Jeśli zazdroszczę innym dziewczynom pięknych
włosów, zazwyczaj wiąże się to z ich gęstością – moje są pod tym względem
przeciętne i pewnie nigdy nie będę mogła pochwalić się tak grubym kucykiem jak
niektóre moje koleżanki albo tak jak Paulina, której historię chciałabym Wam
dziś przedstawić. Włosy Pauliny mają bowiem
aż 10 cm w obwodzie kucyka, a przy tym są naprawdę długie i mierzą 58 cm.
Paulina na tym jednak nie poprzestaje i zapuszcza je docelowo do pasa. Niewiele
jej już zostało!
Historia Pauliny
„Hej. Jestem Paulina. Mam 19 lat. Chcę się z
Wami podzielić moją włosową historią. Będąc w przedszkolu miałam krótkie włosy
(takie do ramion). Mój naturalny kolor to ciemny blond. Gdy szłam do komunii,
miałam włosy do połowy pleców, ale niestety po komunii mama obcięła mi włosy do
ramion.
W pierwszej klasie gimnazjum włosy sięgały mi
niemalże do pasa. Na początku drugiej
klasy przyszedł mi do głowy pomysł, żeby coś zmienić. Poszłam więc do fryzjera,
obcięłam i pocieniowałam włosy. Efekt jednak mnie nie zadowolił. Więc
postanowiłam nie odwiedzać fryzjera.
W czerwcu 2013 roku kończyłam
gimnazjum i przed końcem roku po raz pierwszy w życiu zmieniłam kolor
włosów. Zdecydowałam się na płomienny rudy. We wrześniu 2013
roku poszłam do liceum. Włosy nadal miałam rude i były już dłuższe. Nie
obcinałam ich w ogóle. Chciałam, żeby po prostu rosły.
W styczniu 2014 roku
zamarzył mi się powrót do blondu, co nie było łatwe. Po pierwszym
farbowaniu włosy miały gdzieniegdzie rude refleksy, ale wyglądały ładnie. Na
kolejne farbowanie poszłam pod koniec maja 2014 roku. Wybrałam ten sam kolor i
ten sam odcień blondu, taki złocisty. Wtedy włosy wyglądały lepiej. Tak jak
chciałam.
Kolejne farbowanie miałam pod koniec grudnia
2014 roku. Ale chciałam mieć ciemniejszy blond. Po farbowaniu moje włosy miały
kolor taki nijaki, do tej pory nie potrafię go określić, ale nie był to kolor,
o który mi chodziło. Ale postanowiłam się do niego przyzwyczaić.
W czerwcu 2015 roku przed weselem kuzyna
postanowiłam odwiedzić fryzjera i zafarbować włosy na ciemny brąz. Długo się wahałam
nad tym wyborem, ale mama mnie do tego przekonała. Sama kilka miesięcy
wcześniej zmieniła kolor z blondu na brąz. Ja jednak wybrałam kolor o dwa
odcienie jaśniejszy niż moja mama. Byłam bardzo zadowolona z tej zmiany.
Czułam się świetnie w tym kolorze.
Pod koniec sierpnia
2015 roku poszłam na kolejne farbowanie. Włosy wyblakły mi od słońca i kolor
był znacznie jaśniejszy. Włosy były również zniszczone i "sianowate".
Podjęłam decyzję, że je trochę podetnę. Fryzjerka obcięła mi około 15 cm, więc
dość sporo.
Po powrocie do domu byłam załamana, że aż tyle poszło z długości.
Postanowiłam więc nie obcinać ich przez dłuższy czas.
Na początku kwietnia 2016 roku zaczęłam
interesować się tematem zapuszczania włosów i przeczytałam mnóstwo blogów o
zapuszczaniu i przyspieszaniu wzrostu włosów. Zależało mi na tym, aby nie brać
żadnych suplementów, lecz postawić na naturalne „wspomagacze". Najbardziej
do gustu przypadły mi trzy: wcierka Jantar, picie siemienia lnianego (dwie
łyżki siemienia zalane niepełna szklanką gorącej wody) oraz picie herbaty z
pokrzywy. Efekt był już po miesiącu. Urosły nieco ponad 2 cm. Byłam zadowolona
i postanowiłam dalej brnąć we włosomaniactwo.
W lipcu odpadło picie siemienia i herbaty z
pokrzywy. Kilka razy zapomniałam i już do tego nie wróciłam. W sierpniu
postawiłam się za siebie wziąć. Stworzyłam sobie wyzwanie pt.: „ZAPUSZCZĘ ŁADNE
I DŁUGIE WŁOSY DO KOŃCA 2016 ROKU". Piłam siemię lniane dwa razy dziennie
i raz dziennie herbatę z jednej torebki skrzypu i jednej torebki pokrzywy. Wprowadziłam
kilka zmian w pielęgnacji. Obejrzałam filmy Agnieszki z kanału wwwwlosy.pl i
postanowiłam, że zacznę olejować włosy. Najbardziej pasowała mi oliwa z oliwek,
ponieważ mam ją praktycznie pod ręką na co dzień. Efekty były super. Włosy
były lepiej nawilżone i gładkie.
