Miniony
rok był dla mnie dość trudny i w ostatnich miesiącach smutny, ale jeśli
spojrzeć na niego z perspektywy włosów, to sporo się w nim działo. Przede wszystkim przestałam farbować odrosty, przetestowałam nowe systemy do pielęgnacji, sprawdziłam, czym jest keratynowe wygładzanie, a na mojej głowie powstało ombre z naturalnego koloru moich włosów. Uczestniczyłam też w ciekawych spotkaniach, pokazach i konferencjach, z części których relację mogliście przeczytać na moim blogu. Styczeń to
czas podsumowań, w dzisiejszym wpisie chciałabym więc spojrzeć wstecz i przyjrzeć się swoim włosom na
przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy.
[Różnica w odcieniu włosów wynika z różnego oświetlenia.]
I kwartał: styczeń, luty i
marzec
Styczeń, luty i marzec |
W
tym czasie moje włosy urosły około 5 cm, ale 4 cm zdecydowałam się w marcu
obciąć – wróciłam więc na długości do punktu wyjścia. W tym czasie moje
końcówki były jednak na tyle zniszczone, że pozbycie się ich było najlepszą
decyzją. W marcu też po raz ostatni jak dotychczas zafarbowałam odrosty.
Na
początku roku przez 3 miesiące piłam drożdże, które bardzo przyspieszyły porost moich włosów. Spowodowały także
wyrastanie baby hair. Stosowałam też domowe wcierki z imbiru, chili i czosnku, popijałam skrzyp i pokrzywę i regularnie olejowałam włosy. Na początku roku zdecydowanie nie brakowało mi zapału.
Spotkania,
pokazy i warsztaty, w których uczestniczyłam:
II kwartał: kwiecień, maj i
czerwiec
Kwiecień, maj i czerwiec |
Na
początku kwietnia przeszłam drobny zabieg, po którym przez dwa tygodnie nosiłam
szwy na dłoni – uniemożliwiały mi one samodzielne olejowanie włosów, więc w tym
czasie trochę odpuściłam wszelkie zabiegi pielęgnacyjne.
Moje
włosy urosły w tym czasie 4 cm – miało na to wpływ na pewno używanie wcierki Agafii oraz picie skrzypu i
pokrzywy (tym razem w formie ziół, a nie herbat, jak było to do tej pory). W
czerwcu, na spotkaniu z fryzjerem Leszkiem Czajką, zdecydowałam się obciąć
około 10 cm włosów, pozbywając się najbardziej zniszczonych partii.
Spotkania,
pokazy i warsztaty, w których uczestniczyłam:
- „Dieta pięknych włosów” Montibello,
- Pokaz fryzur Artègo,
- Spotkanie Genactive Trade,
- „Podaruj swoim włosom drugie życie” Kèrastase,
- Spotkanie z marką Klorane,
- i innych, o których pisałam na fan page’u na Facebooku.
III kwartał:
lipiec, sierpień i wrzesień
Lipiec, sierpień i wrzesień |
Przyrost
włosów był w tym czasie niewielki – około 2,5 cm – jednak mnie najbardziej
cieszyło stosunkowo wolne ich przetłuszczanie się. W sierpniu skorzystałam z
badania skóry głowy i włosów mikrokamerą, z którego dowiedziałam się, że
praktycznie nie mam żadnych połamanych i zniszczonych włosów. Systematyczna
pielęgnacja się opłaciła! Pod koniec tego miesiąca zdecydowałam się też na keratynowe wygładzanie, a jego efekty bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły.
We
wrześniu nastał dla mnie bardzo trudny rodzinnie czas, w czasie którego
zupełnie nie miałam głowy do tego, żeby zajmować się włosami. Dbanie o nie
zeszło na dalszy plan.
IV kwartał: październik,
listopad i grudzień
Październik, listopad i grudzień |
Październik
był dla mnie wyjątkowo ciężkim (pod względem psychicznym) i smutnym miesiącem –
musiałam przejść przez wiele trudnych momentów, które całkowicie odcięły mnie w
tamtym czasie od innych zajęć. Nie miałam sił ani ochoty na zajmowanie się
włosami, a jedyne, co z nimi wówczas robiłam, było czesanie, mycie i nakładanie
odżywki. Od nadmiaru stresu zwiększyło się ponadto ich wypadanie. Przyrost w
tym kwartale przypuszczalnie wynosił około 4 cm.
Dopiero
pod koniec roku zaczęłam bardzo powoli odzyskiwać dawną motywację:
przetestowałam system Junctiox,
odświeżyłam kolor włosów z użyciem Fibreplex,
a także uczestniczyłam w spotkaniu na bloggerów Meet Beauty. Lekko podcięłam
włosy, pozwalając fryzjerce odrobinę wystopniować je z tyłu. Był to też czas
stosowania wcierki Jantar.
