Bananowy
Kallos to chyba najsmaczniej pachnąca maska do włosów, jaką kiedykolwiek
stosowałam – przy każdym otwarciu opakowania miałam ochotę wyjadać ją łyżką! Jest
ponadto tania i wiele osób ją chwali, więc i ja, kilka miesięcy temu,
zdecydowałam się na jej zakup. Niestety, dziś tego żałuję.
Oceny
cząstkowe: dobry, neutralny, słaby.
Opakowanie
Litrowy
słój wykonany z mało wytrzymałego plastiku – nieraz słyszałam już, że po upadku
ze sporej wysokości z tego opakowania wiele nie zostało. Mi się taka przygoda
nie przytrafiła i chociaż korzystanie z tak dużego „pudła” było dla mnie raczej
wygodne, tak za każdym razem, gdy nabierałam maskę na palce, myślałam o harcujących
w niej drobnoustrojach, które w takich warunkach mają na pewno lepsze możliwości
rozwoju niż w przypadku innego rodzaju opakowań (więcej tutaj).
Zapach
Chemiczna,
słodka bananowa żelka – tak opisałabym go w skrócie. Mało naturalny, ale
bardzo, bardzo przyjemny. Można dostać przy nim ślinotoku.
Skład
Aqua (woda), Cetearyl
Alcohol (emolient), Cetrimonium
Chloride (konserwant, antystatyk), Olea
Europaea Oil (oliwa z oliwek), Parfum (zapach), Citric Acid
(kwas cytrynowy),Cyclopentasiloxane (silikon
lotny), Dimethiconol (silikon
usuwany a pomocą delikatnych szamponów), Propylene
Glycol (humektant), Musa Sapientium
Fruit Extract (ekstrakt z bananowca zwyczajnego), Niacinamide (witamina PP), Calcium Pantothenate (witamina B5), Sodium Acsorbyl Phosphate (chroni przed
promieniowaniem UV i szkodliwym dymem tytoniowym), Tocopheryl
Acetate (również chroni przed promieniowaniem UV i szkodliwym
dymem tytoniowym), Pyridoxine HCI (forma
witaminy B6), Maltrodextrin Sodium
Starch (ułatwia wchłanianie się innych substancji w kosmetyku), Octenylsuccinate Silica (konserwant, rozpuszczalnik i substancja zapachowa), Benzyl Alcohol (konserwant, może wysuszać
włosy), Methylchloroisothiazolinone
(konserwant), Methylisothiazolinone
(konserwant).
Szczerze?
Według mnie nic specjalnego. Przede wszystkim zwróćmy uwagę na to, co znajduje
się w składzie przed zapachem (to, co jest za nim, występuje w minimalnej
ilości): woda, emolient, konserwant o właściwościach antystatycznych i oliwa z
oliwek. Szału nie ma.
Dalej znajdziemy dwa silikony, tytułowy ekstrakt
bananowy, kilka witamin i konserwantów, z czego jeden może wysuszać włosy. Warto
zwrócić jednak uwagę na aż dwa składniki chroniące włosy przed działaniem
słońca.
Działanie
Wiem,
że wiele dziewczyn uwielbia tę maskę, ale słyszałam też bardzo negatywne opinie
na jej temat. Jak dla mnie jej działanie jest średnie – trochę wygładzała,
trochę ujarzmiała, ale na pewno nie byłam zbyt zachwycona po jej użyciu. Trochę
nie rozumiem tego, że tak wiele osób zachwyca się produktami marki Kallos –
jako baza do dodatków są w porządku, ale mam wrażenie, że jednak niewiele osób
korzysta z półproduktów. Sama w sobie niewiele zawiera i w moim przypadku
oceniłabym ją jako średnią lub gorzej niż średnią, ponieważ moje włosy się po niej
bardzo strączkują, są za mało dociążone i zdecydowanie wyglądają gorzej niż
zazwyczaj. Szkoda, że zapach tak szybko się ulatniał, bo mam wrażenie, że to
jej najlepszy element!
Konsystencja
i wydajność
Średnio
gęsta, nie spływa z włosów, dobrze się nakłada i rozciera. Ja mam litrowe
opakowanie maski – jej ilość jest dla mnie zdecydowanie za duża, część maski
rozdałam więc koleżankom. Przy takiej ilości starczyłaby mi pewnie na rok.
Cena i
dostępność
Wersja litrowa kosztuje
około 10 zł –
zadziwiająco tanio jak na tak ogromną pojemność. Najłatwiej dostać ją w
drogerii Hebe lub przez internet.
Podsumowanie
Niska cena i
piękny zapach to jej największe zalety – trochę za mało, abym mogła nazwać
ją dobrą. U mnie się nie sprawdziła, ale wiem, że ma wielu zwolenników. Ale
uwaga – słyszałam, że u niektórych dziewczyn bardzo wysusza włosy, co jest
zauważalne dopiero po pewnym czasie stosowania!
Używaliście maski Kallos Banana? Jestem
ciekawa Waszych opinii na jej temat!
Inne recenzje
masek do włosów:
Banana nie stosowałam i jakoś mnie nie przekonałaś abym zmieniła zdanie :P
OdpowiedzUsuńBanana nie stosowałam i jakoś mnie nie przekonałaś abym zmieniła zdanie :P
OdpowiedzUsuńKallos banana i cherry to jedyne kallosy przed którymi jakoś się wzbraniam , nie umiem powiedzieć czemu , po prostu :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie ta maska nie przekonuje :) Zgodzę się z Tobą, też nie bardzo rozumiem fenomen masek z Kallosa. Są okej, ale bez przesady :) Przynajmniej ja nie widzę jakiś rewelacyjnych efektów :)
OdpowiedzUsuńmam jagodową i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMam obecnie tą maskę, ale używam jej głównie do mycia i w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Do odżywiania jest dla moich włosów za słaba, ale doskonale nadaje się jako baza do własnych mieszanek. Mimo, iż Kallosy wybitne nie są ja bardzo je lubię. Jest ich dużo i są bardzo tanie, a wtedy nie żałuję sobie tego produktu i zużywam je dość szybko. W sumie nie mogę powiedzieć, że ich nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńZapach ma obłędny, ale jakoś nie kusi mnie ta wersja, w ogóle jakoś minął mi szał na Kallosy ;)
OdpowiedzUsuńnie miałam, ale niespecjalnie mnie kusi :D mam teraz kallos multivitamin i nawet się z nim polubiłam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie stosowałam, ale zapach ma piękny. :)
OdpowiedzUsuńMam odlewkę tej bananowej wersji i całkiem przeciętny jak większość Kallosów;) Jakoś mnie już one nie kuszą.
OdpowiedzUsuńA u mnie sprawdza się idealnie :)
OdpowiedzUsuńJa ja bardzo lubię ale Kallosowych masek używam tyko do OMO :)
OdpowiedzUsuńLubie maski Kallos, tej bananowej akurat jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńMam zamiar ją wypróbować na sobie bo zdania na jej temat są bardzo podzielone :) jak się nie sprawdzi to użyję jej do depilacji :D.
OdpowiedzUsuńCo do produktów 20+/30+/40+. Marki drogeryjne często zmieniają tylko jeden składnik w całym INCI, a konsumenci myślą, że to zupełnie inne kremy. Oczywiście, skóra się przyzwyczaja jeśli długotrwale stosujemy ten sam produkt. Ale na świecie jest tyle różnorodnych składników aktywnych o podobnym działaniu, że prędzej umrę niż moja skóra się do czegoś przyzwyczai :) kurcze, chyba napiszę post o takich kremach :D. Ale musiałabym je wtedy kupić xD słowo "przeciwzmarszczkowy" na produkcie mnie nie odstrasza ale zawsze zwracam uwagę na skład. Nie kupię kremu za 15zł dajmy na to z parafią w składzie ale serum GoCranberry kupiłam sugerując się składem, nawilżającym działaniem i pozytywnymi opiniami :). Tak więc jeśli o mnie chodzi to wolę przyzwyczajać skórę do dobrych składników, które będą pomagać w ograniczeniu koszmarnych skutków starzenia (:D) a nie do bylejakich po to żeby tylko coś używać bo na "produkty przeciwzmarszczkowe" przyjdzie jeszcze czas :). Poza tym mamy XXI wiek, kijowe powietrze, przetworzone jedzenie więc myślę, że pielęgnacja anti-aging w tym momencie najmniej zaszkodzi a może najbardziej pomóc :). Ale się rozpisałam! Mam nadzieję, że wyjaśniłam mój tok myślenia :D w razie pytań albo chęci pogadania zapraszam na blog, fejsa, maila :D pozdrawiam!
No tak, seems right :) Ja stosuję różne kosmetyki, ale i tak mam wrażenie, że - szczególnie, jeśli chodzi o skórę - to większość z nich działa powierzchniowo albo nie działa wcale i znalezienie takiego, który robi cokolwiek, jest bardzo trudne :) Najłatwiej jest z nawilżeniem skóry, ale z tym akurat nie mam problemów :)
UsuńOj tak, jeśli chodzi o bardziej widoczne efekty to pozostaje nam tylko medycyna estetyczna :D żaden krem nie jest w stanie przeniknąć głęboko w skórę więc choćby i złote góry w niego wpakowali to to na nic :D. Ale nawilżenie, odbudowanie płaszcza hydrolipidowego, powierzchniowe odżywienie to można uzyskać :). Ja na razie walczę z niedoskonałościami :D
UsuńBardzo lubię maski kallos ,ale jeszcze tej bananowej nie miałam
OdpowiedzUsuńMi akurat jej zapach nie przypadł do gustu. Podobnie jak Ty uważam, że akurat ta maska jest średnia. Ja ogólnie lubię produkty marki Kallos i pomimo że ich składy faktycznie nie zachwycają, kilka się u mnie sprawdziło. Z wszystkich, które używałam, najbardziej lubię Cherry, Multivitamin i Protox, reszta na moich włosach dawała przeciętny efekt;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam, ale zaciekawiłaś mnie powiem Ci ;D zapraszam na : twoimioczami.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza sie bardzo dobrze ;-) zgodze się że jest duzo lżejsza od np Omega ale takie delikatnie działanie mi pasuje i często stosuję ją zamiast odżywki ;-) i kocham za zapach
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńNo u mnie za bardzo się nie sprawdziła ;/
OdpowiedzUsuńKocham za zapach, może nie daje jak dla mnie rewelacyjnych efektów, trochę obciąża, ale ten zapach mi wszystko wynagradza. :D
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie używałam :) Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie miałam, ale to przesuszenie troszkę mnie od niej odciąga szczerze mówiąc...
OdpowiedzUsuńOstatnio recenzowałam Blueberry, który bardzo się sprawdził :)
Ja mam duży dystans do wszystkich Kallos ów. Stosowałam keratynową maskę z tej serii i moje włosy po niej były okropne (widocznie nie lubią protein). Potem spróbowałam aloesową, która miała za zadanie nawilżyć moje wysokoporki. Jedyny efekt to szopa na głowie ( za dużo humekantów?). Nie odważę się spróbować bananowej bo już dwa razy się na niej zawiodłam:(. Zapraszam do zerknięcia na mój blog:)
OdpowiedzUsuńJa mam duży dystans do wszystkich Kallos ów. Stosowałam keratynową maskę z tej serii i moje włosy po niej były okropne (widocznie nie lubią protein). Potem spróbowałam aloesową, która miała za zadanie nawilżyć moje wysokoporki. Jedyny efekt to szopa na głowie ( za dużo humekantów?). Nie odważę się spróbować bananowej bo już dwa razy się na niej zawiodłam:(. Zapraszam do zerknięcia na mój blog:)
OdpowiedzUsuńNie miałam bananka jeszcze:)
OdpowiedzUsuńja kocham wszystkie kallosy:D ale na skalp ich dawać nie mogę bo ŁZS... Obserwuję:)
OdpowiedzUsuńbananowy Kallos lubię za zapach ;) działanie ma średnie niestety :<
OdpowiedzUsuńich zapachy to istna bajka;D wąchnij sobie czekoladkę xd
UsuńZAPACH MDLĄCY. Posiadam szampon Kallosa bananowy i sobie chwalę, ale zapach potrafi zniesmaczyć. Śmmierdzi jak antybiotyk z dziecinstwa.
OdpowiedzUsuńMam z tej serii czekoladową i jest świetna :)
OdpowiedzUsuńZapraszam,
Hardkorowo normalna
któraś z Was miała może wersję Biotin tej maski i może się podzielić wrażeniami? ;) chodzi mi o tą: https://idealna.pl/kosmetyki/wlosy/odzywki-i-maski/kallos-biotin-upiekszajaca-maska-do-wlosow/
OdpowiedzUsuń