czwartek, 16 czerwca 2016

Recenzja: Marion, Repair Complex, Koktajl witaminowy do włosów


Po użyciu „Eliksiru ziołowego” Marion nie spieszyło mi się do sięgnięcia po drugą, bardzo podobną saszetkę tej samej marki, która od miesięcy leżała na mojej łazienkowej półce – miałam przeczucie, że efekty jej zastosowania będą podobne i mogą mi się nie spodobać. Zbliżający się termin przydatności do użytku skłonił mnie jednak do jej przetestowania i upewnienia się w tym, że moje przeczucie jednak rzadko mnie zawodzi.  

Oceny cząstkowe: dobryneutralnysłaby.

Opakowanie

Takie samo, jak w „Eliksirze ziołowym”: saszetka zawierająca 20 ml produktu, z odkręcanym kurkiem, który możemy w razie potrzeby zakręcić. Wygodna w użyciu – do jej otwarcia nie potrzeba nożyczek. Do opakowania dołączony jest foliowy czepek, a na odwrocie rozrysowano instrukcję prawidłowego otwarcia saszetki. 

Zapach

Kosmetyk jest praktycznie bezzapachowy.



Skład

Aqua (woda), Cetyl Alcohol (emolient), Quaternium-87 (kationowy związek amonu, poprawia rozczesywanie włosów), Cetearyl Alcohol (emolient), Stearic Acid (emulgator), Propylene Glycol (rozpuszczalnik, ułatwia penetrację składników, może podrażniać), Glycerin (gliceryna), Isopropyl Mirystate (emulgator), Dicaprylyl Carbonate (emolient), Ceareth-20 (emulgator), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (ułatwia rozczesywanie), Cetrimonium Chloride (konserwant, antystatyk), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów), Persea Gratissima Oil (olej z awokado), Mel Extract (miód), Citrus Medica Limonum Peel Extract (wyciąg ze skórki cytrynowej), PEG-20 Castrol Oil (antystatyk, nawilża, umożliwia tworzenie emulsji, ale uznawany jest za niezdrowy dla skóry), Alcohol Denat (wysuszający alkohol), PEG-60 Hydrogenated Castor Oil (substancja myjąca, jak inne PEG-i uznawany jest za niezdrowy dla skóry), Zea Mays Oil (olej kukurydziany), Calcium Pantothenate (witamina B5), Inositol (wspomaga porost włosów), Retinol (witamina A), Rosa Moschata Seed Oil (olej z róży rdzawej), Biotin (biotyna), Tocopheryl Acetate (witamina E), Cyclopentasiloxane (silikon), Dimethiconol (silikon), Parfum (zapach), Tetrasodium EDTA (zwiększa trwałość kosmetyku), Ascorbyl Palmitate (przeciwutleniacz), Potassium Sorbate (konserwant), Sodium Benzoate (konserwant), Benzyl Alcohol (konserwant, może wysuszać włosy), Methylchoroisothiazoline (konserwant), Methylisothiazolinone (konserwant), Methylparaben (konserwant), Propylparaben (konserwant), Citric Acid (regulator pH), Triethanolamine (regulator pH).

Zgodnie z nazwą w składzie kosmetyku znajduje się kilka witamin, a do tego oleje i ekstrakty. Początek i koniec składu jest jednak niemalże identyczny, jak w saszetce „Eliksir ziołowy” tej samej firmy – tu także znajdziemy te same emolienty, silikony, konserwanty oraz inne dodatki.

Niestety, w „Koktajlu witaminowym” dużo wyżej w zestawieniu umieszczono wysuszający włosy Alcohol Denat, a także dodano owiane złą sławą PEG-i – emulgatory syntetyczne zwiększające przepuszczalność bariery naskórkowej (przez co skóra wchłania więcej szkodliwych substancji środowiska zewnętrznego), mogące powodować zaskórniki, stany zapalne, alergie, a nawet prowadzić do chorób nowotworowych (przez użycie w ich produkcji tlenku etylenu – gazu uszkadzającego DNA komórek). Taki „koktajl witaminowy” to więc prawdziwy koktajl różności…



Działanie

Mnie nie zadowoliło – włosy były po niej mało wygładzone, a przede wszystkim bardzo się strączkowały. Tuż po wysuszeniu wyglądały nie najlepiej, były bardziej niż zwykle spuszone na końcach. Mimo wszystko jednak nie plątały się i ładnie błyszczały, chociaż dla mnie to za mało, abym chciała w przyszłości do tego kosmetyku wrócić.

Konsystencja i wydajność

Kosmetyk jest nieco rzadki, ale nie przeszkadzało mi to. Po nałożeniu na włosy i wmasowaniu lekko się pieni. Nie spływa z włosów. Ma jednak dużą wadę, taką samą jak „Eliksir ziołowy” – starczył mi jedynie na jedno użycie (mimo że na opakowaniu producent deklaruje 2-3 użycia). Przy naprawdę gęstych włosach jedno opakowanie może się więc okazać niewystarczające.

Cena i dostępność

Niska cena to chyba największa zaleta tego produktu – jedna saszetka kosztuje 3 zł. Niby niewiele, ale czy to jednak nie za dużo jak na kosmetyk, który starcza jedynie na jedno zastosowanie?

Podsumowanie

Obie saszetki Marion okazały się być u mnie niewypałem. Tak jak jednak pisałam w recenzji pierwszej z nich, myślę, że warto je przetestować, ponieważ przy tak niskiej cenie niewiele ryzykujemy, a może się okazać, że u innych osób będą działać o wiele lepiej. W przypadku „Koktajlu witaminowego” martwi mnie jednak jego daleki od ideału skład – kilka substancji w nim zawartych budzi moje obawy i wątpliwości.

Znacie ten produkt? Jakie jest Wasze zdanie na jego temat? Zwracacie uwagę na PEG-i w składach kosmetyków?


Inne recenzje kosmetyków do włosów:

13 komentarzy :

  1. Nie znam kompletnie...
    Może kiedyś będzie okazja na wypróbowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie ta marka jest trudno dostępna

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie widziałam nigdy, ale chyba nie skusiłabym się ze względu na parabeny w składzie :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rzucily mi sie w oczy te saszetki ale moze to i lepiej :-) ogólne to nie lubie produktów w saszetkach :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po Twojej recenzji raczej się nie skuszę :P W sumie i tak go nigdzie nie widziałam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi zwykle odpowiadają te saszetkowe produkty do włosów z Mariona, no ale tego jeszcze nie znam ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Będę omijać ten koktajl różności ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. raczej nie dla mnie taki koktajl :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo wszystko może kiedyś wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. zdecydowanie nie dla mnie... nie ten skład i fakt, ze lubię kosmetyki w dużych opakowaniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tego produktu nie znam, ale przypomniałaś mi, że gdzieś jeszcze mam maski koloryzujące tej firmy, o których zapomniałam ;)

    OdpowiedzUsuń

Popularne w tym miesiącu: