Na początku lutego firma
L’biotica wprowadziła na rynek nową linię masek do włosów Biovax Glamour, w
skład której weszło 5 nowych produktów.
Siłą każdego z nich miały być nowoczesne, bardzo oryginalne składniki, których
nie znajdziemy nigdzie indziej – wśród nich znalazły się między innymi
24-karatowe złoto, ekstrakt z kawioru czy pył diamentowy. Istne „bułkę przez
bibułkę” – pomyślałam, czytając po raz pierwszy składy nowych masek. Czy tak
wymyślne składniki faktycznie zrobią włosom dobrze? A może to tylko chwyt
marketingowy?
Dodatkowym
czynnikiem, który nakazywał mi podchodzić do nowych Biovaxów z dużą rezerwą,
była ich wysoka cena w stosunku do niewielkiej – jak na tę firmę – pojemności
opakowań produktów (około 17 zł za 125 ml).
Gdy
więc dostałam do rąk maskę Biovax Orchid (która trafiła do mnie już w połowie
stycznia), byłam z jednej strony ciekawa jej działania, z drugiej zaś nie
mogłam pozbyć się nieco sceptycznego do niej nastawienia.
Testowałam
ją więc wnikliwie przez ostatnie dwa miesiące – nie chciałam pisać o niej
wcześniej, chociaż wiem, że pierwsze recenzje nowych Biovaxów wykwitły jak
grzyby po deszczu na blogach już na początku lutego. Zależy mi jednak na tym,
by pisać o naprawdę sprawdzonych produktach, by nie wprowadzać nikogo w błąd, a
nie wierzę, że można ocenić kosmetyk po dwóch tygodniach używania – nawet,
jeśli stosuje się go codziennie.
Oceny
cząstkowe: dobry, neutralny, słaby.
Opakowanie
Nieduży,
plastikowy słoik z nakrętką – pojemnik mieści zaledwie 125 ml maski. Wygodne w
użyciu, typowo „Biovaxowe” opakowanie, które wymaga nakładania produktu
palcami. Nie ma się więc co dziwić, że w kosmetyku upchnięto konserwanty…
Zapach
Słodkawy,
mało wyrazisty i według mnie nieco mdły, ale w gruncie rzeczy neutralny. Pozostaje
na włosach nawet do kilkunastu godzin po spłukaniu maski.
Skład
W masce znajdują się następujące składniki: Aqua
(woda), Cetearyl
Alcohol (emolient), Glycerin (gliceryna), Ceteareth-20 (emulgator),
Glycol Distearate (emolient i emulgator), Quaternium-87 (związek
pozyskiwany z warzyw, który ułatwia rozczesywanie), Cetrimonium Chloride
(konserwant, który ma działanie lekko emulgujące i ułatwia rozczesywanie), Orchis Mascula Flower
Extract (ekstrakt z orchidei), Tuber Magnatum Extract (ekstrakt
z trufli), Prunus
Amygdalus Dulcis Oil (olej z migdałów), Betain (stabilizator),
Lawsonia
Inermis Leaf Extract (ekstrakt z henny), Sorbitan Stearate
(emulgator), Synthetic Wax (wosk
syntetyczny), Polysorbate 60 (emulgator), Parfum (zapach), Sodium Benzoate (konserwant
dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych), Potassium Sorbate (konserwant
dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych), Benzyl Alcohol (konserwant, może uczulać), Phenoxyethanol (konserwant), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant),
Citric Acid (kwas cytrynowy, reguluje pH kosmetyku), Talc (talk), C.I. 77007, C.I. 73360 (barwniki),
Hexyl Cinnamal (konserwant, może uczulać).
Maska
Biovax Orchid okazuje się więc być kosmetykiem emolientowo-humektantowym (nawilża i
zapobiega odparowaniu wody z włosów). Jednak czym dalej, tym w składzie gorzej
– dobrze, że nie odwrotnie. Maska zawiera szereg ciekawych, dobroczynnych składników,
ale producenci dodali do niej także sporo konserwantów, w tym owiany złą sławą Benzyl Alcohol.
Informacja, że produkt nie zawiera SLS i parabenów
(którą szczyci się firma) jest – moim zdaniem – na wyrost: parabenów nie ma,
ale przecież są konserwanty (a z tymi nigdy nic nie wiadomo – więcej w tym wpisie), natomiast brak SLS nie jest niczym niezwykłym – od
kiedy to Sodium Lauryl Sulfate dodaje się do masek?...
Ze składników pozytywnych możemy zaś wymienić np.:
- Ekstrakt z orchidei – ten tytułowy składnik maski przedłuża młodość włosów, nawilża je i zmiękcza;
- Ekstrakt z trufli – wzmacnia włosy, sprawia, że są bardziej wytrzymałe i mniej się łamią, nawilża i odżywia;
- Quaternium-87 – kationowy związek amonu pozyskiwany z warzyw, który ułatwia rozczesywanie, działa antystatycznie, nadaje blask i miękkość włosom.
