Dziś
minął rok od czasu, kiedy zdecydowałam się na keratynowe prostowanie włosów.
Zabieg wspominam bardzo dobrze i uważam, że w moim przypadku był dobrą decyzją
i pozwolił mi uratować moje zniszczone wówczas włosy. Do dziś wiele dziewczyn
pisze do mnie z pytaniami dotyczącymi zabiegu, a także efektów, które się z nim
wiążą. Pomyślałam więc, że okrągły rok to idealny czas na to, by opisać swoje
wrażenia i pokazać Wam, czego możecie się po keratynowym prostowaniu spodziewać
– chociaż rezultaty bywają oczywiście bardzo różne i zależą nie tylko od
użytego preparatu, ale też od rodzaju włosów i – przede wszystkim – od ich późniejszej pielęgnacji.
Pierwszy miesiąc
Na
keratynowe prostowanie zdecydowałam się na początku sierpnia zeszłego roku. Tuż
po zabiegu włosy były niezwykle gładkie, wręcz ulizane i przez to sprawiały wrażenie
bardziej rzadkich – ten efekt utrzymywał się przez kilka tygodni. Jednocześnie
pasma były błyszczące i wyglądały zdrowo – jak typowe niskoporowate włosy. Nie
wymagały suszenia ani modelowania – wysychały same, były proste jak druty i nie
zagniatały się ani nie puszyły – nawet na deszczu (co wcześniej było dla mnie
nie do pomyślenia).
Więcej
na ten temat pisałam w poniższym wpisie:
Drugi i trzeci miesiąc
Niestety,
rok temu jeszcze nie miałam bloga, a poza sierpniem kolejne zdjęcia moich
włosów pochodzą dopiero z listopada. To w tym czasie, mniej więcej po trzech
miesiącach od zabiegu, zaczęłam zauważać, że z włosami dzieje się coraz gorzej
– wprawdzie wciąż się nie puszyły, nawet pod wpływem wilgoci, jednak znów
zaczęły wymagać suszenia (bez tego pasma lekko falowały i strączkowały się,
zaczynały wyglądać nieładnie). Nic dziwnego – jeszcze wtedy tematyka dbania o
włosy była mi dość obca, a moja pielęgnacja włosów ograniczała się do mycia
głowy i nakładania na chwilę odżywki lub maski. Zadowolona z wyglądu włosów po
zabiegu uległam złudnemu wrażeniu, że zawsze będą już się tak prezentować i nie muszę
się martwić ich stanem. Mimo mycia ich delikatnym szamponem (Babydream) i nakładania maski L’oreal Pro-Keratin Refill, keratyna systematycznie się
wypłukiwała, a włosy powoli zaczęły przypominać te sprzed zabiegu. Zrozpaczona
zaczęłam coraz bardziej zagłębiać się w temat pielęgnacji włosów, uczyć się
czytania składów i odpowiedniego dobierania kosmetyków. Pod koniec października
wróciłam do olejowania włosów, chociaż słowo „wróciłam” to małe nadużycie –
wprawdzie niegdyś próbowałam już nakładać na włosy olej kokosowy, ale z marnym
skutkiem (klik). Postanowiłam też
wreszcie zatrzymać wypadanie włosów – z tym problemem świetnie poradziła sobie
u mnie kozieradka.
Czwarty miesiąc
W
pierwszej połowie listopada, uzbrojona w całkiem niezłą wiedzę na temat włosów,
założyłam bloga i zaczęłam zauważać pierwsze skutki regularnego olejowania –
włosy stały się bardziej sprężyste i błyszczące, wyglądały zdrowiej. Wciąż nie
musiałam ich modelować ani suszyć, chociaż zaczęłam zauważać puszenie się
końcówek. Zaczęłam pić skrzyp i pokrzywę, by wzmocnić włosy od środka.
