Na
początku stycznia zdecydowałam, że czas najwyższy na farbowanie odrostów. Dość
długo to odkładałam – trochę z braku czasu, a trochę z niezdecydowania: do
ostatniej chwili rozważałam, czy iść do fryzjera, czy może zająć się odrostami
w domu.
W
ciągu ostatnich ponad 10 lat miałam na głowie wszelkie możliwe kolory – od
czerni, przez wszelkiego rodzaju odcienie rudości, fioletu i brązów, pasemka,
refleksy, aż do blondu. I chociaż zwykle domowe farbowanie nie sprawiało mi
problemów, tak w przypadku blondu obawiałam się różnicy kolorystycznej pomiędzy
odrostami i resztą włosów, więc za każdym razem biegałam do fryzjera.
Tym
razem miało być inaczej – na domowe
farbowanie jasną farbą wybrałam Marion RevOILution, odcień piaskowy blond.
Dlaczego? Dostałam ją dość dawno temu, od dawna zalegała w mojej szafie, a do
tego skusił mnie napis „bez amoniaku”… Jeszcze wtedy nie byłam świadoma tego,
jak szkodliwe są takie farby (klik).
Po
wykonaniu obowiązkowej próby uczuleniowej nałożyłam odrobinę farby na pasmo włosów na środku głowy, aby
sprawdzić, jaki wyjdzie odcień. Efekt wydał mi się na tyle dobry, że
zdecydowałam się położyć farbę na całe odrosty. Nie jestem jednak pewna, czy
była to dobra decyzja…
Oceny
cząstkowe: dobry, neutralny, słaby.
Opakowanie
Na
pierwszy rzut oka typowe: niewielkie pudełko, zdjęcie kobiety, na spodzie
skład, a z tyłu i po bokach krótki opis produktu. Brakuje jednak wizualizacji efektu farbowania – na górze pudełka
znajdziemy jedynie zdjęcie jasnego pasma włosów, nie ma jednak informacji, jaki
należy mieć odcień włosów, by wyszedł nam właśnie taki kolor. Wtopa.
Rozumiem,
że fotografie typu „kolor wyjściowy – kolor po farbowaniu” nie dają żadnej
gwarancji w zakresie odcienia, jaki uzyskamy, ale uważam, że są dość istotnym
punktem odniesienia – dzięki nim możemy się zorientować, co może nam „wyjść” na
głowie. Brak takiej wizualizacji skłania mnie do myślenia, że producent święcie
wierzy w to, że u każdego, niezależnie od koloru włosów, po farbowaniu włosy
będą miały zawsze ten sam odcień piaskowego blondu…
W środku znajdziemy trzy elementy: bardzo
słabej jakości foliowe rękawiczki, saszetkę z aktywatorem koloru i buteleczkę z
emulsją utrwalającą.
Brakuje… instrukcji obsługi! Zaraz, zaraz, instrukcja jest na odwrocie
saszetki… I częściowo na opakowaniu. Niezbyt to wygodne!
Zapach
Jak
na farbę bez amoniaku przystało zapach produktu nie jest drażniący, raczej
neutralny.
Skład
W
skład aktywatora koloru farby Marion RevOILution wchodzą: Aqua (woda), Cocamidopropyl
Betaine (łagodna substancja pianotwórcza, myjąca), Cocamide Dea Polyquaternium-44 (emulgator), Glycerin (gliceryna, działa nawilżająco), Monoethanolamine (występuje
w farbie zamiast amoniaku – więcej: klik), Isopropyl Alcohol (alkohol
– odkaża, może wysuszać), Carbomer (zagęstnik), Parfum (zapach), Tetrasodium Edta (zwiększa trwałość kosmetyku), Phosphoric Acid (kwas fosforowy), 4-chlororesorcinol, Linalool (imituje
zapach konwalii), Citronellol (imituje
zapach róży i geranium), P-aminophenol, Cocos Nucifera
Oil (olej kokosowy), Gardenia Tahitensis Flower Extract (olej
monoi), Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej
macadamia), P-phenylenediamine,
2-Amino-6-Chloro-4-Nitrophenol (pomaga wniknąć kolorowi z farby we włosy), Sodium Sulfite (siarczyn sodu,
konserwant).
