Przyznam, że
ten temat zawsze wydawał mi się dość skomplikowany, ale jego zrozumienie jest
niezbędne do świadomej pielęgnacji włosów, a w efekcie uniknięcie tego, czego
chyba żadna z nas nie lubi: puchu na włosach.
Pewnie
niejedna z Was, skuszona opisem cudownych właściwości na przykład aloesu, nałożyła go na włosy, które –
zamiast cudownie się nawilżyć – zamieniły się po nim w puszyste siano.
Przyznam, że też to przeżyłam :)
Dlaczego
więc środek, który z założenia ma nawilżyć, czasem tak bardzo wysusza włosy, że
osiągamy zupełnie odwrotny od zamierzonego skutek?
Dlaczego humektanty
czasem nawilżają, a czasem puszą włosy?
Żeby
odpowiedzieć na to pytanie, musimy wiedzieć, że aloes to humektant. A humektanty to nawilżacze, które mają
właściwości higroskopijne i łatwo pobierają wilgoć z otoczenia. Działają na dwa
sposoby:
- w wilgotne dni wyłapują wilgoć i wiążą ją we włosie (efekt: łuski włosa otwierają się, a włosy stają się szorstkie i nastroszone);
- w suche dni oddają wilgoć do otoczenia (efekt: sucha szopa na głowie).
Czyli tak
źle i tak niedobrze :) Możemy więc powiedzieć, że humektanty dążą do równowagi w
środowisku – raz dają wilgoć, a raz ją zabierają. Skąd więc mamy wiedzieć kiedy
jak się zachowają?
Pomocna
okazuje się być temperatura punktu rosy
(mierzona w stopniach Celsjusza), czyli miara zawartości wilgotności w
powietrzu. Aktualny wskaźnik możemy sobie sprawdzać na stronie http://polish.wunderground.com/ (wystarczy kliknąć „Full Forecast”).
Wygląda to następująco:
Kiedy odstawiać humektanty?
Wartości
liczbowe przedstawiane w kontekście temperatury punktu rosy względem wpływu na
włosy jest różna w rozmaitych źródłach, ale ja uważam, że powinniśmy sobie
upraszczać życie, a nie utrudniać, więc ujęłam plan pielęgnacji w trzy
podstawowe punkty:
- jeśli temperatura punktu rosy wynosi poniżej 4⁰C, oznacza to, że mamy do czynienia z niską wilgotnością (mówiąc prościej: jest sucho!) – w takie dni odstawiamy humektanty, a zamiast nich stosujemy emolienty (oleje, masła, silikony, parafinę); taką sytuację możemy zaobserwować głównie zimą;
- jeśli temperatura punktu rosy wynosi od 4⁰C do 16⁰C, oznacza to, że mamy do czynienia z optymalną wilgotnością – w takie dni możemy równoważyć pielęgnację humektantowo-emolientową; taka wilgotność zdarza się głównie wiosną;
- jeśli temperatura punktu rosy wynosi powyżej 16⁰C, oznacza to, że mamy do czynienia z dużą wilgotnością – im wyższa wilgotność, tym powinniśmy bardziej uważać na humektanty; najlepiej jest stosować wówczas emolienty.
Uwaga:
oznaczenie „⁰C” nie określa w tym przypadku temperatury powietrza, lecz punktu
rosy – są to dwie różne rzeczy! Nic więc nam nie da patrzenie na termometr za
oknem J
Możemy także
sprawdzać wilgotność powietrza w procentach, jednak z tego, co udało mi się
dowiedzieć, sprawdzanie punktu rosy jest bardziej miarodajne.
Podsumowanie:
jeśli chcemy uniknąć puchu na włosach,
odstawiamy humektanty w suche i wilgotne dni. Używamy zaś emolientów, które
stworzą na włosie warstwę uniemożliwiającą odparowanie wody bądź wchłonięciem
jej nadmiernej ilości.
