Wiele
lat temu przydarzyło mi się coś, co do dziś wspominam z dreszczykiem odrazy: po
nieudolnym (jak teraz sądzę) farbowaniu u fryzjera niektóre pasma moich włosów
(a konkretnie te, które były rozjaśniane) zaczęły się niemiłosiernie ciągnąć.
Wyglądało to tak, że przy każdym czesaniu część włosów rozciągała się na
szczotce jak guma do żucia, po czym wracała do swojego normalnego rozmiaru
(czyli codziennej długości). Pasma te były w kiepskiej kondycji i od razu było
widać, że daleko im do zdrowego stanu.
Jak rozróżnić włosy
elastyczne i sprężyste od tych, które się ciągną?
Wbrew
temu, co wiele osób uważa, taki stan rzeczy nie oznacza, że włosy są elastyczne
– to efekt ich przegrzania albo
przetrzymania rozjaśniacza na włosach. Wnętrze takiego włosa ulega wówczas
zniszczeniu: pozbawiany swojego głównego budulca – keratyny – rozciąga się, a
po jakimś czasie wypada.
Wpis, który może się przydać: Podgrzewanie włosów - kiedy szkodzi, a kiedy pomaga?
Włosy
sprężyste, to włosy zdrowe – można je naciągać, ale do pewnego momentu. Przy
czesaniu nie będą się wyciągać na szczotce, tak jak te zniszczone, tylko
elastycznie poddawać naszym ruchom i wracać do swojego pierwotnego stanu. Jeśli
znacząco się wydłużają, a/albo przy tym sprawiają wrażenie mało sprężystych
(nie wracają w pełni do swojej normalniej długości), na pewno nie są zdrowe.
Włosy mogą się też zacząć
nadmiernie rozciągać, jeśli je przenawilżymy (będziemy nakładać za dużo
nawilżaczy, czyli emolientów) i będziemy dostarczać za mało protein. Takie
włosy po urwaniu często się skręcają.
Wpis, który może się przydać: Jak zdiagnozować, czego potrzebują włosy?
Jeśli
regularnie farbujemy włosy, szczególnie farbami drogeryjnymi, lub też robimy to
nieumiejętnie (przedłużając czas trzymania koloru na włosach), pasma mogą
szybko stracić elastyczność. Takie włosy będą miały mniejszą odporność na
naciąganie (mniejszą wytrzymałość) – łatwiej będą się urywać i łamać. Tylko co
to znaczy „mniejszą”? Już tłumaczę.
Jak bardzo można rozciągać
włosy i kiedy powoduje to ich niszczenie?
Elastyczność
włosów jest związana z ich korą, na którą możemy działać poprzez proteiny oraz humektanty,
czyli nawilżacze.
Wyobraźmy
sobie, że trzymamy w dłoni jeden włos. Gdy naciągniemy go odrobinę, nic się nie
stanie – włosy bowiem do pewnego momentu można rozciągać bez obaw, że je
uszkodzimy. Moment ten jest dla każdego indywidualny i zależy od grubości i
stanu struktury pasm. Na pewno jednak każdy z nas z łatwością ten moment u
siebie wyczuje. Mówi się, że bez skutków
ubocznych włosy rozciągają się o 10%.
Jeśli ów włos naciągniemy
jeszcze mocniej, od 10 do 30%, dotrzemy do punktu granicznego, który sprawi, że
włos wprawdzie nie pęknie, jego struktura będzie jednak uszkodzona. Jest to proces nieodwracalny.
Zniszczony w ten sposób włos z czasem wypadnie.
Najgorzej
będzie, jeśli włos naciągniemy powyżej 30% – wówczas na pewno go zerwiemy.
Pamiętajmy, że szczególnie
wrażliwe na naciąganie są włosy mokre. To dlatego właśnie odradza się czesać je
tuż po myciu. Jeśli
jednak naprawdę musimy to zrobić, najlepiej jest podzielić włosy na sekcje i
bardzo delikatnie rozczesywać od samego dołu, kierując się ku górze. Warto przy
tym korzystać z odpowiednich odżywek nadających poślizg i ułatwiających
rozczesywanie.
Dobrze
też wiedzieć, że włosy mokre samoczynnie się rozciągają. Ma to związek z tym,
że ich mostki wodorowe zostają otwarte. Zauważyliście na przykład, że podcięta
ma mokro grzywka po wyschnięciu robi się sporo krótsza?
Wytrzymałość włosów
Rozciągliwość
włosów wiąże się z ich wytrzymałością. Wiadomo – włosy cienkie zerwą się
szybciej niż grube. Co ciekawe, przy tych pierwszych (grubość 0,03 mm)
wystarczy obciążenie 25 g, by doprowadzić do zerwania. Przy tych drugich zaś,
czyli grubych (0,1 mm) – aż 250 g. Na wytrzymałość włosów wpływa też oczywiście
siła: szybciej zerwie się włos błyskawicznie szarpnięty niż ten, który będziemy
pomalutku rozciągać, prawda?
Jak radzić sobie z włosami,
które się ciągną?
Takie włosy są już nieodwracalnie
zniszczone – jeśli jednak nie chcemy ich obcinać, warto podziałać na nie
doraźnie: używając kosmetyków z keratyną, czyli wzmacniając je od środka. Wiele
osób poleca także zabieg kauteryzacji
– ma on na celu odbudowę zniszczonych pasm, a jego głównym elementem jest
zastosowanie kosmetyków z wyciągiem z bambusa, który ma wspomagać elastyczność
włosów.
W przypadku pasm, które się
ciągną, szczególnie, jeśli zaobserwowaliśmy ten efekt po farbowaniu, warto też
odstawić gorący nawiew suszarki i prostownicę, a jeśli nie możemy bez nich żyć, warto zapatrzeć się w
kosmetyki termoochronne, dzięki którym nie będziemy jeszcze bardziej pogłębiać
już istniejących na włosach zniszczeń (lub raczej: proces ten nie będzie aż tak
destrukcyjny).
A jakie są Wasze włosy:
elastyczne i sprężyste czy ciągnące się? Doświadczyliście kiedyś tych drugich?
Przypominam
też o trwaniu konkursu związanego z drugimi urodzinami bloga – do wygrania jest
duży zestaw kosmetyków fryzjerskich! Więcej pod tym linkiem.
Polecam:
Oj ja sobie kiedyś spaliłam włosy rozjaśniaczem... Nic przyjemnego.
OdpowiedzUsuńWłaśnie sprawdziłam czy moje włosy ciągną się na sucho i nie, możliwe że za mocno pociągnęłam, ale włos się urwał :D Przypomniałaś mi o keratynie, niestety moja się skończyła więc chyba sięgnę po żelatynę :)
OdpowiedzUsuńRozjaśniałam włosy... póki co nic się nie dzieje, tfu!
OdpowiedzUsuńStaram się je pielęgnować <3
http://xnevaeh.blogspot.com/
Nie miałam pojęcia że coś takiego jest możliwe :o Teraz będę uważać ;)
OdpowiedzUsuńHa, ja ostatnio zauważyłam właśnie dziwnie reagowanie moich włosów na czesanie i chyba niektóre paska są nieco rozciągnięte, ale muszę na spokojnie się temu przyjrzeć... Bardzo ciekawy wpis, bo nigdy o tym nie czytałam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post :-)
OdpowiedzUsuńNa szczęście moje włosy są już od dawna elastyczne, chociaż kiedyś dużo je prostowałam i farbowałam farbami chemicznymi to były właśnie takie 'ciągnące się' ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie pielęgnacja włosów jest bardzo ważna!
OdpowiedzUsuńDzis rozjasnialam wlosy jak zawsze od roku ta sama farba. Czas trzymania ten sam, jednak efekt cos okropnego :(. Wlosy jak guma :(. Uzylam.os razu odzywek i jedwabiu ale strach dotykac :(. Co zrobic aby choc troche je poprawic??
OdpowiedzUsuńCiekawy post
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam taki problem, fajnie, że o tym napisałaś. Muszę spróbować twoich rad.
OdpowiedzUsuńProfesjonalne nożyczki fryzjerskie charakteryzują się ostrym ostrzem oraz ergonomiczną budową, co pozwala na precyzyjne cięcie oraz wygodę użytkowania. Dostępne w różnych wariantach, umożliwiają realizację najbardziej skomplikowanych stylizacji. Wybór odpowiedniego modelu jest kluczowy dla każdego fryzjera.
OdpowiedzUsuńSzampony do włosów to podstawowy produkt w pielęgnacji włosów. Warto wybierać te, które są dopasowane do typu włosów i skóry głowy, aby zapewnić optymalną pielęgnację.
OdpowiedzUsuń