Roczne rezultaty
Moje włosy w rok urosły
około 15,5 cm. Mniej więcej tyle je w minionym roku podcięłam, wracając do
punktu wyjścia. Nie przejmuję się tym, bo wierzę, że grunt to zdrowe, a nie
długie włosy.
Jednocześnie nauczyłam się, które produkty najbardziej przyspieszają u mnie porost włosów, co im służy, a co
niekoniecznie. Przetestowałam całą masę kosmetyków, które skwapliwie Wam recenzowałam, wyrobiłam w sobie dobre
dla włosów nawyki i dowiedziałam wielu ciekawych rzeczy na ich temat. Uczestniczyłam
w pouczających spotkaniach, rozmawiałam z interesującymi osobami. Włosowo wyszłam
na zero pod kątem przyrostu włosów, ale pod każdym innym było zdecydowanie na
plus.
A jak Wy oceniacie miniony
2015 rok pod kątem włosów? Jakie są Wasze obserwacje i wyniki?
PS. Pozdrawiam serdecznie dziewczyny z zamkniętej Facebookowej grupy dotyczącej zapuszczania włosów, świetnie motywowałyśmy się w wielu tematach przez ostatni okrągły rok! A kolejny przed nami :)
Polecam:
Polecam:
Nie ważne,że końcowy bilans wyszedł na zero - długość nie ważna, ważne ,że odżyły i będą coraz piękniejsze i zdrowsze.
OdpowiedzUsuńDokładnie! Najważniejsze jest zdrowie włosów a nie długość ;)
UsuńDużo zmian, ale wyszło na dobre :) Piękne jest ich sierpniowe zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńCo do moich to mam jeden plus - znalazłam fryzjerkę, która tak mnie strżyże, że mogę ją od odwiedzać jak prostowłose - raz na pół roku :) W tym czasie mogę je zapuszczać i wciąż zachowują skręt :)
Zgadam się z Tobą - włosy powinny być najpierw zdrowe, a dopiero póżniej długie :)
OdpowiedzUsuńWłosy z grudnia takie śliczne! :D Moje w ciągu roku bardzo odżyły (ale ogólnie to już 2 lata za mną).;)
OdpowiedzUsuńJa też podcięłam niedawno troszkę włosy, wyszło im to na dobre :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ja również jestem na zero z przyrostem w 2015 ale grunt to zdrowe włosy!
OdpowiedzUsuńMogę zapytać co to za grupa? :)
Zamknięta autorstwa Zielpy ;)
UsuńJa w tym roku chce odbudować włosy i sprawić by bylo ich wiecej. Mam nadzieje, ze mi sie uda :)
OdpowiedzUsuńRóżnica w wyglądzie końcówek powalająca! :)
OdpowiedzUsuńwyglądają dużo lepiej w porównaniu z początkiem roku;)
OdpowiedzUsuńWłosy piękne a najbardziej przypadło mi do gustu zdjęcie nr 3 i 5:) Mój roczny przyrost jest na minusie od tamtego stycznia a we wtorek kolejna wizyta u fryzjera:)
OdpowiedzUsuńMasz rację najważniejsze są zdrowe włosy, choć Twoje i tak moim zdaniem są długie :)
OdpowiedzUsuńLecę czytać post o najlepszych metodach przyśpieszania porostu;)
Ślicznee <3
OdpowiedzUsuńŚliczne <3
OdpowiedzUsuńNo właśnie grunt to zdrowe włosy!:) bardzo duża roznica na przestrzeni eoku, oczywiscie na plus:) masz śliczne włosy:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne efety. Widać już zdrowe końcówki. Ja może też kiedyś będę takie miała :)
OdpowiedzUsuńPiękne i zdrowe włosy zapusciłaś ;)
OdpowiedzUsuńHej, moim zdaniem uzyskalas sporo jesli chodzi o kondycje wlosow, a szczegolnie koncowek, bo teraz naprawde lepiej wygladaja. Wiem, ze u ciebie swietnie sprawdzily sie drozdze oraz wcierki,ja uwielbiam wcierke Jantara, tyle ze ja spryskuje ja wlosy, a nie wcieram? Oj widze, ze przede mna jeszcze dluga droga, zeby poznac te wszelkie cenne tajniki, ale jestem na to gotowa i musze przyznac, ze twoj blog jest swietnym miejscem, gdzie moge sie sporo dowiedziec. Mam nadzieje, ze problemy sie rozwiazaly i zycze Ci zeby ten nowy rok przyniosl ci same pozytywy :))
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńNajpierw zdrowie, później długość. ;]
OdpowiedzUsuńPonad 1 cm na miesiąc to spory przyrost.
U mnie było kiepsko z olejowaniem, dlatego teraz staram się to robić najczęściej, jak tylko mogę :)
OdpowiedzUsuńPowtórzę się, ale widocznie zyskały na kondycji, owocnego roku 2016! :)
OdpowiedzUsuńWzajemnie :* :)
Usuń