkową próbę uczuleniową według tej instrukcji.
Efekt koloryzacji (kolory jak zwykle na zdjęciach nie do końca oddają rzeczywistość) |
Konsystencja
i wydajność
Niczym
się nie wyróżnia – emulsja aktywująca po wymieszaniu z kremem koloryzującym
jest odpowiedniej gęstości, łatwo się aplikuje i nie spływa z włosów. Produkt
powinien wystarczyć do zafarbowania włosów krótkich i półdługich.
Cena i
dostępność
Farbę
Wella dostaniemy w każdej większej drogerii – kosztuje około 25 zł.
Podsumowanie
Farba do włosów Wella z
serii Wellaton o odcieniu jasny popielaty blond, wprawdzie odrobinę lepsza niż
farba bez amoniaku, nie zadziałała u mnie dostatecznie dobrze. Farba jest zwyczajnie zbyt słaba, by
rozjaśnić ciemne włosy. Na pewno nada się do farbowania włosów jaśniejszych,
np. jasnobrązowych. Żeby jednak uzyskać odcień jasnego popielatego blondu,
kolorem wyjściowym musi być chyba bardzo jasny odcień włosów. W innym przypadku
musimy się liczyć z tym, że na głowie powstanie blond słoneczny lub wręcz wpadający w rudy.
Znacie farby Wella? Jakie
były u Was efekty ich użycia?
Zobacz też:
Ja nie farbuję włosów :) tylko raz w życiu farbowałam i niezbyt dobrze się to skończyło :)
OdpowiedzUsuńRównież ostatnio farbowałam włosy farbą z tej firmy. :)
OdpowiedzUsuńWzajemna obserwacja? :) Daj znać u mnie.
bizzmebaby.blogspot.com
Mnie kusi blond, ale chyba się nie dam! :P Zapraszam, melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKurcze, właśnie dlatego boję się sama farbować włosy - nigdy nie wiadomo co wyjdzie. Najdziwniej zawsze wychodziły mi kolory Garnier Naturals - choć wszyscy chwalą odcień 10 - znasz może?
OdpowiedzUsuńNie, na blond farbuję dopiero od roku, bardziej znam ciemne farby do włosów :)
UsuńKonkretna recenzja :-) powiem Ci ze Ty nie masz jeszcze takich ciemnych odrostow... Zobaczyłabys moje :-D. Takze zbliza mi sie termin kolortzacji i mam juz zakupiona nowa farbe z amoniakiem... Do tej pory nie probowalam jej ale mam nadzieje ze bede zadowolona :-)
OdpowiedzUsuńA jaką masz farbę? :)
UsuńJa jeżeli w ogóle sięgnę po farbę chemiczną ( właśnie czekam na efekty po hennie :D ) to raczej nie prędko, mój kolor może nie powala, ale da się z nim wytrzymać, a z kolei nie chcę później walki z odrostami :) Oprócz tego nie znoszę zapachu chemicznej farby ( co miesiąc farbuję włosy mojej mamie ;) ), nie mniej jednak życzę Ci powodzenia w szukaniu farby idealnej :D
OdpowiedzUsuńBez amoniaku nie śmierdzi, ale i tak takich farb nie polecam ;)
Usuńja dawno temu raz zastosowałam tę farbę, więc już moja ocen nie jest obiektywna.
OdpowiedzUsuńZnam te farby. W końcu z niej ponad 2 lata schodziłam. Używałam wtedy koloru karmelowa czekolada, który bardzo rozjaśnił moje dość ciemne włosy. Niestety to tania i jakościowo słaba farba. Już po kilku koloryzacjach moje włosy stały się jednym wielkim sianem. :) Raczej nigdy więcej nie skuszę się na tę firmę.
OdpowiedzUsuńNie farbuje. Zdziwił mnie kokos, który przecież jest dość kontrowersyjny. A włosy często farbowane są przecież zniszczone. Kokos tu mi nie pasuje...
OdpowiedzUsuńW ogóle nie farbuję włosów :-)
OdpowiedzUsuńBardzo ciesze sie, ze nie chwycilam jeszcze za farbe, bo gdy czytam te drazniace, toksyczne skladniki az ciarki mnie przechodza:( nie chcialabys sprobowac henny?:)
OdpowiedzUsuńNie ma takiej henny, która przefarbowałaby ciemne włosy na blond, niestety :)
UsuńNa zdjęciu kolor wyszedł bardzo ładny :) Ciekawe jak wygląda w rzeczywistości. Blond chyba najtrudniej uzyskać i uwiecznić. Ja się nad swoim nieźle napracowałam, a i tak w każdym świetle i na każdym zdjęciu wygląda inaczej ;-) Niemniej jednak, jestem zadowolona i póki co, pozostanę przy farbie Color&Soin 10A :-)
OdpowiedzUsuńTo jest popielaty blond? Wyszło jakby był ciemny blondy ale ładny :)
OdpowiedzUsuńŁadny ten kolor, podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńJa z welli nigdy nie używałam farb, pozostaję przy swojej ulubionej z garniera.
autographsandthoughts.blogspot.com
Ja zwykle farbuję Syossem:)
OdpowiedzUsuńfaktycznie ciepły kolor i to dość konkretnie, nie znam tej farby, zazwyczaj farbowałam garnierem, garnier color naturals - różne odcienie testowałam w zależności od chęci, i oczekiwanego efektu, ale byłam bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńJa używam różnych farb. Szukam intensywnej miedzi.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze jednak nie poradzila sobie, tak, jak chcialas ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie nazwa jasny popielaty blond nie pasuje do tej farby. Nawet modelka na zdjęciu ma raczej żółty (słoneczny) odcień a nie popielaty. Moim zdaniem kolor który ci wyszedł jest nawet podobny do tego na zdjęciu szczególnie patrząc na tył pudełka gdzie pokazują jak będą włosy wyglądały w zależności od odcienia. Ogólnie jednak produkty drogeryjne to ruletka. Kiedyś często kupowałam różne farby i rozjaśniacze jednak teraz wolę chodzić do fryzjera i więcej zapłacić ale przynajmniej wiem że będzie tak jak chcę :)
OdpowiedzUsuńNa moich włosach farby nie goszczą już od ponad roku, z czego jestem bardzo zadowolona :D Ale Wellatonem nigdy nie farbowałam :)
OdpowiedzUsuńJa niestety już muszę farbować włosy, by ukryć siwe :) niestety nie każda farba je kryje. Wellaton był przez jakiś czas był dla mnie idealny. Krył siwe, kolor trwały, nie żółkł, a na słońcu naturalnie się rozjaśniał :)
OdpowiedzUsuńRobiłam nią naturalny blond i faktycznie wyglądał naturalnie, a później rozświetlony popielaty blond. Kolor też mi się podobał :)
Niestety nowa fioletowa seria mnie uczula :( po ostatnim farbowani strasznie swędziała mnie skóa głowy :( i nie mam koncepcji co teraz...
Korzystał ktoś z Was z Joanny naturia? Ma całkiem niezłe oceny w necie.
Przed stosowaniem takiej farby kilka dni przed polecam używać jakiś regenerujący olejek do włosów :) Dzięki niemu po farbowaniu włosy będą się pięknie świeciły.
OdpowiedzUsuń