Po
wpisach, w których wyjaśniałam, dlaczego
warto przygotować własny plan pielęgnacji włosów oraz jak
dobrze ułożyć taki plan,
przyszedł czas na konkrety.
Od
kilku lat rozjaśniam włosy i chociaż robię to tylko dwa razy do roku, u dobrej
fryzjerki, dobrymi kosmetykami i raczej minimalistycznie (nie od skóry głowy, a
jasne pasma stanowią głównie wierzchnią warstwę), to i tak siłą rzeczy takie
zabiegi nie pozostają bez wpływu na ich kondycję. Wprawdzie od dawna nie mam
już problemów z rozdwojonymi
końcówkami, nadmiernym
wypadaniem czy elektryzowaniem
się włosów, jednak
wciąż borykam się z kłopotami wynikającymi głównie z genetycznej budowy moich
pasm, które są miękkie, lekkie i brakuje im dociążenia. Rozjaśnianie zaś
sprawia, że dobrze reagują na pielęgnację dla włosów zniszczonych, chociaż
zniszczone w zasadzie nie są (nie łamią się, nie rozdwajają, nie są matowe ani
przesadnie suche).
Do
tej pory używałam różnych kosmetyków, dobierając je na zasadzie wyczucia i
czytania składów, jednak nigdy nie trzymałam się ścisłego planowania. Tym razem
stawiam na przygotowany przez siebie plan pielęgnacji, który dostosowany jest
do włosów zniszczonych, wymagających regeneracji, dociążenia i zabezpieczenia,
a do tego blond (choć po wyeliminowaniu odżywki ochładzającej jasny kolor
włosów niniejszy plan jest odpowiedni też dla osób o włosach w każdym innym
kolorze). Zanim dobierzecie plan pielęgnacji dla siebie, upewnijcie się, czego
potrzebują wasze włosy.
Co powinien zawierać plan pielęgnacji
włosów suchych i zniszczonych?
Przede
wszystkim kosmetyki zawierające wszystkie najważniejsze grupy składników, czyli
emolienty, humektanty i proteiny. Każda z nich jest ważna i żadnej nie można
pominąć. Włosy zniszczone potrzebują więc:
- odbudowy (protein),
- nawilżenia (humektantów),
- zabezpieczenia (emolienty).
Nie
chodzi o to, by każdy kosmetyk zawierał wszystkie trzy elementy, ale o to, by
każdy z nich przewijała się w pielęgnacji.
Bazując
na tych założeniach mój plan pielęgnacji włosów zniszczonych przedstawia się
następująco:
- szampon z łagodnymi detergentami – do codziennego mycia (przykłady łagodnych szamponów)*;
- szampon z mocnymi detergentami, czyli oczyszczający – co 4. mycie (przykłady łagodnych i mocnych detergentów)*;
- maska proteinowa – raz w tygodniu;
- odżywka emolientowo-humektantowa – po każdym myciu (poza dniami, gdy używam maski proteinowej);
- odżywka ochładzająca włosy blond – raz w tygodniu;
- olejowanie – raz tygodniu (po wybraniu najlepszego dla siebie oleju);
- peeling skóry głowy – raz w tygodniu.
Wszystkie
pozycje tu uniwersalne poza jedną – odżywką ochładzającą włosy blond. Ktoś, kto
ma ciemne włosy lub po prostu nie potrzebuje takiego kosmetyku, może zastąpić
go danego dnia odżywką emolientowo-humektantową.
*Po
każdym myciu i wysuszeniu włosów koniecznie zabezpieczam
końcówki prostym
olejkiem, np. serum
naprawczym Cameleo, olejkiem w kremie Marion, serum
Biovax czy
jedwabiem w płynie Green Pharmacy.
Na
tej podstawie wyszukałam w swoich zasobach kosmetyki pasujące do mojego planu.
Obecnie korzystam więc z następujących:
Jak ułożyć i rozpisać plan?
Gdy już mamy trzon naszego planu, trzeba go jeszcze rozpisać w określonej częstotliwości. Zgodnie z tym, co pisałam we wpisie dotyczącym tego, jak dobrze ułożyć swój plan (link na początku tego tekstu), wszystkie pozycje rozpisałam kolorystycznie w dwóch formach.
Gdy już mamy trzon naszego planu, trzeba go jeszcze rozpisać w określonej częstotliwości. Zgodnie z tym, co pisałam we wpisie dotyczącym tego, jak dobrze ułożyć swój plan (link na początku tego tekstu), wszystkie pozycje rozpisałam kolorystycznie w dwóch formach.
Jedna,
która okazała się być dla mnie wygodniejsza, to po prostu rozpiska numeryczna –
przy każdym myciu głowy realizuję kolejny numerek. Jest to o tyle lepsza forma,
że nie muszę się trzymać dni tygodnia, a wiadomo – niby myję głowę średnio co
drugi dzień, ale bywają dość częste przypadki, gdy robię to codziennie. W
przypadku tego planu to nie ma znaczenia.
Druga
forma jest bardziej graficzna i przygotowałam ją raczej z myślą pokazania na
blogu jako alternatywę – pomysł dla chętnych. Korzystam z niej jednak dużo
rzadziej, chociaż ma tę zaletę, że przydaje się na samym początku podczas
układania planu – jest bardziej przejrzysta i pozwala sprawdzić, jak często
rozpisaliśmy poszczególne kosmetyki.
Z
takiego planu korzystam od kilku tygodni i muszę przyznać, że bardzo mi się
przydaje. Przede wszystkim korzystam z poszczególnych kosmetyków tak często,
jak – jak sądzę – najlepiej przysługują się moim włosom, a ponadto… wreszcie
pamiętam o regularnym olejowaniu!
Przekonuje was przygotowanie
takiego planu?
A może macie własne?
A może macie własne?
Zobacz
też:
- Najlepsze wyszukiwarki składników kosmetyków
- Jak oszukują nas producenci kosmetyków?
- Najlepsze kosmetyki do włosów 2018 roku