Strony

niedziela, 14 maja 2017

Opowieści prawdziwe: najstraszniejsze historie fryzjerów


Praca fryzjera wcale nie jest tak lekka i przyjemna, jak się wielu wydaje – nie dość, że fryzjer jest zmuszony na co dzień obcować z różnymi, nie zawsze łatwymi w kontakcie klientami, cały dzień spędza w pozycji stojącej i pochylonej, a przy tym musi mieć talent i często podnosić swoje kwalifikacje (a przynajmniej powinien), to jeszcze jest to zawód wymagający dużych umiejętności interpersonalnych. Co więcej, fryzjerzy spotykają się w swojej pracy z różnymi problemami, z których często inni nie zdają sobie sprawy: brakiem higieny, ryzykiem związanym z zarażeniem się groźną chorobą…

Dla równowagi po niedawnym wpisie, w którym opisałam, czego u fryzjerów nie lubię, tym razem chciałabym zaprosić Was do przeczytania kilku historii, które pokazują tę profesję od zupełnie innej strony i – mam nadzieję – uwrażliwiają na to, że zawód fryzjera bywa naprawdę trudny.

Cytaty, które przetłumaczyłam i wykorzystałam w tym wpisie, pochodzą z dyskusji, która powstała jakiś czas temu na amerykańskim serwisie Reddit. Czytałam je z przerażeniem i uznałam, że są na tyle wstrząsające, a przy tym ciekawe, że warto je zacytować szerszemu gronu odbiorców.


„Pracowałam niegdyś jako recepcjonistka w salonie fryzjerskim. Pewnego dnia zadzwoniła do nas pewna pani, która zapytała, czy mamy u siebie fryzjerkę specjalizującą się w obcinaniu kręconych włosów. Umówiłam ją na wizytę. Okazało się, że była ona przeznaczona dla jej wnuczki. Kiedy rodzina przyszła o umówionej porze, zobaczyliśmy, że matka i babcia są białe, a wnuczka to Afroamerykanka. Najwyraźniej kobiety nie umiały i nie chciały się nauczyć, jak dbać o włosy dziewczynki, która miała na głowie ogromnego, skołtunionego kucyka. Dziewczynka była nieco opóźniona w rozwoju, a kobiety powiedziały, że nie umie myć sobie sama głowy. Jej zapach poczułam, gdy tylko weszła do salonu, a gdy fryzjerka zaczęła myć jej głowę i wylała na nią szampon, woń rozniosła się po wszystkich pomieszczeniach. To było jak cios w brzuch. Fryzjerka musiała podnosić głowę do góry, by chociaż na chwilę zaczerpnąć świeżego powietrza. Powiedziała później, że ogromne płatki łupieżu i brudu utworzyły na jej skórze i włosach skorupę. To, co powinno być 45-minutową wizytą, zamieniło się w pracę, która trwała ponad 4 godziny. Po wszystkim dziewczynka wyglądała świetnie. Było mi jej szkoda, bo było oczywiste, że jej matka i babcia nie zajmowały się nią należycie. Nawet nie umyły jej w domu głowy. Na końcu kupiły nawet kilka rekomendowanych przez fryzjerkę kosmetyków, ale dzień czy dwa dni później wszystko zwróciły” (girlofthewoods).

„Mój mąż jest fryzjerem. Któregoś dnia przyszedł do niego mężczyzna z dredami. Chciał je zgolić. Mąż rozsunął więc dredy, spojrzał na skórę głowy i zobaczył, że jest zielona! Zapytał więc klienta, kiedy ostatnio mył głowę, a ten odpowiedział, że „jakieś trzy lata temu”! Mąż zorientował się, że całą skórę głowy ma pokrytą warstwą ropy, polecił więc klientowi jak najszybciej udać się do lekarza” (anonim).

„Któregoś dnia przyszła do mnie pewna kobieta z 8-letnią córką, aby ją uczesać. Nie była zbyt miła, za to dziewczynka przeciwnie – przesłodka. Niestety, okazało się, że jej mama NIGDY nie zajmowała się jej włosami! Biedaczka miała tak brudne i skołtunione włosy, że pracowały nad nią w salonie trzy lub cztery osoby przez trzy godziny, aby chociaż udało się je przeczesać szczotką… Nigdy nie zapomnę tej uroczej dziewczynki i tego, jaka była wdzięczna za to, że ma wreszcie ładne włosy” (leavingNYCtoday).