Działanie
U mnie maska Biovax sprawdziła się średnio –
okazała się być zbyt lekka i delikatna, by dociążyć włosy, a przy większości
zastosowań miałam wrażenie, że nie widzę wcale efektów jej działania. Nie
przeczę, że może odżywiać, nabłyszczać i pielęgnować, myślę też, że pomaga
zwalczać elektryzowanie i ułatwia rozczesanie włosów po umyciu, ale… czy tak
nie działa przypadkiem większość masek? Czy trzeba było aż użyć orchidei i
trufli, by uzyskać taki efekt?
Może jestem nieznośnie sceptyczna, ale bardzo nie
lubię, gdy producent mami mnie hasłami i obietnicami, a wiem, że wiele osób
skusi się na ten i podobne produkty właśnie ze względu na pięknie brzmiące
nazwy składników, które są w nich zawarte.
Chciałabym też dodać, że przez dwa miesiące
używania maski zdążyłam przetestować ją na rozmaite sposoby – nakładałam ją
samą i z dodatkiem oleju, przed myciem i po nim, w towarzystwie odżywki i bez
niej. Za każdym razem efekt był bardzo podobny: może być, ale szału brak.
Nie chcę, żebyście odebrały moją opinię jako znak,
że maski Biovax Orchid nie warto kupować – bardzo możliwe, że u wielu osób taki
dobór składników się świetnie sprawdzi. Niestety, najwidoczniej ja nie jestem w
tej grupie szczęśliwców. Może to i lepiej, może postawię dzięki temu na nieco
tańsze produkty :)
Konsystencja i wydajność
Maska ma przeciętnie gęstą konsystencję, biały
kolor i wzbogacona jest maleńkimi fioletowymi kuleczkami, które są nieco twarde
w dotyku i rozpuszczają się, gdy próbujemy je ścisnąć palcami.
Maska
starczyła mi na dokładnie 8 użyć (stosowałam ją w niewielkiej ilości mniej więcej
na ¾ długości włosów).
Cena i dostępność
Jak już wspominałam, cena jest nieprzystająca do
ilości maski – za 125 ml produktu zapłacimy około 17 zł. Uważam, że to sporo.
Nową serię Biovax znajdziemy w drogeriach Rossmann.
Podsumowanie
Jak dla mnie maska ma działanie neutralne – moje
włosy potrzebują najwyraźniej czegoś o silniejszym działaniu. Lepiej sprawdza
się jako baza do półproduktów niż kosmetyk sam w sobie. Czy jest więc sens
rezygnować z o wiele tańszych ziołowych ekstraktów na rzecz droższych,
wymyślnych dodatków? Mam wątpliwości.
A
co Wy sądzicie o tej i innych maskach Biovax z serii Glamour?
Zobacz też:
Kuszą mnie te maski bardzo, słyszałam, że czarna świetnie dociąża. No ale właśnie cena jest za wysoka, moje włosy bardzo chłoną i maski i oleje więc sądzę, że takie pudełeczko starczyłoby mi góra na 3 razy
OdpowiedzUsuńJa robiłam to oszczędnie, ale pojemność jest maleńka i przy gęstych włosach starczyłaby pewnie na 4-5 razy...
UsuńW promocji w Rossmannie kupiłam tę opisywaną przez Ciebie i złotą wersję nowych masek Biovax. Z wydajnością faktycznie nie jest dobrze - złota wystarczyła mi na 4 użycia, a orchidei jeszcze nie próbowałam, ale skoro pojemność ta sama, to nie nacieszę się nią zbyt długo.
OdpowiedzUsuńSerio? To chyba masz włosy do tyłka, bo ja mam do połowy pleców i maska starczyłam mi na kilkanaście (dokładnie 13) zastosowań.
UsuńMam zamiar skusić się na jakąś maskę z Biovaxu, ale jeszcze nie wiem czy zdecyduję się na tą, bo jak sama mówisz, nie wiem czy warto wydawać tyle kasy. ;)
OdpowiedzUsuńJa bym postawiła na jakiś ze starszych Biovaxów :)
UsuńMnie to przede wszystkim zauroczyło... opakowanie Biovaxa :D Skład niezbyt, bo quaternium, no i przede wszystkim oczekuję dobrego nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńU mnie po użyciu tej maski było średnio z nawilżeniem...
