Żółknięcie dość szybko postępuje w okresie wakacyjnym, gdy więcej czasu spędzam na słońcu – postanowiłam więc, że na kolejne farbowanie udam się pod koniec wakacji. Tym razem mój wybór padł na warszawski – mieniący się określeniem „ekologiczny” – salon Hairco, o którym kiedyś wspominałam Wam już na fan page’u, zamieszczając zdjęcia z jego otwarcia, w którym miałam przyjemność uczestniczyć. Fryzjerka – zresztą moja imienniczka, Marta – bardzo szybko zrozumiała, jaki efekt chcę ostatecznie uzyskać. Wspólnie ustaliłyśmy, że usunie z moich włosów żółtawy odcień, nadając im bardziej popielaty kolor. Jednocześnie poprosiłam, aby włosy od nasady były ciemniejsze – nie lubię, gdy tuż po farbowaniu, zanim jeszcze pojawi się odrost są bardzo jasne przy skórze. Mam bowiem dość ciemną oprawę oczu i przy bardzo jasnych włosach wyglądam wówczas dość sztucznie.
Ostatecznie cele, które sobie wyznaczyłyśmy, były trzy:
- zniwelowanie żółtego odcienia włosów,
- nałożenie farby stopniowo, by uzyskać efekt delikatnego ombre (ciemniejsze włosy u nasady),
- obcięcie 10 cm włosów (na końcach były już bardzo przerzedzone i już od dawna marzyło mi się ich pozbycie).
Marta stanęła przed niełatwym zadaniem, ponieważ
– jeśli śledzicie mojego bloga od dłuższego czasu, to na pewno wiecie – przez
blisko rok zapuszczałam włosy w naturalnym kolorze, które z czasem zdecydowałam
się przefarbować. Z powodu wcześniejszych koloryzacji farbami Marion oraz
Wella, a także farbowaniom u różnych fryzjerów, kolor moich włosów nie był
jednolity.
Myślę, że wiele moich czytelniczek walczy z żółtym blondem – być może przyda się Wam więc moja relacja z farbowania i tonowania.
Czym jest tonowanie włosów?
Tonowanie włosów (zwane też koloryzacją ton w ton lub farbowaniem bezpośrednim) polega na delikatnej zmianie ich koloru. Specjalista dobiera kolory farb nie zawierających amoniaku o bardzo delikatnym oksydancie, które tylko pokrywają naturalny kolor włosów, nie naruszając ich pigmentów. Są one zbliżone do koloru naszych włosów, mają natomiast chłodniejszy lub cieplejszy odcień. Takie odświeżenie pozwala na przykład odzyskać blond bez żółtych refleksów, a na takim właśnie efekcie zależało mi najbardziej.
Co ciekawe, tonowanie nie uszkadza struktury włosów (barwniki nie zawierają amoniaku ani nadtlenku wodoru). Efekt, który dzięki niemu uzyskujemy, zmywa się ponadto stopniowo.
Tonowanie i farbowanie moich włosów
Pierwszym, co zrobiła fryzjerka, było dokładnie obejrzenie moich włosów w świetle dziennym, rozmowa oraz ustalenie celów zgodnie z moimi oczekiwaniami. Następnie Marta, z próbnikiem w ręku, sprawdziła, co może u mnie wyczarować. Zapytała też, czy przy poprzednich farbowaniach odczuwałam pieczenie skóry głowy, a słysząc moją potwierdzającą odpowiedź, nałożyła na nią przed farbowaniem specjalną zabezpieczającą emulsję. To był strzał w dziesiątkę – już samo to, że fryzjer troszczy się o ten aspekt koloryzacji sprawił, że poczułam, że jestem w dobrych rękach! Co więcej, dzięki temu podczas farbowania faktycznie nie miałam problemów ze swędzeniem ani pieczeniem skóry.
Przy skórze głowy Marta nałożyła mi ciemniejszą mieszankę farb na 10 minut, a jaśniejszą na długości i końce (po uprzednim nałożeniu na nie zabezpieczającej odżywki). Użyła także tonera, a cała procedura trwała około 1,5 godziny (łącznie ze wstępną rozmową i umyciem głowy). Niestety, po podsuszeniu okazało się, że kolor wyszedł odrobinę za ciepły – fryzjerka chciała go dopracować, a ponieważ tego dnia byłam na urlopie i miałam sporo wolnego czasu, przystałam na jej propozycję. Marta nałożyła więc odrobinę więcej tonera na wymagające tego pasma. Po wysuszeniu włosów obie byłyśmy zachwycone – żółty kolor znikł, a włosy zyskały chłodny, popielaty odcień. Zgodnie z moimi oczekiwaniami były też znacznie ciemniejsze od skóry głowy.
Na końcu Marta znacznie skróciła moje włosy – z długości niemalże do pasa mam obecnie włosy tuż za łopatki. Wreszcie pozbyłam się jednak przerzedzonych końcówek, a pasma wydają się lżejsze, zdrowsze i lepiej się układają.
