Grudzień utwierdził mnie w przekonaniu, że potrafię być
systematyczna, gdy naprawdę mi na czymś zależy! W tym miesiącu działałam dość
intensywnie i niektóre kuracje zamierzam kontynuować w Nowym Roku. Poza tym minęło
5 miesięcy od keratynowego prostowania włosów, a ja wciąż cieszę się efektami
zabiegu, chociaż z tygodnia na tydzień keratyna coraz bardziej się wypłukuje.
Miesięczny przyrost
włosów: około 2 cm, czyli o 100%
więcej niż w listopadzie. Około, bo przy każdym mierzeniu wychodzi nieco inny
wynik.
Co robiłam w grudniu?
- Przede wszystkim zaczęłam pić drożdże – przypuszczalnie to dzięki nim moje włosy zaczęły szybciej rosnąć. Kuracja jest ohydna w smaku (na pewno jeszcze o niej więcej napiszę), ale najwidoczniej daje efekty!
- Kolejny miesiąc jem co rano zmielone na świeżo siemię lniane.
- Od ponad miesiąca piję skrzyp i pokrzywę – na razie w formie herbaty, ale planuję przetestować też prawdziwe, suszone zioła (nie w formie saszetek), ponieważ podobno dużo lepiej działają.
- Stosuję olejowanie przed każdym myciem włosów (2-3 razy w tygodniu). W grudniu używałam oleju lnianego, macadamia, ze słodkich migdałów, Bielenda "Drogocenny olejek arganowy" oraz oliwy z oliwek. Przekonałam się też, że moim włosom raczej nie służy długie, całonocne olejowanie.
- Przez krótki czas łykałam suplementy diety (aż do skończenia opakowania) – tym razem był to CeCe Med Hair Complex.
- Staram się przestrzegać zdrowej diety i na ogół mi się to udaje, chociaż mam na sumieniu parę grzeszków (z czego najgorszy to wizyta w KFC w Mikołajki...).
Czego używałam w
grudniu?
W tym miesiącu byłam wierna używanym przez ostatnich kilka
tygodni lub miesięcy kosmetykom oraz półproduktom, które dodawałam do masek. W
moim asortymencie pojawiły się tylko dwie nowości: balsam na kwiatowym
propolisie Agafii oraz algowa maska Kallos (tę drugą użyłam nieopatrznie,
ponieważ zawiera lotne silikony, a ja z racji keratynowego prostowania wciąż
staram się ich unikać). Z powodzeniem przetestowałam też maskę na włosy z awokado. Na zdjęciu poniżej brakuje jedynie maski Schwarzkopf Repair Rescue, którą zużyłam do końca w połowie miesiąca.
Nowości produktowe
Nigdy w życiu nie miałam tylu nowych kosmetyków do włosów w
jednym miesiącu! Złożyły się na to dwa czynniki: Dzień Darmowej Dostawy 2
grudnia (kiedy to zamówiłam kilka produktów ze sklepów Triny i Naturashop – głównie naturalnych kosmetyków rosyjskich) oraz świąteczne prezenty (dostałam zestaw Biovax oraz turban termalny HairSpa, który mnie niezmiernie ucieszył).
Dodatkowo kupiłam
też jasny wypełniacz do koka (brązowy jest dla mnie teraz stanowczo za ciemny)
oraz paczkę małych przeźroczystych gumek do włosów.
Plany na styczeń
Zamierzam:
- kontynuować kurację drożdżową oraz pić skrzypopokrzywę,
- przetestować zrobione niedawno domowe: ocet jabłkowy (jako płukanka na włosy) oraz trzy maceraty (jako wcierki),
- wypróbować wybrane nowości na włosy, które kupiłam w tym miesiącu,
- zafarbować wreszcie odrosty (wciąż to odkładam!),
- i... nie kupować już nic nowego do włosów :)
Poniżej zdjęcia pokazujące, jak wyglądają obecnie moje włosy, gdy pozostawię je do naturalnego
wyschnięcia (bez absolutnie żadnego czesania i suszenia lub – zdjęcie po prawej – z kilkusekundowym
podsuszeniem chłodnym nawiewem suszarki, które i tak niewiele dało, bo włosy
były już w zasadzie suche). Widać, że bez podsuszenia, które domyka łuski włosów, końcówki nieco się puszą. Delikatna różowa pośwata to pozostałość kolorowej kredy do włosów (przy drugim zastosowaniu nie zmyła się do końca podczas mycia
głowy!).
Zdjęcie na samej
górze tego wpisu przedstawia natomiast moje włosy po identycznej jak na fotografiach
poniżej pielęgnacji, ale po wysuszeniu chłodnym nawiewem suszarki. Niby
drobiazg, a jednak jest różnica.
A jak Wasze włosy
miewały się w grudniu?
PS. Koniec roku to czas podsumowań, ale mój blog istnieje
zbyt krótko, by robić jakiekolwiek rozrachunki. Mimo wszystko jego rosnąca
oglądalność (o wiele większa i zwiększająca się o wiele szybciej niż zakładałam!)
i pojawiające się pierwsze opcje współpracy utwierdzają mnie w przekonaniu, że
założenie bloga nie było może takim złym pomysłem... :) Dziękuję wszystkim,
którzy tu zaglądają i do "zobaczenia" w Nowym Roku!