UsuńA opakowanie w tym wszystkim wyszło im chyba najlepiej ;)
Niedawno takze testowalam Biovaxa tylko z innego i mialam podobne zdanie do Ciebie :-) niby cos dziala ale jakby nic :-D. Raczej nie skusze sie na inne no chyba ze cena nieco spadnie bo rzeczywiscie za taka pojemnosc cena jest za wysoka :-)
OdpowiedzUsuńmiałam kilka biovaxów i żaden mnie nie przekonał... więcej nie próbuję, wolę kupić kallosa bo o dziwo jeszcze żadnego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńKupiłam ją w promocji i teraz czeka w kolejce do testowania. Mam nadzieję że u mnie sprawdzi się dobrze :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnej maski z tej ich nowej serii, ale skuszę się na pewno chętnie na wersję Gold. Co do Twojej maski, to nie lubię takich, które sprawiają, że włosy są miękkie i lekkie, Myślę, ze to nie byłby dobry produkt dla mnie. A ten diamentowy pył i trufle... to mnie rozwaliły. ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ta maska sprawdza się chyba najlepiej, bo sprawia,że moje włosy falują - a lubię ten efekt. Podoba mi się też kawior, bo dodaje włosom moim objętości i grubości. Reszta jest ok, ale te dwie najlepsze moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńSLS dodają do masek :P Np. tradycyjna maska Henna Treatment Wax :)
Chyba tylko do tej ;)
UsuńChyba tak :) O innych nie słyszałam :P
UsuńEh dlaczego w Rossie nie ma tych standardowych masek o poj 250ml...
OdpowiedzUsuńAle są w Super Pharm :)
UsuńNie mialam jeszcze żadnej z tej serii :)
OdpowiedzUsuńJakie różowiutkie :D
OdpowiedzUsuńNie używałam ;)
nie miałam jeszcze żadnej z tej serii, ale tej chyba jednak nie kupię :)
OdpowiedzUsuńRossmann jak zwykle zawyża cenę, w jednym ze sklepów u mnie maseczki z Biovax są tańsze. Alle mniejsza o to. Maski Biovax używałam i zawsze byłam zadowolona. Mimo tych konserwantów miały dobry wpływ na moje włosy i nie uczulały. Jestem ciekawa jak sprawdzi się ta maseczka i mimo wszystko ją przetestuję :)
OdpowiedzUsuńniestety pojemność nieadekwatna do ceny :/ może kiedyś się skuszę jak nie będę miała zapasów a będzie w promocji :)
OdpowiedzUsuńSą bardzo wydajne. Mi maska Biovax wystarczyła na ponad miesiąc przy długich włosach, a stosowałam ją 2-3 razy w tygodniu.
UsuńZadziwiłaś mnie może się skuszę kiedyś na promocji :)
Usuńnie miałam ale jak tylko zużyje zapasy to mam wielką chęć na coś z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze nigdy :)
OdpowiedzUsuńMam perlowa i naprawdee mimo malej pojemnosci jest bardzo wydajna:)
OdpowiedzUsuńU mnie ogółem Biovaxy średnio się sprawdzały, ale to było na początku włosomaniactwa, więc może jeszcze do nich wrócę. Szkoda, że w składzie tyle konserwantów. Przekombinowali :)
OdpowiedzUsuńW Biovax to niestety standard :(
UsuńNigdy jej nie próbowałam, teraz używam Macadamii głęboko odżywczej i jest świetna :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tych nowych Biovaxów, jeszcze nie miałam ani jednego :)
OdpowiedzUsuńja mam taką przeciw wypadaniu włosów i sprawdza się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńPilomax dodaje SLS do masek dlatego zraziłam się do nich, a kupuję Biovax.
OdpowiedzUsuńMiałam tą maskę . I niestety nie mam żadnych efektów ,no może prócz tego ze włosy mi się pusza. Jeśli chodzi o regenerację to - niewypał. Ale jest też coś fajnego w tej masce - kolor opakowania ��
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie zgodzę się, regeneracja jest widoczna po paru użyciach. Moje włosy maska świetnie nawilżyła i sprawiła, że poprawił się ich naturalny skręt! Włosy się puszą jak się je wcześniej zaniedbało, a użycie raz czy dwa, a nawet 10 razy maski nie zawsze przyniesie tak szybko efekt choćby była cudowna. Regeneracja włosów to proces.
UsuńDo Wiki. W których Piolmaxach jest SLS? Bo znam je trochę i nigdzie nie widziałam sls- ów
OdpowiedzUsuńNie próbowałam tej nowej serii masek,ogólnie większość recenzji jakie czytałam jest raczej neutralna,szału nie robią te nowe maseczki chyba pozostanę przy standardowej wersji maski regenerującej
OdpowiedzUsuńU mnie za to szał zrobił szampon z nowej serii:D
OdpowiedzUsuńdodam tylko (bo nie moge edytowac komentarza), ze tez jest w rossmanie, bardzo zmiękcza włosy i swietnie pachnie. polecam
Usuńjak wczesniej powiedziano maseczka baaardzo zmiekcza wlosy, sa mieciutkie jak u dziecka XD jest tez super wydajna a zapach mi sie bardzo podoba, w zyciu bym nie powidziala ze mdly ;)
OdpowiedzUsuńJa mam czarne chyba z kawiorem od L'biotica i też są świetne. Polecam również Proffesional Therapy. Działa cuda.
OdpowiedzUsuń