„Musiałam kiedyś odmówić wizytę pewnej kobiecie, która umówiła się na usunięcie sztucznych włosów. Ten typ doczepek, który miała, powinno się nosić maksymalnie 3 miesiące. Nikt jej tego nie powiedział, więc nosiła je przez 7 miesięcy! Dla mnie miała tylko dwie opcje do wyboru: zgolić się na łyso albo obciąć włosy tuż przy skórze głowy. Niektórzy fryzjerzy nie powinni mieć praw do wykonywania zawodu” (hinky28).

„Moja mama była fryzjerką w latach 60., pracowała dla Vidala Sassoona (słynnego brytyjskiego fryzjera i stylisty). Były to czasy, gdy w modzie były fryzury beehive – ogromne natapirowane koki przypominające pszczeli ul. Klientki po jego wykonaniu nie myły głowy tygodniami, a jedynie sprayowały włosy, by fryzura się trzymała. To oznaczało, że miały w nich sporo pcheł, wszy, a nawet karaluchów, które raz na jakiś czas były u fryzjera wypłukiwane. Z jakiegoś powodu mamie to nie przeszkadzało, ja jednak nasłuchałam się o tym na tyle, że nigdy nie chciałabym pracować w podobnym zawodzie” (LibraryLuLu).

„Moja siostra jest fryzjerką i opowiadała, jak zaraziła się kiedyś w pracy świerzbem od jakiegoś dziecka. Jego matka wiedziała, że chłopiec jest chory, ale powiedziała jej o tym dopiero przy wyjściu. Fuj!” (82workthrowaway82)

„To było dawno temu, miałam umyć głowę i obciąć włosy pewnemu nastolatkowi. Wyglądał, jakby nie mył włosów przez wiele miesięcy… Po obcięciu chciałam zmoczyć mu włosy, ale woda po nich po prostu spływała, bo były tak naoliwione od niemycia! Widziałam już wiele w czasie swojej pracy, ale pierwszy raz doświadczyłam czegoś takiego” (bzookee).

„Proszę, myjcie się za uszami! Wiele osób o tym zapomina i ma tam żółty, biały, a czasami zielony brud! To obrzydliwe i śmierdzi” (pcbzelephant)

„Moja mama była kiedyś fryzjerką. Opowiadała mi, jak pewnego dnia do salonu wszedł mężczyzna z ptasią kupą na czubku i tyle głowy. Najwyraźniej nic nie poczuł” (skivian).

„Moja fryzjerka opowiedziała mi kiedyś smutną historię. Przyszła do niej klientka, która miała włosy za pośladki. Kobieta chciała oddać je na cele charytatywne. CAŁE. Poprosiła o ścięcie ich na bardzo krótko. Przez cały czas szlochała. Fryzjerka wciąż dopytywała, czy taka długość będzie w porządku, a klientka wciąż prosiła o krócej. Była bardzo zdeterminowana, by pomóc w ten sposób osobom chorym na raka. Prosiła, by ignorować jej łzy. Do salonu wchodzili w tym czasie inni klienci i pewnie myśleli, że fryzjerka z własnej woli oszpeca tę biedną kobietę” (PoopsieDoodles).

„Kiedy byłam spłukaną studentką, odwiedziłam tani zakład fryzjerski. Przede mną obsługiwana była starsza pani. W pewnym momencie powiedziała do fryzjerki: „A tak przy okazji, mam z tyłu głowy ogromnego czyraka. Czy może go pani wycisnąć?”. Fryzjerka zaczęła rozglądać się za jakimś narzędziem, a ja zaczęłam wpatrywać się w swoje uda, próbując nie zwymiotować” (turquoiseten).

„Kiedyś przyszedł do mojego salonu młody człowiek z mamą. Miał jakieś 8 lat i bardzo gęste kręcone włosy. Jego matka poprosiła, aby je zgolić. Zgodziłam się, to miało być moje ostatnie strzyżenie tego dnia i chciałam już iść do domu. Zabrałam się do pracy i okazało się, że pod tymi lokami chłopiec ma wszy. Ogromne. Prawdopodobnie dlatego jego matka chciała, abym ścięła mu włosy. Przerwałam strzyżenie i spędziłam kolejne 3 godziny na dezynfekowaniu salonu. Matka chłopca zadzwoniła później do nas skarżąc się, że nie dokończyłam swojej pracy i nie ścięłam dziecku włosów. Tłumaczyliśmy, że to byłoby nielegalne, ponieważ stanowiło zagrożenie rozprzestrzenienia się wszy po pomieszczeniu i zarażenia innych klientów. Kobieta uznała więc, że jesteśmy po prostu rasistami. To było zabawne” (sometimes_always).

