Oceny cząstkowe: dobry, neutralny, słaby.
Opakowanie
Odkręcany słoik o pojemności 150 ml. Ładny, stabilny, solidny, ale z błędną naklejką, na której raz określa się ten kosmetyk jako maskę, a raz odżywkę. Na opakowaniu napisane jest jednak „masque” i tego będę się trzymać.
Zapach
Skład
Aqua (woda), Cetearyl Alcohol (emolient), Behentrimonium Chloride (antystatyk, konserwant), Cyclopentasiloxane (silikon lotny), Behenyl Alcohol (emolient, emulgator), Dimethiconol (silikon, który można usunąć łagodnym szamponem), Lecithin (emulgator), Persea Gratissima Oil (olej z awokado), Tocopheryl Acetate (antyoksydant), Magnesium Ascorbyl Phosphate (forma witaminy C), Retinyl Palmitate (forma witaminy A), Alcohol (alkohol, konserwant, może wysuszać), BIS (C13-15 Alkoxy) PG-Amodimethicone (silikon, który można usunąć łagodnym szamponem), Benzyl Alcohol (alkohol, konserwant, może wysuszać), Phytantriol (zwiększa skuteczność wnikania innych substancji w skórę czy włosy), PEG-14M (emulgator), Hydrolyzed Milk Protein (hydrolizowane proteiny mleka), Methylchloroisothiazolinone (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant), Parfum (zapach), Linalool (składnik zapachowy), Butylphenyl Methylpropional (składnik zapachowy), Limonene (składnik zapachowy).
Z mojego doświadczenia wynika, że kosmetyki John Frieda nie mają zazwyczaj zbyt dobrych składów, a ten produkt to potwierdza. Przede wszystkim znajdziemy tu aż dwa alkohole, które mogą przesuszać włosy. Maska jest mocno silikonowa, na szczęście silikony te dadzą się łatwo usunąć. O dziwo nie ma tu żadnych humektantów – zamiast nawilżać kosmetyk ten tylko chroni przed utratą wody (zawiera emolienty oraz wspomniane już silikony). Zawiera też proteiny mleka oraz witaminę C oraz A, a także olej z awokado i to dość wysoko w składzie.
Działanie
Maska faktycznie nieźle wygładza i zapobiega puszeniu – po jej zastosowaniu moje włosy wyglądały naprawdę ładnie i były lejące oraz sprężyste i puszyste zarazem. Produkt nabłyszczał je i lekko dociążał. Efekty jej zastosowania jak najbardziej mi się podobały.
Konsystencja i wydajność
W słoiku znajdziemy tylko 150 ml maski – przy długich włosach taka ilość szybko się zużyje. Konsystencja kosmetyku jest jednak typowa, za taką uznaję też jej wydajność.
Cena i dostępność
Maska kosztuje około 35 zł – cena moim zdaniem zbyt wysoka jak za taki skład i tak niewielką pojemność. Znajdziemy ją w drogeriach i sklepach internetowych.
Podsumowanie
Długo zastanawiałam się, czy określić ją kolorem zielonym, czy niebieskim. Ostatecznie zdecydowałam się na to drugie, bo chociaż jej działanie mnie satysfakcjonowało, to muszę wyraźnie podkreślić, że jej skład pozostawia wiele do życzenia i zdecydowanie nie jest to – moim zdaniem – kosmetyk dobry dla włosów wymagających odżywienia, regeneracji oraz przesuszonych. Zawartość – i to dość spora! – wysuszającego alkoholu w tej masce mówi sama za siebie. Myślę, że jest to kosmetyk odpowiedni do doraźnego stosowania, raz na jakiś czas, ale nie polecam sięgać po niego regularnie.
Co myślicie o tym składzie?
Warto wypróbować?
Może to i lepiej... ;)
OdpowiedzUsuńostatnio u mnie na blogu się pojawiły dwie recenzje: odżywka i szampon tej marki... składy podobne... A sugerując się ceną myśli się że produkt jakiś super, a tu totalna kicha...
OdpowiedzUsuńOtóż to :(
UsuńMoje włosy są bardzo zniszczone i wymagają solidnego wsparcia i regeneracji. Nie sądzę, aby był to produkt dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie znam tej maski.Mimo, że moje włosy są bardzo przesuszone i potrzebuja nawilżenia, zaryzykowałabym i ja kupiła. Od czasu do czasu można popróbować coś nowego.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego kosmetyku do włosów tej marki. Nie kusi mnie jednak za bardzo :)
OdpowiedzUsuń