Niestety w połowie sierpnia moja
systematyczność legła w gruzach. I znów picie siemienia i herbaty poszło w
odstawkę. Ale zamieniłam oliwę z oliwek na olej kokosowy, który również okazał
się świetny na moje włosy. Zrobiłam również olejową mgiełkę z przepisu
Agnieszki. Stosowałam ją codziennie i włosy „polubiły" ją tak jak olej kokosowy.
A jak wygląda moja sytuacja włosowa obecnie?
Czego używam do pielęgnacji? Trzy lub
dwa razy w tygodniu olejuję włosy na około 2 godziny przed myciem. Używam do tego oleju kokosowego. Moje włosy go
lubią i nie puszą się.
Myje głowę codziennie (na drugi dzień mam
tłuste, więc muszę myć codziennie) szamponem „Joanna Naturia Pokrzywa &
Zielona Herbata". Po myciu nakładam maskę „Kallos Multivitamin".
Zamiast ręcznika do wycierania włosów używam bawełnianej koszulki. Na końcówki
nakładam serum Ziaja z olejkiem arganowym. Zauważyłam że po jego stosowaniu
końcówki są mniej zniszczone i bardziej miękkie, nie są też suche jak
przed stosowaniem tego produktu.
Od 12.09.2016 piję siemię lniane oraz herbatę
ze skrzypu i pokrzywy, po myciu głowy wcieram Jantar w skórę głowy. Rozpoczęłam walkę o wymarzoną długość
włosów. Mój cel to jak na razie włosy do pasa. A potem zobaczymy. Mam
nadzieję że tym razem wytrwam. Pozdrawiam serdecznie Martę i inne
włosomaniaczki. Buziak :*”.
Więcej historii:
- (1) Historia Izy – włosy zniszczone farbowaniem
- (2) Historia Karoliny – włosy nigdy nie farbowane
- (3) Historia Ewy – udane keratynowe prostowanie
- (4) Historia Ewy – rezygnacja z prostownicy
- (5) Historia Roksany - włosy puszące się
- (6) Historia Kamili - włosy zniszczone farbowaniem i suszeniem
Jeśli również chciałybyście pokazać efekty swojej pielęgnacji, pochwalić się włosami albo wręcz przeciwnie – poprosić o rady, wyślijcie zdjęcia i swoją historię na mfairhaircare@gmail.com, a ja chętnie ją opublikuję. Więcej informacji znajdziecie w zakładce WASZE HISTORIE.
Piękne włoski :) Widać, że zdrowe :)
OdpowiedzUsuńEfekt końcowy naprawdę zacny :)
OdpowiedzUsuńTa dziewczyna wysyła na wszystkie blogi tą swoją historię... Juz na 3 czy 4 blogu ją widzę. Bez przesady kurcze :/
OdpowiedzUsuńOooo a ja nie widziałam nigdzie indziej... Podasz linki?
UsuńNa pewno jest tutaj http://wwwlosy.pl/wlosowa-historia-pauliny-beauty-days/ jeśli znajdę jeszcze inne blogi to wkleję
UsuńTutaj https://takingcareofhair.blogspot.com/2016_09_01_archive.html?m=1
UsuńDzięki :) No trudno, co poradzę :) :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoja historia jest tylko na trzech blogach więc w czym problem Angela ? Bo nie rozumiem
OdpowiedzUsuńA widziałaś może, żeby kogoś historia była publikowana na TYLKO TRZECH blogach? Trochę to zabawne wysyłać wszędzie gdzie się da. Super, że chcesz się podzielić tym ale nie popadajmy w skrajność.
UsuńMWH którą zamieszczono na blogu wwwłosy wysłałam na prośbę autorki :)
UsuńO, moja imienniczka! :) Również mocno zazdroszczę gęstości włosów, dla Pauliny jak i innym :( dlatego cały rok 2017 poświęcam na zagęszczanie. Może dołączysz? :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo chętnie.
UsuńA jak już o zagęszczaniu mowa to ja podjęłam już pewne kroku. wczoraj zaczęłam kuracje z szamponem Pharmaceris Stimupurin. Ponoć działa.Ale przekonam się za miesiąc :)
Zapraszam na konkurs, w kórym do wygrania są naturalne brazylijskie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńhttp://ekonaturalnie.blogspot.com/2016/12/bozonarodzeniowy-konkurs.html
Częste olejowanie przyniosło swój efekt :) Bardzo podoba mi się ten zimny brąz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńStaram się dbać o nie jak mogę :)