Skład
emulsji utrwalającej: Aqua (woda), Hydrogen Peroxide (nadtlenek
wodoru, wybielacz), Cetearyl Alcohol (and) Ceteareth-20 (emolient tłusty i
emulgator), Tetrasodium Edta (zwiększa
trwałość kosmetyku), Disodium
Pyrophosphate, Phosphoric Acid (kwas fosforowy), Sodium Stannate (stabilizator nadtlenku wodoru).
Jak łatwo było się domyślić farba
reklamowana jako produkt z dodatkami „odżywczych olejków” ma w składzie
wprawdzie aż trzy, ale występujące daleko po zapachu oleje: kokosowy, monoi i
macadamia. Wniosek? Jest ich w farbie naprawdę niewiele. Cóż, farba do włosów, która ich nie
niszczy, tylko pielęgnuje, to wciąż utopia…
Na
uwagę zasługuje też Monoethanolamine – sole
amonowe mogą bowiem powodować znaczne wypadanie włosów (i nie tylko), o czym
szerzej pisałam we wpisie: Farby z amoniakiem czy bez – które są bardziej szkodliwe?
Działanie
Tu zaczyna się robić ciekawie: po nałożeniu
odrobiny farby na kontrolny kosmyk włosów i zmyciu jej po przepisowej pół
godzinie włosy tylko nieznacznie się rozjaśniły. W związku z tym na całości
odrostów postanowiłam trzymać ją nieco dłużej. Co kilka minut sprawdzałam, co
się dzieje i czy kolor się rozjaśnia. Wciąż jednak wydawał się ciemny.
W rezultacie trzymałam farbę na włosach aż
godzinę. Strasznie długo, a mimo efekt okazał się nie być wcale zachwycający. Tuż po farbowaniu odcień wydawał mi się
bowiem zbliżony do włosów na długości, po dwóch tygodniach zaś mam wrażenie, że
znacznie ściemniał. Cóż, zdaję sobie sprawę, że farby z MEA szybciej się
wypłukują niż te z amoniakiem, ale nie wiedziałam, że jest to możliwe w tak
krótkim czasie!
Na szczęście jak dotychczas nie zauważyłam
zwiększonego wypadania włosów.
Dzień po farbowaniu |
Dwa tygodnie po farbowaniu |
Konsystencja i wydajność
Farba jest dość gęsta, nie spływa. Mieści się
w niewielkim opakowaniu, ale jest wydajna – jedno pudełko starczyło mi na całe
odrosty, a w buteleczce zostało jeszcze trochę produktu. Myślę, że nadaje się
do farbowania krótkich i półdługich włosów.
Cena i dostępność
Farba Marion RevOILution kosztuje około 6 zł.
Niewiele. Znajdziemy ją w zasadzie w większości drogerii.
Podsumowanie
Trudno jest obiektywnie ocenić farbę do
włosów – efekt koloryzacji zależy przecież od wyjściowego koloru włosów i
odcienia farby, zawartych składników, przestrzegania zaleceń producenta… Nie do
końca jasne jest też działanie Monoethanolamine
i jej konkurencyjności wobec sławetnego amoniaku. Swoją ocenę mogę wystawić
tylko i wyłącznie na podstawie efektu, jaki uzyskałam przy farbowaniu, a ten
był co najmniej średni.
Z jednej
strony cieszy mnie, że producenci farb sięgają po oleje i naturalne składniki,
z drugiej zaś – próżno wierzyć, że farba może „odżywiać”, „odbudowywać” czy
„nawilżać”. Każdy świadomy konsument wie, że jest wręcz odwrotnie.
Znacie farby Marion RevOILution? Jak się
u Was sprawdziły?
