Wędrówki
po górach, upały, rower, siłownia i basen – lipiec był dla mnie bardzo aktywnym
miesiącem, w którym włosom musiało zwykle wystarczyć wiązanie gumką i kosmetyki ochronne z filtrami UV,
których regularnie używałam. Ich stan jest dobry, ale nie jestem z nich tak
zadowolona jak jeszcze 2-3 miesiące temu – obecnie są już dużo bardziej podatne
na odginanie, a spanie w kucyku czy warkoczu zrobionym niedługo po umyciu głowy
kończy się zwykle nieregularnymi, nie zawsze ładnymi falami na włosach. Cieszę
się jednak, że pomimo czerwcowego podcięcia końcówki są zdrowe i nie rozdwajają się.
Jak
dotychczas obywam się wciąż bez farbowania – odrost jest jeszcze nieduży, nie
odznacza się zbytnio, a wręcz wygląda dobrze, na co – o dziwo – zwróciło uwagę
kilka moich koleżanek. Jeszcze nie postanowiłam ostatecznie, czy wrócę do koloryzacji,
ale na razie trzymam się od farb z daleka.
Najbardziej
cieszy mnie to, że od kilku miesięcy moje włosy znacznie wolniej się
przetłuszczają – nie wiem, czy to jedynie kwestia pracy hormonów (w końcu okres
dojrzewania mam już dawno za sobą), czy może odpowiedniego doboru kosmetyków.
Obecnie dwa dni po myciu głowy włosy są zazwyczaj wciąż czyste i pachnące, chociaż wysuszają się nadmiernie na końcach (co widać na poniższym zdjęciu).
Dwa dni po myciu głowy. Swoją drogą strasznie nie lubię teraz moich włosów na zdjęciach, wyglądają, jakbym miała zrobione nieudane ombre... |
Niestety, lipiec okazał się
być dla mnie najgorszym miesiącem pod kątem przyrostu włosów odkąd tylko go
mierzę – wyniósł zaledwie 0,5 cm.
To zadziwiające tym bardziej, że od czterech tygodni stosuję Colosregen serum trichofaktor wzrostu włosów, który jak się okazuje zupełnie na mnie nie działa (pełna recenzja
niebawem).
Drugą
złą obserwacją jest pojawienie się na
moich włosach nieładnego odkształcenia w miejscu częstego wiązania gumką (widać
je szczególnie wtedy, gdy włosy wysychają bez pomocy suszarki) – widocznie robiłam je zbyt często i na tej samej wysokości (więcej na ten temat pisałam w tym wpisie). Niestety, moje włosy są
najwidoczniej bardzo podatne na takie odgniecenia, a po wypłukaniu się keratyny
po keratynowym prostowaniu wracają do swoich niechlubnych „zachowań”. Obecnie
staram się wiązać włosy jedynie tuż nad karkiem, by pozbyć się tej nieładnej
falki.
Co robiłam w lipcu?
- Stosowałam serum Colosregen (z siarą krowią i mlekiem klaczy);
- zakończyłam kurację wewnętrzną suplementem „Naturalny młody jęczmień”.
I
tyle. Poza tym standardowo: olejowanie 1-3h przed myciem głowy (niestety nie
przed każdym), kosmetyki ochronne z filtrami UV, maska średnio raz w tygodniu i
obowiązkowe zabezpieczanie końcówek.
Co stosowałam w lipcu?
Po
skończeniu szamponu Biovax „Naturalne oleje” sięgnęłam po nowość marki Wella Professional, a także po
oczyszczający szampon Bingo Spa. Do olejowania służył mi głównie olejek Agafii
(zapomniałam umieścić go na zdjęciu) i Soraya, a do zabezpieczania końcówek – serum Biovax „A + E” (nie ma go na
zdjęciu, ponieważ korzystam z niego w pracy) i „Brasilian Keratin Therapy” Organix.
Z masek sięgałam jedynie po Farmonę „Bamboo&Oils”, a z odżywek – po Ziaję z
serii „Kozie mleko” oraz od czasu do czasu Biovax NutriQuick z proteinami mlecznymi. Dodatkowo chroniłam też włosy przed
słońcem przy pomocy „Mgiełki Jantar z wyciągiem z bursztynu do włosów
farbowanych” Farmony oraz „Kremu CC” Kèrastase. Do skóry głowy używałam serum Colosregen.
Nowości produktowe
Lipiec
to kosmetyczna posucha – niewiele firm decyduje się na wydawanie w tym okresie
jakichkolwiek nowości (chyba że są bezpośrednio związane z latem). Ja w tym
miesiącu otrzymałam spray Marion z serii Hairline „Efekt plażowych fal” oraz „Mgiełkę
niwelującą żółty odcień” tego samego producenta.
Co planuję w sierpniu?
- Przetestować nowy zabieg keratynowy (szczegóły podam wkrótce);
- zacząć stosować wcierkę Jantar.
Pozostałe
aktualizacje: klik.