Przykładowe humektanty i emolienty
Humektanty:
- miód,
- kwas hialuronowy,
- aloes,
- d-pantenol,
- gliceryna.
Emolienty:
- wszelkie masła i oleje,
- alkohole tłuszczowe, np. Cetyl alcohol, cetearyl alkohol,
- parafina,
- lanolina,
- woski,
- silikony.
Starałam się
przedstawić ten temat jak najprościej i najbardziej przejrzyście – mam
nadzieję, że się to udało. Chętnie odpowiem na pytania i wymienię się
spostrzeżeniami :)
A jak Wasze włosy reagują na
wilgotność powietrza? Macie jakieś ulubione sposoby na łączenie humektantów z
emolientami?
Póki co czaarna magia :D alee dojde i do tego ;)
OdpowiedzUsuńUważam tak jak koleżanka wyżej- dla mnie to na razie czarna magia.. Ale mam nadzieję, że kiedyś ogarnę ;)
OdpowiedzUsuńTo nie jest aż tak trudne, ale ja na początku też miałam problemy :)
UsuńNa początku wszystko wydaje się czarną magią... ;)
UsuńJa najbardziej chciałabym nauczyć się czytać składy...
Udało Ci się jak najbardziej, przejrzyście i konkretnie :) no i sporo się dowiedziałam, bo dopiero raczkuję w wiedzy o pielęgnacji włosów, zawsze byłam bardziej zaaferowana cerą przez trądzik... Rozwiałaś sporo moich wątpliwości, faktycznie czasem coś nakładam i raz jest efekt wow, a innym razem siano, teraz będę wiedzieć czym się sugerować, dzięki dzięki! Dorzuć sobie na blog gadżet obserwatorów, fajnie byłoby wiedzieć, kiedy coś nowego u Ciebie się pojawi:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, muszę o tym wreszcie pomyśleć :)
UsuńJeżeli jest wilgotno to u mnie jest szopa na głowie, ale tak to z moimi włosami już jest ;-)
OdpowiedzUsuńTo może warto w takim razie podziałać z mniejszą ilością humektantów? :)
UsuńU mnei na szczescie sprawdza sie zasada humektanty - emolienty :) Wilgotnosc nie wplywa na stan moich wlosow, jesli wlasnie po nawilzeniu naloze na nie oleje :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara :)
UsuńSama sie temu dziwie ;)
UsuńMoje włosy na szczęście ogólnie nie mają skłonności do puszenia się.
OdpowiedzUsuńPotrafię zachować równowagę. ;] Ostatnio nauczyłam się proporcji w połączeniu z proteinami.
OdpowiedzUsuńŚwietna notka, bardzo przydatna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo przydatny post, brakowało mi informacji na ten temat. Swoją drogą kiedyś, nie mając pojęcia o działaniu humektantów, spryskałam swoje włosy mgiełką z aloesu na 33 stopniowy upał- włosy nie tyle co były suche, co "wsiąkła" całkowicie ich objętość, wyglądałam jakbym miała z 4 cm w kucyku, nawet po olejowaniu włosów objętość była większa :p od tej pory wiem, że z humektantami trzeba uważać ;)
OdpowiedzUsuńA tu ciekawe posty u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńDziękuję! Bardzo przydatny wpis :) zapraszam na mojego bloga www.ashantiishere.blogspot.com , włosomaniaczką jestem stosunkowo od niedawna i cały czas się uczę, ale mam dzięki takim blogom, jak Twój zdobywam inspirację, motywację no i przede wszystkim - uzupełniam swoją wiedzę :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCiekawe nie wiedzialam ze cos takiego jak "punkt rosy" w ogole istnieje.. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny poradnik - humektanty to trudna sprawa. Nie każdy wie jak stosować się do zmienności w pogodzie.
OdpowiedzUsuńKażdy tu znajdzie coś dla siebie, polecę tego bloga koleżance.
OdpowiedzUsuń