Nigdy nie farbowałam wlosów, więc nie mam w tym żadnego doświadczenia (no, poza zrobieniem sobie samodzielnie ombre rozjasniaczem i nakladania farby mamie :p) U Ciebie efekt jest w porządku! :)
OdpowiedzUsuńładny kolorek ,moja mama całe zycie uzywa szamponetek marionu do koloryzacji , super sie u niej sprawdzaja
OdpowiedzUsuńwłaśnie mi przypomniałaś, że mam jeszcze opakowanie szamponetki w szufladzie - aż mnie korci jej teraz użyć ;)
UsuńNigdy nie miałam tych farb, obecnie używam marki Fanola i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńMój czas na farbowanie włosów już minął... a miałam ekstremalnie jasne, aż do czerwieni (całe szczęście, że sobie tej czerni nie zrobiłam :D) Kolor czerwony robiłam saszetką do spłukiwania - ale się nie spłukał, chwycił jak farba - więc biegałam z połową włosów czerwoną a połową blond. No wyobraź sobie:P I nie chciało to puścić, ani zafarbować się na inny (fryzjerka załamywała ręce i rozjaśniała, rozjaśniała aż był fiolet, potem róż i w końcu udało jej się zrobić coś na wzór blondu :P)
OdpowiedzUsuńTakże mi się odechciało po tylu farbach na głowie...
Wiem co czułaś, ja raz farbowałam na rudy i w momencie, jak miałam zmywać farbę z włosów... odłączyli w bloku wodę. Na szczęście tata miał baniak z czystą wodą, którą trzymał, aby dolać ją do akwarium dla ryb. Opłukałam nią głowę, a z powodu przetrzymania farby na włosach kolor wyszedł marchewkowy :P
Usuńhahahaha
Usuńteraz się można śmiać, ale wtedy to musiało być stresujące :D
Podoba mi się kolorek końcowy <3
OdpowiedzUsuńNie wiem,ale jeśli zdecyduję się znowu na farbowanie, to zawsze będę już to robiła w domu, farbami nie rozjaśniaczami. Nie u fryzjera i najlepiej farbami z apteki.
OdpowiedzUsuńAwersja do fryzjera? :P
UsuńNie znam tej farby, ale rzeczywiście odrosty są trochę ciemniejsze. Czy o jednak źle ? Ciężko teraz będzie Ci całkowicie wyrównać kolor, ja bym dalej farbowała tym marionem, uzyskałabyś w ten sposób coś w rodzaju lekkiego ombre. A może to znak, do powrotu do naturalnego koloru ? ;p
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś... ;)
UsuńNie używałam farb tej firmy. Kolor ładnie wyszedł, bardzo naturalnie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPamiętam czasy kiedy byłam blondynką :) ach... teraz się cieszę, że oszukałam naturę i przefarbowałam się na brąz :)
OdpowiedzUsuńNie lubię farb z tej firmy, wgl jakoś nie przekonuje mnie ta firma.
OdpowiedzUsuńNie miałam farby z tej firmy, ciekawa jestem jakby się sprawdził brąz.
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie testowałam farb z Marionu, jakoś mnie nie ciągnęło ;). Kolor faktycznie odrobinę ciemniejszy, ale wygląda dobrze i nie zrobił Ci "kuku" :)
OdpowiedzUsuńJa się już skutecznie zraziłam do Marionu...i nigdy wieecej! Również przeważnie przetrzymuję farbę trochę dłużej bo mam wrażenie, że to jeszcze nie to- i tak jak w przypadku farb drogeryjnych to działa tak w przypadku profesjonalnych możemy sobie ten krok darować bo po upływie powiedzmy 30 min farba przestaje działać. A tobie wyszło całkiem przyzwoicie różnią jest ale ciężko ją zniwelować "domowymi" farbami...coś o tym wiem :D
OdpowiedzUsuńJa na razie stawiam na Joanne :) szlachetna perła jak dla mnie jest OK, trochę się wypłukała z odrostu, ale wygląda to nawet troche "naturalnie" :)
OdpowiedzUsuńMogę tylko poczytać na ten temat...jakakolwiek zmiana koloru włosów wchodzi u mnie w rachubę po rozjaśnieniu ;) Twój efekt zaraz "po" jest całkiem zadowalający :)
OdpowiedzUsuńMnie pozostaje tylko podfarbowywanie henną :)
Ja ostatnio przeczytałam o czymś takim jak naturalne farby do włosów. Miałaś kiedyś styczność z czymś takim? Bardzo zainteresował mnie temat.
OdpowiedzUsuń