A tak wyglądały tuż po koloryzacji i tonowaniu:
Na koniec muszę też przyznać, że miałam szczęście
trafić do naprawdę dobrej specjalistki z prawdziwą pasją – widać, że Marta
kocha swoją pracę i daje w niej z siebie sto procent. Przez cały czas, gdy
byłam w salonie (trzy godziny) poświęcała mi i moim włosom maksimum uwagi i co
chwilę sprawdzała, jak pasma reagują na kolejne etapy koloryzowania i
tonowania. Jest też chyba pierwszą fryzjerką, z którą miałam styczność, która
nie szarpała mi włosów podczas mycia – w jej wykonaniu był to prawdziwy
relaksacyjny masaż! I jeszcze jedno: Marta zapisywała dokładnie wszystko, co robiła na moich włosach, dzięki czemu przy kolejnej wizycie będzie wiedziała, jak działać, żeby mi nie zaszkodzić. Drobiazg, o którym zapomina większość fryzjerów...
W moim wpisie Marta figuruje pod swoim imieniem i nie podaję na nią namiarów – nie wspominałam bowiem podczas wizyty o swoim blogu i nie wiem, czy by sobie tego życzyła. Jeśli ktoś z Was jednak chciałby się z nią skontaktować i umówić na wizytę, chętnie podam namiary mailowo – takich fryzjerów warto polecać :)
W moim wpisie Marta figuruje pod swoim imieniem i nie podaję na nią namiarów – nie wspominałam bowiem podczas wizyty o swoim blogu i nie wiem, czy by sobie tego życzyła. Jeśli ktoś z Was jednak chciałby się z nią skontaktować i umówić na wizytę, chętnie podam namiary mailowo – takich fryzjerów warto polecać :)
Dajcie znać, czy
tonowaliście kiedyś włosy i jakie są Wasze sposoby na żółty blond!
Moje inne fryzjerskie "przygody":
Moje inne fryzjerskie "przygody":
- Keratynowe prostowanie włosów - moje wrażenia
- Keratynowe wygładzanie Prosalon Keratin Style – moje wrażenia i efekty | Czym różni się keratynowe prostowanie od keratynowego wygładzania?
- Ombre z naturalnego koloru włosów | Farbowanie z użyciem Fibreplex
- Farbowanie z Olaplex – rezultaty na moich włosach | Jak używać Olaplex nr 3 do stosowania w domu?
- JunctioX – efekty użycia na moich włosach
Wow, ogromna zmiana! Pięknie wyszło ☺
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńpiękne włosy <3
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło a mi się rzuciło w oczy że po jednej stronie tak jak ja masz jakby mniej włosów:)
OdpowiedzUsuńZ której? Nieee :) Ale za to z przodu bardzo wolno mi rosną ;)
UsuńZnacznie lepiej wyglądasz po tej zmianie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńA używałaś gencjany?
OdpowiedzUsuńGencjana wysusza, na dłuższą metę nie będzie zbyt dobra - tylko od czasu do czasu może pomóc ;)
UsuńJestem pod wrażeniem! Włosy po wizycie u fryzjera wyglądają fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądają Twoje włosy, zdrowo :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne włosy!
OdpowiedzUsuńTeraz Twoje włosy wyglądają idealnie :) Piękny kolor!
OdpowiedzUsuńPrezentują się teraz iście po królewsku :) Genialnie Ci w takim chłodnym odcieniu (nie widzę twarzy, ale domyślam się, że genialnie :D).
OdpowiedzUsuńIch kondycja też powala na łopatki <3
Podcięcie zdecydowanie dobrze im zrobiło, widać jakie teraz są gęstsze <3
OdpowiedzUsuńNigdy nie bylam zachwycona żadnym z fryzjerow zajmujących się moimi włosami. Nikt nie zajął się mną tak jak Twoja Pani Marta :-). Niestety Puławy to nie Warszawa ! :-)
OdpowiedzUsuńPięknie to wygląda, czytałam o olejowaniu włosów, ale jeszcze tego nie robiłam podobno efekty są tak samo spektakularne po kilku razach, silne i lśniące włosy:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne włoski!
OdpowiedzUsuńWpis z 2016 a jakże aktualny!!
OdpowiedzUsuńOgromna zmiana. Wyglądają suuuper
OdpowiedzUsuńMa Pani przepiękne włosy - długie, gęste i wyglądają naprawdę na zdrowe ino pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńWow wyglądasz w tych włosach jak ta modelka ze zdjęcia https://moodo.pl/product-pol-13975-Szmizjerka-z-wiazaniem.html?rec=102859204 Bardzo dobrze Ci pasują
OdpowiedzUsuńPiękny kolor tesz taki chce kolor
OdpowiedzUsuńWyszły te włosy cudownie. Zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuń