Ten wpis stanowi drugą część
poprzedniego postu: Zamawiamy półprodukty do włosów: gdzie i co kupić? (poradnik cz. I), w którym pisałam
gdzie najlepiej zamawiać półprodukty, dlaczego warto i co dobrze jest wrzucić
do zakupowego koszyka.
Jakie
ilości półproduktów zamówić?
Najlepiej
jest kupić po 2-3 półprodukty z każdej kategorii – humektantów, emolientów,
protein i substancji aktywnych – w najmniejszych dostępnych ilościach.
Dlaczego? Z trzech powodów:
- jeśli nie wiemy, co się u nas sprawdzi, nie ma sensu zamawiać od razu dużych ilości półproduktów,
- większości półproduktów używamy po kropelce (kilka kropli na porcję maski czy mgiełki) – są one więc bardzo wydajne,
- większość półproduktów ma niedługą datę ważności – nie zdążymy więc zużyć wszystkiego.
Wyjątkiem są tutaj oleje, które
zużywają się najszybciej – warto więc zamówić je więc w nieco większych
buteleczkach, ale tylko wtedy, gdy orientujemy się, który się u nas sprawdzi (pisałam o tym tutaj w części o emolientach).
Ile
kosztują półprodukty?
Ceny półproduktów są bardzo
różne – za najmniejsze pojemności zapłacimy (orientacyjnie):
- humektanty (np. aloes, kwas hialuronowy czy mocznik): 3-12 zł (pojemność 10-50 ml);
- emolienty (np. oleje i masła): 3-10 zł (pojemność 15-30 ml);
- proteiny (np. keratyna, kolagen, elastyna): 3-7 zł (pojemność 10-30 ml),
- witaminy i inne substancje aktywne (np. panthenol, witamina E, mleczko pszczele): 3-10 zł (pojemność 10-15 ml).
Przykładowy
koszyk zakupowy
Załóżmy, że zamawiam
półprodukty po raz pierwszy – wybieram więc:
- 2-3 nierafinowane oleje w buteleczkach o pojemności 50-100 ml (zakładając, że wiemy, że będą odpowiadać naszym włosom – jeśli nie, zamawiamy mniejsze ilości, np. po 15-30 ml!);
- 2-3 proteiny o różnych cząsteczkach w buteleczkach o pojemności 10-30 ml,
- 2-3 humektanty w buteleczkach o pojemności 10-30 ml,
- 2-3 substancje aktywne w buteleczkach o pojemności 10-30 ml.
Koszt:
około 100 zł.
Przykładowe zakupy za około 100 zł w sklepie e-naturalne.pl |
Jeśli
chcemy zrobić mniejsze zakupy, za około 50 zł, możemy zamówić np.:
- 1-2 oleje (jak wyżej, czyli większa ilość – jeśli wiemy, co się sprawdzi, mniejsza – jeśli nie mamy o tym pojęcia),
- 1-2 proteiny,
- 1-2 humektanty,
- 1-2 substancje aktywne.
Przykładowe zakupy za około 50 zł w sklepie e-naturalne.pl |
Co
jeszcze może się przydać?
Jeśli chcemy samodzielnie
wzbogacać maski czy oleje oraz tworzyć mgiełki, przydadzą się nam też:
- butelka z atomizerem (do mgiełek) lub/i z dozownikiem (u mnie ta pierwsza jest wciąż w użyciu, druga się raczej kurzy, ale bywa przydatna do wcierek) – około 1-3 zł w zależności od wielkości i materiału wykonania (plastik, szkło),
- łyżki miarowe (aby odmierzać składniki) – około 6 zł,
- konserwanty (jeśli chcemy, by nasze mieszanki były bardziej trwałe; możemy też kupić działającą jak konserwant witaminę E) – około 2-10 zł,
- papierki lakmusowe (aby sprawdzać pH mieszanek) – około 0,45-4 zł,
- olejki eteryczne (jeśli chcemy, aby nasze kosmetyki ładnie pachniały + olejki eteryczne wykazują się wieloma pozytywnymi właściwościami) – około 5-8 zł.
Czego
nie zamawiać?
W moim pierwszym zamówieniu
znalazł się hydrolat cytrynowy –
kupiłam go z zamiarem dodawania do mgiełek. Niestety, nie zauważyłam żeby w
jakikolwiek sposób działał na moje włosy, a do tego jest praktycznie
bezzapachowy (wbrew moim oczekiwaniom). Uważam więc, że hydrolat, jeśli już
chcemy go używać, lepiej jest zrobić sobie samemu w domu. Podobnie jest z maceratami (tu przepis) czy octem, np. jabłkowym (tu przepis).
U mnie nie sprawdziła się też butelka z dozownikiem (znacznie
częściej używam tej z atomizerem) oraz z
pipetą. Ta pierwsza może być jednak
potrzebna do wcierek – wtedy jednak radzę zamówić jak najmniejszą, ponieważ
domowe wcierki możemy przechowywać maksymalnie tydzień w lodówce i nie ma sensu
tworzyć ich od razu w dużych ilościach, bo zwyczajnie nie zdążymy takiej
wcierki zużyć.
