Za
oknem niezwykle zimno, trochę więc na przekór pogodzie chciałabym Was dziś
zainteresować przywodzącą na myśl lato maską z serii Beach Blonde marki John
Frieda. Nazwa iście wakacyjna, ale efekt… chłodzący. Jak to możliwe? I czy
firma, która kilka razy zawiodła mnie już produktami o niezbyt wyrafinowanej
liście składników, tym razem stworzyła kosmetyk godny uwagi? Zapraszam na
recenzję pachnącą miętą i mentolem!
Oceny
cząstkowe: dobry, neutralny, słaby.
Opakowanie
Nieduży,
odkręcany, plastikowy słoiczek mieści 150 ml maski. Bardzo wytrzymały – nie
powinien pęknąć nawet wtedy, gdy spadnie z dużej wysokości. Na moim opakowaniu,
poza składem produktu, jest też naklejka po polsku z krótkim opisem dotyczącym
stosowania kosmetyku.
Zapach
Cudowny!
Miętowo-mentolowy, niezwykle świeży i bardzo charakterystyczny. Co ciekawe,
utrzymuje się na włosach aż do następnego mycia, czyli w moim przypadku nawet
dwie doby!
Skład
Znajdziemy w niej:
Aqua (woda), Cetearyl
Alcohol (emolient), Dimethicone
(silikon łatwy do usunięcia łagodnym szamponem), Behenamidopropyl
Dimethylamine (antystatyk, ułatwia rozczesywanie), Glycerin (gliceryna), Parfum (zapach), Stearyl Alcohol
(emolient), Cetyl Esters (syntetyczny
wosk, zapobiega odparowaniu wody, emolient, kondycjonuje i zmiękcza włosy), Isopropyl Palmitate (emolient), Benzoic Acid (konserwant), Benzyl Alcohol (wysuszający alkohol), Lactic Acid (kwas mlekowy, wpływa na pH
produktu, pomaga utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia), Propylene
Glycol (rozpuszczalnik, nawilżacz), Behentrimonium Chloride
(konserwant), Mentha Piperita Leaf Extract
(ekstrakt z mięty pieprzowej), Disodium EDTA
(składnik chelatujący, niepewny co do bezpieczeństwa), Menthol
(mentol), Menthyl Lactate (środek
chłodzący i zapachowy), Polyquaternium-28
(antystatyk), Glycine (glicyna), Malic Acid (łagodzi stany zapalne mieszków
włosowych, nawilża i zmiękcza), Ethylhexyl
Methoxycinnamate (filtr przeciwsłoneczny), Benzophenone-4
(filtr przeciwsłoneczny), Caprylic/Capric
Triglyceride (emolient), Laminaria
Ochroleuca Extract (wyciąg z alg złotych), Methylchloroisothiazolinone
(konserwant), Cetearyl Glucoside (emulgator), Methylisothiazolinone
(konserwant), Prunus Amygdalus Dulcis Oil
(olej ze słodkich migdałów), Cocos Nucifera
Oil (olej kokosowy), Gardenia
Tahitensis Flower Extract (olej monoi), CI 15985 (barwnik), CI 42090
(barwnik), Limonene (składnik
zapachowy), Linalool (składnik
zapachowy).
Poza
trzema konserwantami i dwoma składnikami lista zawartych w masce substancji
jest naprawdę dobra. Na krytyczną uwagę zasługuje wysuszający alkohol oraz Disodium EDTA, który jest uważany za
potencjalnie kancerogenny, natomiast pozytywnych dodatków jest naprawdę sporo i
warto wśród nich wymienić:
- Glycyne, czyli glicynę, która pomaga odbudować keratynę we włosach (jest aminokwasem będącym częścią składową kolagenu);
- Laminaria Ochroleuca Extract, czyli wyciąg z alg złotych, które działają nawilżająco i zapobiegają podrażnieniom;
- dwa filtry przeciwsłoneczne;
- kilka ekstraktów i olejów, z których – niestety – większość pojawia się w masce w śladowej ilości.
Maska
faktycznie może więc pomagać włosom zniszczonym i suchym, a dodatkowo – dzięki
filtrom przeciwsłonecznym – będzie dobrym produktem na wakacje. Nic też
dziwnego, że działa chłodząco – zawiera bowiem Menthyl Lactate o takim właśnie wyjątkowym działaniu.
Niestety,
zwróćmy uwagę na to, że tylko cztery składniki maski (emolient, silikon,
antystatyk i gliceryna) znajdują się na liście przed zapachem, co oznacza, że
większość dodanych do niej elementów występuje w produkcie w naprawdę
niewielkiej ilości. Z tego między innymi powodu miałam duże wątpliwości, czy
ocenić jej skład jako dobry (zielony kolor), czy raczej neutralny (niebieski). Ostatecznie
zdecydowałam się na pierwszą opcję, ale zaznaczam, że nie jestem do tego w
pełni przekonana.
Działanie
Pierwsze,
na co zwraca uwagę ten produkt podczas stosowania, jest piękny
miętowo-mentolowy zapach i chłodzące działanie. Maskę nakładałam po myciu głowy
na odciśnięte z wody włosy i zmywałam po około 15 minutach. Dobrze się
rozprowadzała i nie spływała. Szczerze mówiąc żałuję, że nie używałam jej
latem, bo w zeszłoroczne upały byłaby na pewno przyjemnym produktem chłodzącym.
Moje
włosy po masce Beach Blonde były przede wszystkim lekko
wygładzone, odżywione i pachnące, łatwo się rozczesywały i ładnie błyszczały.
Konsystencja i wydajność
Opakowanie
zawiera jedynie 150 ml maski, produkt nie starcza więc na długo. Nie liczyłam,
ile razy po nią sięgałam, ale podejrzewam, że przy przeciętnej objętości włosów
skończy się po około 6-8 razach. Od razu przypomniała mi się maska Biovax Glamour Orchid...
Kosmetyk jest przy tym średnio gęsty i łatwo
wybrać go ze słoiczka.
Cena i dostępność
Maska
kosztuje około 40 zł, czyli wcale niemało – szczególnie, że jej pojemność nie
jest duża i – jak już wspominałam – wynosi 150 ml. Dostaniemy ją w popularnych
drogeriach, np. Rossmann oraz Super-Pharm.
Podsumowanie
Skład
maski sprawił, że jestem rozdarta w kwestii obiektywnej oceny tego produktu –
niby zawiera różne dobre składniki, ale ich ilość jest raczej niewielka, a
często przytłoczona umieszczonymi w większej dawce wysuszającym alkoholem czy
potencjalnie kancerogennym Disodium EDTA.
A kupować ją tylko ze względu na zapach i chłodzące działanie? To byłoby
nierozsądne.
Prawda
jest taka, że tak niewielka ilość maski, jaka jest w tym słoiczku, nie zdąży
zapewne ani wypielęgnować naszych włosów, ani… im zaszkodzić.
Znacie maskę Beach Blonde firmy John
Frieda? Co myślicie o tej serii i marce?
Inne
recenzje masek:
- Schwarzkopf, maska Repair Rescue
- L'Oreal, maska Pro-Keratin Refill
- Wielki test czterech masek Biovax
- L'biotica, Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka do włosów blond
- L’biotica, Biovax Glamour Orchid, Intensywnie regenerująca maseczka do wszystkich rodzajów włosów
- Farmona, Hair Genic, Maska odbudowująca „Bamboo & Oils”
- Delia, Cameleo BB, maska keratynowa (włosy farbowane i rozjaśniane)
Na upały byłaby idealna, teraz niekoniecznie. Szkoda, że ma taką małą pojemność, u mnie nie starczyłaby na długo :)
OdpowiedzUsuńa ja myślałam że to takie cudo, wydawała się idealna ;P
OdpowiedzUsuńTrochę za droga jak dla mnie, w tej cenie mogę kupić 3-4 inne maski czy odżywki, które też dobrze działają.
OdpowiedzUsuńAle efekt chłodzenia chciałabym poczuć. :)
Jest naprawdę przyjemny :)
UsuńPierwszy raz o niej słysze. Nigdy nie zwróciłam uwagi na produkty tej firmy w Rossmannie. Może kiedyś wypróbuję, ale specjalnie po nią iść nie bede.
OdpowiedzUsuńTroszkę drogo jak na taką pojemność...Ale jestem bardzo ciekawa zapachu i tego chłodzącego działania :)
OdpowiedzUsuńA zapowiadało się tak fajnie :) Pudełeczko jest genialne :) Widać, że drogi kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńNie aż tak bardzo ;)
UsuńNie widziałam jej jeszcze w sklepach,aczkolwiek nie czuję się skuszona,szczególnie pojemnością i ceną.
OdpowiedzUsuńNie znam marki zupełnie.
OdpowiedzUsuńPRacowałem w Sephorze to ciągle musiałem czyścić te półki ... chyba m isię przejadła ta marka mam uraz haha :D
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie kusi
OdpowiedzUsuńDzięki sile blogów, już wiem że nie kupię tej maski :D
OdpowiedzUsuńszkoda by mi było kasy :p u mnie fajnie sprawdzają się maski Kallos, 1 litr kosztuje ok 10 zł :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię maski z Kallosa ;)
UsuńBędzie nam nie po drodze z tą maską:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie miałam jej ale przyczajałam się wielokrotnie do zakupu!
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o niej, ale muszę przyznać, że cena jak za taką pojemność jest dość wysoka
OdpowiedzUsuńNie znam jej w ogóle, ale widzę po Twoim wpisie, że niewiele tracę. ;-)
OdpowiedzUsuń