Piąty miesiąc
Na dwóch pierwszych zdjęciach widać, jak bardzo włosy były wówczas przerzedzone, na dwóch kolejnych - efekt bez suszenia i czesania |
W
grudniu zaczęłam pić drożdże, a włosy zaczęły szybciej rosnąć. Zauważyłam, że
keratyna po zabiegu zdążyła już się nieco wypłukać, zdecydowałam się więc na
zakup kilku półproduktów, w tym keratyny hydrolizowanej, którą od tej pory
dodawałam od czasu do czasu do masek. Jej ubytki okazały się jednak na tyle
spore, że musiałam zacząć podsuszać włosy, by wyglądały ładnie. W tym czasie
olejowałam je przed każdym myciem i widziałam pozytywne efekty swoich starań –
włosy zyskały sprężystość i blask. Od czasu zabiegu nie rozdwajały się też ani
nie kruszyły. Wciąż mogłam wychodzić z rozpuszczonymi włosami w deszczowe dni –
nie puszyły się pod wpływem wilgoci.
Szósty miesiąc
Dolne zdjęcie w żółtej bluzce - bez suszenia i czesania |
W
styczniu regularnie olejowałam włosy, a ich stan w zasadzie zatrzymał się w
miejscu – wyglądały tak jak w grudniu, a tym samym zdecydowanie lepiej niż
jeszcze dwa-trzy miesiące wcześniej. Systematycznie rozszerzyłam swój
asortyment kosmetyczny o kolejne produkty bez SLS/SLES, alkoholu, Sodium Chloride oraz silikonów i cieszyłam się, że moje starania przynoszą
skutki – tym bardziej, że minęło pół roku od zabiegu, a więc stan moich włosów
zależał już tylko od moich własnych działań.
Siódmy miesiąc
Zdjęcie z prawej zrobiono na dworze, niestety wiał wiatr, a ja nie zdążyłam się uczesać :) |
Bez
łamania się, elektryzowania, rozdwajania czy podatności na odkształcenia – tak
mogłabym opisać wówczas swoje włosy. Nawet związane na noc rano były znów
proste i gładkie. Wciąż jednak przeszkadzały mi przerzedzone i nieco puszące
się końcówki i coraz częściej myślałam o ich podcięciu. Zakończyłam też picie
drożdży oraz skrzypu i pokrzywy, co przez kilka miesięcy owocowało szybszym porostem włosów.
Ósmy miesiąc
Tuż po wysuszeniu włosów i dzień później |
Puszące
się końcówki przeszkadzały mi już na tyle, że zdecydowałam się trochę je
podciąć. Marzec był też dla mnie miesiącem odpuszczania – rzadziej olejowałam
włosy, wciąż jednak trzymając się zasad pielęgnacji po zabiegu, chociaż zaczęłam wprowadzać już małe wyjątki: sięgnęłam po pierwszy od wielu miesięcy produkt silikonowy (jedwab do zabezpieczania końcówek Green Pharmacy), a skoro już na moich włosach "lądowały" silikony, od czasu do czasu oczyszczałam
je szamponem z SLS/SLES.
Dziewiąty miesiąc
Tuż po wysuszeniu i dzień po umyciu |
W
okolicy kwietnia coraz bardziej zaczęłam wracać do silikonów – sięgnęłam po dwie
maski, które zawierają je w swoim składzie (głównie silikony lotne). Wciąż
jednak trzymałam się z daleka od kosmetyków z dodatkiem alkoholu i Sodium Chloride. W
tym czasie wyraźnie widziałam już różnicę pomiędzy włosami tuż po myciu a kilka
godzin później – łuski włosów potrzebowały czasu, by się zamknąć, a przez to
początkowo pasma były mocno spuszone.
Dziesiąty miesiąc
Zdjęcie na dole w bluzce w paski - włosy tuż po suszeniu |
W
maju włosy nie przysparzały mi większych kłopotów, a wręcz miałam wrażenie, że
puszące się dotąd końcówki po podcięciu odżyły i zaczęły wyglądać zdrowiej (na
zdjęciu powyżej, gdzie mam bluzkę w paski, jestem tuż po umyciu głowy, a włosy
puszą się znacznie mniej niż kilka tygodni wcześniej). Jedynym minusem było to,
że zaczęły reagować na dużą wilgoć w powietrzu, co zauważałam głównie w deszczowe dni.
Jedenasty miesiąc
Drobne zagniecenie widoczne w górnej części włosów |
W
czerwcu podczas spotkania Kèrastase Leszek Czajka podciął moje włosy o około 10
cm – pozbyłam się tym samym całości najbardziej zniszczonych końcówek. Skrócona
długość nie była dla mnie problemem, ale na włosach coraz częściej pojawiała mi
się nieładna falka na wysokości mniej więcej 1/3 długości pasm – kiedyś miałam
już z tym problem i obawiam się, że to odgniecenie włosów spowodowane częstym wiązaniem ich na podobnej wysokości. W czerwcu sięgnęłam też po kosmetyki
chroniące włosy przed promieniowaniem UV.
Dwunasty miesiąc
Ostatnie zdjęcie - włosy dwa dni po umyciu |
Lipcowe
upały, a tym samym częste wiązanie włosów sprawiły, że wspomniana wcześniej
falka rzadko znikała z moich włosów. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się z nią
uporać – tym bardziej, że ostatnio wiążę włosy niżej niż zwykle. W mojej
obecnej pielęgnacji prawie nie ma już śladu po zasadach stosowanych tuż po
zabiegu – sięgam zarówno po kosmetyki z Sodium
Chloride oraz silikonami (byle nie za
dużo), jak i raz na około 2 tygodnie oczyszczam włosy szamponem z mocniejszymi
detergentami. Unikam jedynie
wysuszających alkoholi. Moje włosy mniej się przetłuszczają, nie mam problemu z rozdwajaniem się końcówek ani nadmiernym wypadaniem.
Podsumowując,
po roku od keratynowego prostowania moje włosy wciąż są zdrowsze i bardziej
elastyczne niż przed zabiegiem, mniej się puszą i nie są już tak zniszczone. Co
więcej, zupełnie nie mam problemów z ich rozdwajaniem czy łamaniem się. Niestety,
nie są już jednak tak gładkie jak latem zeszłego roku, puszą się często na
końcach (które staram się co jakiś czas podcinać) i mają tendencję do
strączkowania. Zabieg dał mi nadzieję na poprawę i motywację do dbania o włosy, poszerzania swojej wiedzy w tym temacie i szukania odpowiednich dla siebie rozwiązań. Włosy to mało istotny element naszego życia, jest tysiąc ważniejszych spraw dookoła, którymi trzeba się zająć i które wymagają od nas działania, ale nawet taki drobiazg może wpływać na nasze samopoczucie, a jednocześnie być motorem napędowym do samodoskonalenia na wielu płaszczyznach. Podobnie jak z odchudzaniem – jeśli robimy coś dla siebie i widzimy tego pozytywne efekty, może to wpływać na nas bardziej niż się nam początkowo wydawało :)
Inne wpisy o keratynowym prostowaniu:
- Keratynowe prostowanie włosów - moje wrażenia
- Jak dbać o włosy po zabiegu keratynowego prostowania?
- Czym olejować włosy i zabezpieczać końcówki po keratynowym prostowaniu?
- Jak wybrać szampon po keratynowym prostowaniu włosów?
- Odżywki i balsamy polecane po keratynowym prostowaniu włosów
- Jakich masek do włosów można używać po keratynowym prostowaniu?
W takim razie zastanawiam się, czy zabieg u mnie jest konieczny. Nakręcam się na niego już od bardzo długiego czasu, ale... mam włosy gładkie, niskoporowate. Nieco zaczęły się puszyć już na końcach (ostatnie podcięcie w styczniu) i nie wiem co lepiej zrobić. Podciąć czy zastosować keraynowe prostowanie?
OdpowiedzUsuńPodciąć. Zabieg jest przeznaczony do włosów zniszczonych ;)
OdpowiedzUsuńTylko mi zawsze szkoda długości... :)
UsuńPiękne masz włosy :) Mi się podobają takie lekko niesforne, w sumie najświeższe( w sensie czasu, te najbardziej aktualne ;p).
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńU mnie niestety efekt po keratynowym prostowaniu wytrzymał 3 dni, czyli do pierwszego mycia. Po tym doświadczeniu nie wierze juz ze moje wlosy mogą wyglądać dobrze :(
OdpowiedzUsuńA były zniszczone przed zabiegiem? Może tylko suche?
UsuńMoje włosy raczej takiego zabiegu nie potrzebują :D, ale bardzo fajnie, że zrobiłaś takie roczne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńjvstine.blogspot.com
A ja zabieram się do tego jak pies do jeża... Ale myślę, że w końcu kupię keratynę. Zastanawiam się tylko nad pojemnością do moich włosów...
OdpowiedzUsuńU mnie efekt utrzymał się zaledwie ok. 2 tygodni pomimo używania kosmetyków bez SLS/SLES, alkoholu, soli i silikonów :(
OdpowiedzUsuńMoże nie miałaś zniszczonych włosów?
UsuńWtedy miałam :) Obcięłam włosy na boba i przy moich falach musiałam codziennie prostować żeby dobrze wyglądały. Po keratynie wystarczało wysuszyć na szczotce ale 2 tygodnie to za krótko żeby męczyć się z tym paskudnym zapachem.
UsuńMyśle nad takim prostowaniem chodż zniszczen nie mam i boje sie krotkiego efektu
OdpowiedzUsuńJeśli włosy nie są zniszczone, to ten zabieg nie ma sensu.
UsuńZastanawiam się nad tym zabiegiem :)
OdpowiedzUsuńJa nakręcałam się bardzo długo i w końcu się zdecydowałam. Efekt totalnych drutów miałam tylko tydzień, po tym czasie wlosy na nowo zaczely falować i krecić się.. no nie tego oczekiwałam za taka cene :(
OdpowiedzUsuńMoże zabieg został źle dobrany?
UsuńDobrze wiedzieć, że zabieg nadaje się tylko dla włosów zniszczonyc a nie tylko suchych :)
OdpowiedzUsuńJestem trzeci dzien po keratynowym prostowaniu, włosy mam długie i myję je codziennie. Jak na razie jestem bardzo zadowolona :) włosy miałam suche i zniszczone codziennym prostowaniem mam nadzieję że efekt pozostanie na długo..:)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę ;)
UsuńA czym robiłaś? Sama czy u fryzjera?
Slyszalam o tym zabiegu ale póki co nie byl mi potrzebny :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie, to keratynowe prostowanie wiele Ci (nam) dalo, przede wszystkim wiedze na temat pielegnacji wlosow, a i na bloga sie zdecydowalas :) Faktycznie po zabiegu wygladaly na mocno wygladzone, ale i tak z czasem stawaly sie coraz piekniejsze :)
OdpowiedzUsuńpowiem Ci że pomysł podcięcia to był strzał w dziesiątkę, od razu inaczej się prezentują :) po samym zabiegu był efekt ulizanych włosów, ale to jest nieuniknione w ciągu pierwszych dni po zabiegu :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak moje włosy zareagowałyby na taki zabieg. Póki co jednak zdecydowałam się na krótkie, więc zbyt szybko się nie dowiem.
OdpowiedzUsuńTwoje włosy są coraz piękniejsze, Marta, dajesz nadzieję, że powolutku, drobnymi kroczkami, w końcu się uda doprowadzić włosy do lepszego stanu. Planujesz powtórkę?
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ale wiesz, tak czy siak mam często takie dni, że moim zdaniem wyglądają fatalnie - oczywiście zazwyczaj wtedy, gdy najbardziej mi zależy, aby były ładne... Bad hair day nie omija chyba nikogo :)
UsuńPowtórkę zabiegu? Idę za kilka dni na zabieg keratynowy, ale inny - przetestuję i napiszę, czy warto próbować, bo to nowość jakaś :) Mam też w domu zestaw do robienia keratynowego prostowania, pewnie będę chciała użyć, żeby się nie przeterminował, ale to pewnie jeszcze za jakiś czas :)
ładne włosy i kolor również jest przyjemny dla oka;)
OdpowiedzUsuńKochana nie żałuj podetnij troszkę wlosy :)
OdpowiedzUsuńFajnie,że o nie dbasz trzymaj tak dalej ! Kolor masz świetny,długość też :)
Ja prostuję keratynowo włosy średnio co 5 miesięcy, tylko że ja mam włosy puszące się a do tego jakieś takie loki nie wiadomo co ;) Jestem bardzo zadowolona, ponieważ przez 4 miesiące włosy są idealne, proste, ale nie ulizane ;) Gdy wiąże je w koczek po rozwiązaniu są super - nie są może mega proste ale są sliczne i moge spokojnie wyjsc z domu, bez zabiegu gdy tylko na 5min zrobilam koka robila się ogromna brzydka fala ;) Ja polecam kazdemu zabieg co ma włosy puszące się w wilgotne dni, włosy puch i lekkie skręty których nie da się ułożyć.
OdpowiedzUsuńJa robię sama z koleżankami sobie, na krótkie włosy to koszt ok 50zł, na dłuzsze 100zł :) Polecam :)
Używam do prostowania preparatów elcanto, niby można umyć włosy od razu po zabiegu, ale ja trzymam je ze dwa dni :)
Wiem, że po keratynowym prostowaniu przez 2-3 dni nie wolno myć włosów, wiązać, zaginać itp. Chciałabym się dowiedzieć czy można nosić czapkę? Np do kościoła. Msza trwa ok. godziny, czy jeśli włosy przez te pierwsze dni będą pod czapką tak długi czas, zegną się?
OdpowiedzUsuńTo chyba zależy od tego, jak obcisła jest czapka i czy poci ci się przy niej głowa :)
UsuńA jeśli czapka obcisła nie jest i jeśli głowa się nie poci? Można założyć czy lepiej nie?
UsuńJa mam takie pytanie :) Mam włosy bardzo grube i gęste. Gdy tylko sciągnę gumkę z związanych włosów są okropne.. Czy to keratynowe prostowanie pomogłoby mi? Na jak długo utrzymałby się efekt? I jak to jest gdy włosy odrastają?
OdpowiedzUsuńU każdego efekt jest nieco inny, więc trudno to ocenić...
UsuńCzy polecasz taki zabieg dla włosów cienkich? Włosy mam zniszczone prostowaniem i kiedy mi się naturalnie pokręcą, to owszem wyglądam jak wicher, ale mają objętość. Boję się, że jeśli poddam się takiemu zabiegowi, będę wyglądała jakbym miała cztery włosy na krzyż. :/
OdpowiedzUsuńJa mam cienkie, pierwszy miesiąc miałam przyklap i małą objętość, potem było już lepiej ;)
UsuńSiemka wczoraj podalam sie temu zabiegowi mam strasznie krecone wlosy z tendencja do puszenia, cienkie narazie efekt prostych przyklepanych wlosow czekam na pierwsze mycie fryzjerka zachwala ze niby 6 miesiecy bede miala spokoj
OdpowiedzUsuńHej dziewczyny! Kilka dni temu zrobiłam ponownie keratynowe prostowanie włosów po rocznej przerwie. Wykonuję go sama w domu a raczej wykonuje go moja siostra. Zabieg trwa prawie cały dzień, ponieważ składa się z kilku etapów ale warto. Od razu po zabiegu włosy jak z reklamy- lśniące, gładziutkie i proste. U mnie taki efekt utrzymał się ok. miesiąca, pozniej włosy zaczeły wracać do stanu sprzed zabiegu. BYć może zawiniła tu nieodpowiednia pielęgnacja po zabiegu- myłam je jedynie szamponem, nie używałam odżywek i olejów w obawie o popsucie zabiegu. Mimo wszystko jestem zwolenniczką keratyny bo ten miesiąc kiedy włosy wyglądają cudownie dosłownie dodaje skrzydeł. Wreszcie lekko na głowie bez wiecznych nerwów co ja dziś zrobie z moimi niesfornymi włosami. Dodam, że moje włosy nie są zniszczone ani teraz ani przed zabiegiem. Za to są ciężki, gęste i mają tendencję do puszenia. Na Alle... można kupić zestawy Encanto do przeprowadzenia zabiegu za małą kwotę w porównaniu do zabiegu wykonanego w salonie. Także można spróbować i przekonać się na swoich włosach czy nam to odpowiada. Ja ze swojej strony polecam i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja chcialam zapytac jak uzywac tych olejow itp? Szampon i odzywke mam z kompletu do zabiegu keratynowego prostowania Alfaparf. A o olejach nic nie słyszałam. Chciałabym żeby efekt utrzymał się jak najdłużej bo już jestem nawet skłonna ogolic się na łyso przez ten mój puch �� Poza sposobem używania interesuje mnie czy to może być olej konopny tłoczony na zimno lub z pestek dyni?