Nie korzystam także z łyżek miarowych – większość składników
odmierzam po kropelkach, a oleje dozuję w małych ilościach na dłoń, spodek lub
odmierzam łyżką stołową.
Gdzie
i jak przechowywać półprodukty?
Gdy półprodukty już do nas
dotrą, sprawdźmy informacje na ich etykietach – powinny się tam znaleźć:
- daty przydatności,
- formy przechowywania.
Zdecydowana
większość półproduktów musi być przechowywana w lodówce!
Chrońmy je więc przed światłem i wysoką temperaturą.
Jak
długo będą nam służyć półprodukty?
Tu wszystko zależy od produktu
i sklepu. Na przykładzie swoich zamówień mogę wysnuć wniosek, że półprodukty zazwyczaj tracą ważność w
okresie od pół roku do dwóch lat. Większość z nich posłuży nam jednak około
roku.
Przykładowo z 5 olejków eterycznych
zamówionych przeze mnie na e-naturalne.pl jeden jest ważny około pół roku od
zamówienia, trzy – około roku, a jeszcze jeden aż trzy lata.
Datę przydatności sprawdzamy
oczywiście na opakowaniu.
Jak
często zamawiacie półprodukty? Co najczęściej „ląduje” w waszych zakupowych
koszykach? Które półprodukty się u Was sprawdzają, a które okazały się
niewypałem?
kolejny przydatny post:) zaczynam krecic włosowe cudosci wiec mi sie przyda;)
OdpowiedzUsuńTo czekam na kolejne przepisy u Ciebie ;)
UsuńPrzymierzam się właśnie do zrobienia takich zakupów. Na pewno będą korzystać z Twojego posta :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak poszło :)
UsuńBardzo interesujący post. Kuszą mnie takie półprodukty, jednak wolałabym je kupić stacjonarnie...
OdpowiedzUsuńNiestety to może być trudne...
Usuńpółprodukty kuszą i mnie ale nie lubię nigdy nic kupować w internecie i nie mogę się do tego przełamać. A jakbym kupiła coś jeszcze na razie to moja mama by chyba oszalała bo ostatnio za dużo już nakupiłam i muszę zużyć ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem to, też mam niezły arsenał :)
UsuńMam zakaz zakupów;) Mam kilka półproduktów i nie kupię nic nowego, dopóki nie zużyję tego co mam. Żałuję jedynie że nie zamówiłam kwasu hialuronowego :( A jednego nie opłaca się zamawiać.
OdpowiedzUsuńSuper, przydatny wpis :) Ja ostatnio chciałam wykupić półprodukty jak zobaczyłam tyle cudowności.. ale w końcu wyszłam z Sesą.. zawsze kupie nie to co trzeba :D
OdpowiedzUsuńja zamierzam jakiś emulgator kupić, jak na razie wydałam sporo na oleje, witaminy i dodatki. Pochłonęły mój fundusz także glinka, guma ksantanowa :)
OdpowiedzUsuńJa wszystko ważę :D przeliczam masę z gęstości i objętości xD
Czekałam na ten post i się nie zawiodłam, super poradnik ;) Ja jeszcze nie kupowałam półproduktów, póki co mieszam to co mam pod ręką. Akurat jeśli chodzi o pojemniki nie muszę ich kupować, bo pod tym względem jestem strasznym chomikiem ;p łyżeczkę z miarką mam z syropu, strzykawkę tak samo; butelkę z atomizerem po mgiełce zapachowej, a pojemniczek z pipetką po oliwce do paznokci ;p ostatnio próbowałam reaktywować pojemnik po serum na końcówki z GP, miałam do niego przelać olej rycynowy, ale zalałam go zbyt ciepłą wodą i się zdeformował ;p
OdpowiedzUsuńTeż mam kilka buteleczek po innych kosmetykach, opłaca się chomikować ;)
Usuńfajne informacje, taka "pigułka" :) nie ma co zamawiać bez zastanowienia, a później żałować;/
OdpowiedzUsuńJakoś jeszcze nie doroslam do tych zakupów. Chciałabym lepiej poznać swoje włosy zanim się na coś zdecyduję. Narazie produkty kupuje w sklpach zielarskich lub spożywczych. Ale przyjdzie taki dzień, że przekonam się czego potrzebują moje włosy :) i będę mogła sobie to zamawiać w czystej postaci.
OdpowiedzUsuńWidzę u Ciebie pełny profesjonalizm :D ja się gubię jeszcze w tych półproduktach :)
OdpowiedzUsuńJa też :) Szczególnie, że jakoś wybitnie nie czuję potrzeby ich zamawiania...wystarczają mi po prostu oleje, ew. domowe kuchenne dodatki czy gliceryna zamówiona na doz.pl :)
UsuńTeż zamawiałam na e-naturalne. Dobrze wiedzieć co dokładnie znajduje się w produktach, których używamy. :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna kontynuacja poprzedniego wpisu :) Naprawdę jesteś pomocna! :)
OdpowiedzUsuńmam kilka produktów i pomału je używam :)
OdpowiedzUsuń