śliczna masz włosy, pozazdrościć ;)
OdpowiedzUsuńja mam o połowę mniej włosów (nie tylko na długość)- chyba będę wyć! Ale walka o bujną szopę rozpoczęta, wczoraj zamówiłam sobie trochę rosyjskich kosmetyków, bo one jedyne mnie jeszcze nie zawiodły ;-)
OdpowiedzUsuńDo "zobaczenia" w 2015! ;-)
Jak ten czas szybko leci... ;-)
Do "zobaczenia " :)
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku ;)
OdpowiedzUsuńWzajemnie!
UsuńCałiem ładnie to sie prezentuje :) na tych drugich zdjęciach chyba dostrzegam fale?
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć :P Ale końcówki lekko falują, to fakt.
UsuńJa też pije drożdże ! przed chwilą odstawiłam do wystygnięcia ;) piękne włoski i oby rosły tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńTeż odstawia do całkowitego wystygnięcia, to pomaga :)
UsuńOoo... jak miło zobaczyć Twoje włosy w całej okazałości,świetnie wyglądają. Tylko ciągle jak na nie patrzę, dziwię się,że masz włosy blond. To przez czarno-białe zdjęcie profilowe mam wrażenie,że są ciemne:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam picia drożdży,ja nie potrafię się przełamać. Zazdroszczę też tylu ciekawych produktów,mam nadzieję,że napiszesz o nich co nieco po przetestowaniu.
Szczęśliwego Nowego Roku:)
Na profilowym mam nieco ciemniejsze :)
UsuńA o produktach na pewno napiszę :)
Dziękuję i szczęśliwego!
Ja też nie potrafię się przełamać co do picia drożdży ;/ Maska z Biovax z olejkami to moja ulubiona, sprawdza się u mnie naprawdę bardzo dobrze :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)
UsuńKoniecznie wypróbuj zioła pokrzywy i skrzypu, ja przerzuciłam się na nie jakiś czas temu i uważam, że efekty są dużo mocniejsze ;)
OdpowiedzUsuńDrożdże piję od kilku dni, dodaję do nich łyżeczkę kakao i nie narzekam na ich smak ;) Pyszne nie są, ale można je wypić ;)
Mamy to samo postanowienie na Nowy Rok: nic nie kupować ;)
Zazdroszczę kuracji drożdżowej ja się nie mogę przemóc do paskudztwa. Ohh tak to przeklęte KFC skąd ja to znam ... :D A włosy bardzo ładne. Najlepszego w Nowym Roku! ;)
OdpowiedzUsuńCudowne włoski,niech rosną długie i zdrowe. Napisz kiedyś coś więcej o keratynowym prostowaniu. Serdeczne życzenia na nadchodzący Nowy Rok!!!
OdpowiedzUsuńNapisałam :)
Usuńhttp://mfairhaircare.blogspot.com/2014/12/keratynowe-prostowanie-wosow-moje_21.html
Coraz bardziej się przekonuję, że pielęgnację tak zniszczonych włosów warto zacząć od keratynowego prostowania. Różnica u Ciebie jest niesamowita! Powodzenia w przyszłym roku :)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym być tak systematyczna... :) Ale jest nowy rok, na pewno będzie...tak samo :D
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładny kolor! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję przyrostu i zazdroszczę wytrwałości w piciu drożdży, bo ja sama skapitulowałam po dwóch łykach - koszmarny drink :D
OdpowiedzUsuńAle piękne pióra! :D też sobie musze drożdżową kurację zrobić znów:)
OdpowiedzUsuńNajlepsiejszego w nowym roku!:)
W grudniu ja także uzupełniłam kolekcję kosmetyków do włosów, ale dzięki temu w styczniu nie planuję wydać ani złotówki. ;]
OdpowiedzUsuńMasz bardzo ładne włosy. Ja solidnie biorę się za zapuszczanie i mam zamiar przez ten rok wypróbować jak najwięcej produktów.
OdpowiedzUsuńwooow ile produktow do włosów :D .. ja aż tak nie szaleję :P
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwowanych i trzymam kciuk iw dalszej pielęgnacji włosiarków :)
Sporo tych cudeniek do pielęgnacji włosów :)
OdpowiedzUsuńU mnie na blogu pojawiło się pierwsze rozdanie, jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam.
Gratuluje grudniowej wytrwalosci i 3mam kciuki za dalsza :) Wlosy wygladaja bardzo ladnie :)
OdpowiedzUsuńPiekne i wypielegowane masz wlosy! Tez kiedys cala rodzinka pilismy drozdze, nie sa az tak straszne, jesli sie wie, ze moga wiele dobrego zdzialac. Potem zaprzestalismy...Skrzyp i pokrzywa tez dobrze dzialaja na wlosy i dobrze robisz, ze tez piszesz....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziekuje za mily komentarz:)
Moje włosy w grudniu zyskały objętości, ale zagadką jest dla jakiego kosmetyku to zasługa :D
OdpowiedzUsuń