OdpowiedzUsuńA ja chcialam zapytac jak uzywac tych olejow itp? Szampon i odzywke mam z kompletu do zabiegu keratynowego prostowania Alfaparf. A o olejach nic nie słyszałam. Chciałabym żeby efekt utrzymał się jak najdłużej bo już jestem nawet skłonna ogolic się na łyso przez ten mój puch �� Poza sposobem używania interesuje mnie czy to może być olej konopny tłoczony na zimno lub z pestek dyni?
OdpowiedzUsuńKażdy olej naturalny, bez silikonów, będzie dobry :)
UsuńFaktycznie się Pani włosy wyprostowały, to przez Panią Harry P. odszedł z Hogwardu.
OdpowiedzUsuńCzy włoski po takim zabiegu lepiej suszyc suszarką czy dac im samemu wyschnac?
OdpowiedzUsuńSlyszalam rozne opinie : jedne mowią ze po wysuszeniu suszarką będą bardziej proste niż jak same wyschna.
Podpinam się również pod to pytanie ;)
UsuńJa robiłam keratynę miesiąc temu w salonie. Bałam się bardzo, bo włosy mam cienkie i delikatne, ale warto było zaryzykować - wreszcie jestem zadowolona z fryzury i przestałam myśleć o włosach, mam zadbaną czuprynę i jest super. Latami stosowałam oleje, maski i różne cuda, ale wosy i tak wyglądały średnio. Mam tylko podejrzenia, że mogą mi się od tego szybciej rozdwajać końcówki, ale się zobaczy - fryzerka twierdziła, że efekt spokojnie utrzyma się 4 miechy - ja widzę już, że nie są mega prościutkie, ale jeżeli wytrzymają dwa, to i tak powtórzę zabieg, bo ja wyglądam w takich włosach super. Inna rzecz, że gdybym nie wyprostowała włosow, pewnie bym i nie zapuszczała, bo chodzenie z sianem na głowie jest strasznie frustrujące ;)
OdpowiedzUsuńKeratyna nie jest zabiegiem prostującym, pomimo nazwy, która się przyjęła :) ale jest to i tak ogromna wygoda i komfort. Zabiegiem, który całkowicie prostuje jest nanoplastia. Ale tutaj też jest wyższy koszt
UsuńTeż korzystałam z zabiegu keratynowego prostowania włosów i jestem bardzo z niego zadowolona! Włosy piękne, zdrowe i pełen blasku :)
OdpowiedzUsuńW moim przypadku keratynowe prostowanie włosów byłoby świetnym rozwiązaniem. Tym bardziej, że często prostuję włosy i w końcu czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy od zawsze strasznie się puszyły, mam już dość używania codziennie prostownicy, dlatego chciałabym zrobić keratynowe prostowanie włosów. Wiem, że są domowe sposoby, ale trochę się boję... Więc szukam salonu fryzjerskiego w Warszawie na Pradze Południe, ktoś poleci Atelier Urody Creative?
OdpowiedzUsuńBardzo dobry i konkretny wpis, ja też właśnie myślę na keratynowym prostowaniem.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś korzystam z tych rad bo są bardzo ciekawe i chciałabym je sprawdzić.
OdpowiedzUsuńWłosy po zabiegu keratynowego prostowania są odżywione i idealnie proste nawet do pół roku. Trzeba przyznać, że dobrze wykonany zabieg doskonale poprawia wygląd fryzury! Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń