Strony

wtorek, 12 kwietnia 2016

Recenzja: Kallos, Banana Mask


Bananowy Kallos to chyba najsmaczniej pachnąca maska do włosów, jaką kiedykolwiek stosowałam – przy każdym otwarciu opakowania miałam ochotę wyjadać ją łyżką! Jest ponadto tania i wiele osób ją chwali, więc i ja, kilka miesięcy temu, zdecydowałam się na jej zakup. Niestety, dziś tego żałuję.

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Litrowy słój wykonany z mało wytrzymałego plastiku – nieraz słyszałam już, że po upadku ze sporej wysokości z tego opakowania wiele nie zostało. Mi się taka przygoda nie przytrafiła i chociaż korzystanie z tak dużego „pudła” było dla mnie raczej wygodne, tak za każdym razem, gdy nabierałam maskę na palce, myślałam o harcujących w niej drobnoustrojach, które w takich warunkach mają na pewno lepsze możliwości rozwoju niż w przypadku innego rodzaju opakowań (więcej tutaj).

Zapach

Chemiczna, słodka bananowa żelka – tak opisałabym go w skrócie. Mało naturalny, ale bardzo, bardzo przyjemny. Można dostać przy nim ślinotoku.

Skład

Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Cetrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Olea Europaea Oil (oliwa z oliwek), Parfum (zapach), Citric Acid (kwas cytrynowy),Cyclopentasiloxane (silikon lotny), Dimethiconol (silikon usuwany a pomocą delikatnych szamponów), Propylene Glycol (humektant), Musa Sapientium Fruit Extract (ekstrakt z bananowca zwyczajnego), Niacinamide (witamina PP), Calcium Pantothenate (witamina B5), Sodium Acsorbyl Phosphate (chroni przed promieniowaniem UV i szkodliwym dymem tytoniowym), Tocopheryl Acetate (również chroni przed promieniowaniem UV i szkodliwym dymem tytoniowym), Pyridoxine HCI (forma witaminy B6), Maltrodextrin Sodium Starch (ułatwia wchłanianie się innych substancji w kosmetyku), Octenylsuccinate Silica (konserwant, rozpuszczalnik i substancja zapachowa), Benzyl Alcohol (konserwant, może wysuszać włosy), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant).

Szczerze? Według mnie nic specjalnego. Przede wszystkim zwróćmy uwagę na to, co znajduje się w składzie przed zapachem (to, co jest za nim, występuje w minimalnej ilości): woda, emolient, konserwant o właściwościach antystatycznych i oliwa z oliwek. Szału nie ma. 

Dalej znajdziemy dwa silikony, tytułowy ekstrakt bananowy, kilka witamin i konserwantów, z czego jeden może wysuszać włosy. Warto zwrócić jednak uwagę na aż dwa składniki chroniące włosy przed działaniem słońca.


Działanie

Wiem, że wiele dziewczyn uwielbia tę maskę, ale słyszałam też bardzo negatywne opinie na jej temat. Jak dla mnie jej działanie jest średnie – trochę wygładzała, trochę ujarzmiała, ale na pewno nie byłam zbyt zachwycona po jej użyciu. Trochę nie rozumiem tego, że tak wiele osób zachwyca się produktami marki Kallos – jako baza do dodatków są w porządku, ale mam wrażenie, że jednak niewiele osób korzysta z półproduktów. Sama w sobie niewiele zawiera i w moim przypadku oceniłabym ją jako średnią lub gorzej niż średnią, ponieważ moje włosy się po niej bardzo strączkują, są za mało dociążone i zdecydowanie wyglądają gorzej niż zazwyczaj. Szkoda, że zapach tak szybko się ulatniał, bo mam wrażenie, że to jej najlepszy element!

Konsystencja i wydajność

Średnio gęsta, nie spływa z włosów, dobrze się nakłada i rozciera. Ja mam litrowe opakowanie maski – jej ilość jest dla mnie zdecydowanie za duża, część maski rozdałam więc koleżankom. Przy takiej ilości starczyłaby mi pewnie na rok.

Cena i dostępność

Wersja litrowa kosztuje około 10 zł – zadziwiająco tanio jak na tak ogromną pojemność. Najłatwiej dostać ją w drogerii Hebe lub przez internet.

Podsumowanie

Niska cena i piękny zapach to jej największe zalety – trochę za mało, abym mogła nazwać ją dobrą. U mnie się nie sprawdziła, ale wiem, że ma wielu zwolenników. Ale uwaga – słyszałam, że u niektórych dziewczyn bardzo wysusza włosy, co jest zauważalne dopiero po pewnym czasie stosowania!

Używaliście maski Kallos Banana? Jestem ciekawa Waszych opinii na jej temat!


Inne recenzje masek do włosów:

34 komentarze:

  1. Banana nie stosowałam i jakoś mnie nie przekonałaś abym zmieniła zdanie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Banana nie stosowałam i jakoś mnie nie przekonałaś abym zmieniła zdanie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Kallos banana i cherry to jedyne kallosy przed którymi jakoś się wzbraniam , nie umiem powiedzieć czemu , po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś mnie ta maska nie przekonuje :) Zgodzę się z Tobą, też nie bardzo rozumiem fenomen masek z Kallosa. Są okej, ale bez przesady :) Przynajmniej ja nie widzę jakiś rewelacyjnych efektów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam obecnie tą maskę, ale używam jej głównie do mycia i w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Do odżywiania jest dla moich włosów za słaba, ale doskonale nadaje się jako baza do własnych mieszanek. Mimo, iż Kallosy wybitne nie są ja bardzo je lubię. Jest ich dużo i są bardzo tanie, a wtedy nie żałuję sobie tego produktu i zużywam je dość szybko. W sumie nie mogę powiedzieć, że ich nie lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapach ma obłędny, ale jakoś nie kusi mnie ta wersja, w ogóle jakoś minął mi szał na Kallosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie miałam, ale niespecjalnie mnie kusi :D mam teraz kallos multivitamin i nawet się z nim polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze jej nie stosowałam, ale zapach ma piękny. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam odlewkę tej bananowej wersji i całkiem przeciętny jak większość Kallosów;) Jakoś mnie już one nie kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja ja bardzo lubię ale Kallosowych masek używam tyko do OMO :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubie maski Kallos, tej bananowej akurat jeszcze nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam zamiar ją wypróbować na sobie bo zdania na jej temat są bardzo podzielone :) jak się nie sprawdzi to użyję jej do depilacji :D.
    Co do produktów 20+/30+/40+. Marki drogeryjne często zmieniają tylko jeden składnik w całym INCI, a konsumenci myślą, że to zupełnie inne kremy. Oczywiście, skóra się przyzwyczaja jeśli długotrwale stosujemy ten sam produkt. Ale na świecie jest tyle różnorodnych składników aktywnych o podobnym działaniu, że prędzej umrę niż moja skóra się do czegoś przyzwyczai :) kurcze, chyba napiszę post o takich kremach :D. Ale musiałabym je wtedy kupić xD słowo "przeciwzmarszczkowy" na produkcie mnie nie odstrasza ale zawsze zwracam uwagę na skład. Nie kupię kremu za 15zł dajmy na to z parafią w składzie ale serum GoCranberry kupiłam sugerując się składem, nawilżającym działaniem i pozytywnymi opiniami :). Tak więc jeśli o mnie chodzi to wolę przyzwyczajać skórę do dobrych składników, które będą pomagać w ograniczeniu koszmarnych skutków starzenia (:D) a nie do bylejakich po to żeby tylko coś używać bo na "produkty przeciwzmarszczkowe" przyjdzie jeszcze czas :). Poza tym mamy XXI wiek, kijowe powietrze, przetworzone jedzenie więc myślę, że pielęgnacja anti-aging w tym momencie najmniej zaszkodzi a może najbardziej pomóc :). Ale się rozpisałam! Mam nadzieję, że wyjaśniłam mój tok myślenia :D w razie pytań albo chęci pogadania zapraszam na blog, fejsa, maila :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, seems right :) Ja stosuję różne kosmetyki, ale i tak mam wrażenie, że - szczególnie, jeśli chodzi o skórę - to większość z nich działa powierzchniowo albo nie działa wcale i znalezienie takiego, który robi cokolwiek, jest bardzo trudne :) Najłatwiej jest z nawilżeniem skóry, ale z tym akurat nie mam problemów :)

      Usuń
    2. Oj tak, jeśli chodzi o bardziej widoczne efekty to pozostaje nam tylko medycyna estetyczna :D żaden krem nie jest w stanie przeniknąć głęboko w skórę więc choćby i złote góry w niego wpakowali to to na nic :D. Ale nawilżenie, odbudowanie płaszcza hydrolipidowego, powierzchniowe odżywienie to można uzyskać :). Ja na razie walczę z niedoskonałościami :D

      Usuń
  13. Bardzo lubię maski kallos ,ale jeszcze tej bananowej nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi akurat jej zapach nie przypadł do gustu. Podobnie jak Ty uważam, że akurat ta maska jest średnia. Ja ogólnie lubię produkty marki Kallos i pomimo że ich składy faktycznie nie zachwycają, kilka się u mnie sprawdziło. Z wszystkich, które używałam, najbardziej lubię Cherry, Multivitamin i Protox, reszta na moich włosach dawała przeciętny efekt;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie miałam, ale zaciekawiłaś mnie powiem Ci ;D zapraszam na : twoimioczami.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie sprawdza sie bardzo dobrze ;-) zgodze się że jest duzo lżejsza od np Omega ale takie delikatnie działanie mi pasuje i często stosuję ją zamiast odżywki ;-) i kocham za zapach

    OdpowiedzUsuń
  17. No u mnie za bardzo się nie sprawdziła ;/

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham za zapach, może nie daje jak dla mnie rewelacyjnych efektów, trochę obciąża, ale ten zapach mi wszystko wynagradza. :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeszcze jej nie używałam :) Może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tej wersji jeszcze nie miałam, ale to przesuszenie troszkę mnie od niej odciąga szczerze mówiąc...
    Ostatnio recenzowałam Blueberry, który bardzo się sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja mam duży dystans do wszystkich Kallos ów. Stosowałam keratynową maskę z tej serii i moje włosy po niej były okropne (widocznie nie lubią protein). Potem spróbowałam aloesową, która miała za zadanie nawilżyć moje wysokoporki. Jedyny efekt to szopa na głowie ( za dużo humekantów?). Nie odważę się spróbować bananowej bo już dwa razy się na niej zawiodłam:(. Zapraszam do zerknięcia na mój blog:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam duży dystans do wszystkich Kallos ów. Stosowałam keratynową maskę z tej serii i moje włosy po niej były okropne (widocznie nie lubią protein). Potem spróbowałam aloesową, która miała za zadanie nawilżyć moje wysokoporki. Jedyny efekt to szopa na głowie ( za dużo humekantów?). Nie odważę się spróbować bananowej bo już dwa razy się na niej zawiodłam:(. Zapraszam do zerknięcia na mój blog:)

    OdpowiedzUsuń
  23. ja kocham wszystkie kallosy:D ale na skalp ich dawać nie mogę bo ŁZS... Obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  24. bananowy Kallos lubię za zapach ;) działanie ma średnie niestety :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ich zapachy to istna bajka;D wąchnij sobie czekoladkę xd

      Usuń
  25. ZAPACH MDLĄCY. Posiadam szampon Kallosa bananowy i sobie chwalę, ale zapach potrafi zniesmaczyć. Śmmierdzi jak antybiotyk z dziecinstwa.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mam z tej serii czekoladową i jest świetna :)
    Zapraszam,
    Hardkorowo normalna

    OdpowiedzUsuń
  27. któraś z Was miała może wersję Biotin tej maski i może się podzielić wrażeniami? ;) chodzi mi o tą: https://idealna.pl/kosmetyki/wlosy/odzywki-i-maski/kallos-biotin-upiekszajaca-maska-do-wlosow/

    OdpowiedzUsuń