„To się wydarzyło, jak byłam jeszcze w szkole. Do salonu przyszła niechlujnie wyglądająca kobieta. Chciała, aby umyć jej włosy i obciąć je. Miała otwarte wrzody na twarzy i szyi, więc i pewnie na skórze głowy. Jej włosy były posklejane od brudu, tworząc dredy. Byłam w trakcie nakładania jej odżywki, kiedy powiedziała, że od 15 lat ma HIV…” (scorpionbutt).

„Przyszła do mnie kiedyś klientka z długimi włosami. Chciała je tylko podciąć. Umyłam jej głowę, posadziłam na fotelu i zaczęłam czesać grzebieniem. Wtedy poczułam dziwny zapach i zauważyłam coś, co wyglądało jak sucha skóra głowy. Zaczęłam się przyglądać, a te drobinki okazały się być gindami…” (pixelmeow)

Co sądzicie o tych historiach? Słyszałyście kiedyś podobne? Jestem też ciekawa opinii fryzjerów i fryzjerek, którzy czytają mój blog: czy takie wydarzenia są w salonach rzadkością? Jakie są Wasze najgorsze doświadczenia z pracy?


Polecam:

19 komentarzy:

  1. Straszne :o Współczuję fryzjerom. Ja nie wyobrażam sobie jakbym miała dotknąć czyichś tłustych włosów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jadłam, ale przerwałam i na jakiś czas chyba nie wrócę do kolacji ;) Ale przeczytałam do końca!

    OdpowiedzUsuń
  3. Historie są wręcz szokujące... Oj nigdy nie marzyłam o tym aby być fryzjerką...

    OdpowiedzUsuń
  4. ja marze o tym aby by fryzjerka, ucze sie ale mam nadzieje na chociaz jak najmniej takich historii. W kazdym zawodzie jest jakies ryzyko, trzeba tez byc ostroznym na tyle ile to mozliwe

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurcze jakie przeżycia ! Jako ,,młoda, przyszła fryzjerka" miałam kilka podobnych sytuacji z wszami,sklejonymi włosami,brudem,przykrym intensywnym zapachem. jeśli już ktoś ma bardzo przetłuszczone włosy bez żadnych argumentów zapraszam do myjni,gdzie włosy są dokładnie ,,umyte". Powiem szczerze fryzjer to zawód oj nie łatwy :D Cierpliwość do ludzi na pierwszym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za ten komentarz, fajnie wiedzieć, co myśli o tym fryzjerka :)

      Usuń
  6. Czytałam z przerażeniem, brrr... Mi to zawsze najbardziej żal dzieci, które nie są niczemu winne, a płacą za głupotę rodziców :(
    A do ryzyka zawodowego fryzjerów jeszcze pewnie trzeba dodać milion klientów, którzy są opryskliwi i awanturują się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tu właśnie te umiejętności interpersonalne są potrzebne :)

      Usuń
  7. Ci, co nie myją włosow to zębów też nie myją? przecież to świadczy o higienie osobistej :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohyda, ledwo dotrwałam do końca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tłuste, brudne włosy to nic szczególnie obrzydliwego dla mnie, (może przez to,że sama od dziecka borykam się z łupieżem i pamiętam jak koleżanki to wyśmiewały) ale wszy to coś okropnego. Przecież można się zarazić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem w szoku. Niby wiemy, że istnieją takie rzeczy na świecie ale jednak ciągle budzi to w nas zdziwienie, obrzydzenie i mieszane uczucia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Obrzydliwe i straszne :( Ale z tego czyraka do wyciśnięcia to się uśmiałam :D
    Bleeh, ja nie rozumiem, jak można SWOJEGO dziecka nie uczesać, nie umyć głowy do tego stopnia jak tu jest opisane :/ masakra
    Jak można z czymś takim iść w ogóle do fryzjera, czy tym ludziom wstyd nie jest?

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie ciągnęło mnie do fryzjerstwa a teraz to tym bardziej ;)
    Współczuję takich historii choć pewnie kosmetyczki czy tatuażyści nie mają lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń