Kiedy
kilka lat temu odkryłam zabieg olejowania włosów i zaczęłam z niego regularnie
korzystać, nakładałam oleje kilka razy w tygodniu. Początkowo, gdy moje włosy
były suche i zniszczone, olejowałam je nawet przed każdym myciem, nieraz przez
kilka godzin. Motywowały mnie efekty,
które zauważałam: włosy niemalże z tygodnia na tydzień stawały się bardziej
błyszczące, sypkie, wygładzały się i przestały elektryzować. Były też bardziej
dociążone i mniej się wywijały. Jednym zdaniem: wyglądały lepiej i
zdrowiej.
Z
czasem jednak zaczęłam zauważać negatywne zmiany i początkowo nie wiedziałam, z
czym mogą być związane. Dopiero potem zorientowałam się, że powodem może być zbyt częste olejowanie,
które działało pozytywnie, gdy włosy były bardzo zniszczone i suche, ale gdy
ich stan się poprawił, okazało się być zwyczajnie nadmiernym działaniem
pogarszającym ich wygląd.
Wtedy
zaczęłam odchodzić od tak częstego używania olejów na rzecz korzystania z nich
od czasu do czasu – średnio raz w tygodniu. Częściej też nakładałam je na krócej,
nawet mniej niż godzinę. Stopniowo stan włosów zaczął się poprawiać, a ja
upewniłam się w przekonaniu o prawdziwości twierdzenia, że co za dużo, to
niezdrowo…
Co powoduje zbyt częste
olejowanie?
W moim przypadku zbyt
częste olejowanie poskutkowało przede wszystkim tym, że włosy stały się bardzo
oklapnięte i niemiłosiernie się strączkowały. Zauważyłam też, że z czasem
stawały się gorzej odżywione.
Dlaczego tak się dzieje?
Oleje
obklejają włosy, tworząc na ich powierzchni ochronny film. Chroni on przed urazami,
otarciami i szkodliwymi czynnikami środowiskowymi, jednocześnie wygładzając
włos i zabezpieczając go przed odparowaniem wody, a więc wysychaniem. Olejowanie, jak chyba wszystko w nadmiarze,
może też działać negatywnie, ponieważ zbyt często nakładane, niedomyte,
nadbudowane na włosach oleje sprawiają, że pasma nie mogą wchłaniać niczego z
zewnątrz – także pozytywnie działających na nie składników z masek czy odżywek,
a nawet… z kolejnych nakładanych na nie olejów. Co więcej, włosy
przekarmione olejem (gdy trzymamy go zbyt długo) mogą reagować nadmiernym
puszeniem się. Taki efekt pojawia się też oczywiście wtedy, gdy dany olej nie
odpowiada włosom lub – czasem – gdy używamy go zbyt długo.
Pamiętajmy
też, że olejowanie odżywia i chroni włosy, ale ich nie nawilża – jeśli więc
nasze pasma są suche, olej (czyli emolent)
musimy połączyć z nakładaniem substancji nawilżających (humektantów). Jak to zrobić? Możemy dodać odrobinę oleju do
nakładanej przed myciem na włosy nawilżającej maski bądź spryskać włosy przed
olejowaniem nawilżającą mgiełką.
Zbyt
często olejowane włosy to także włosy olejowane zbyt długo – na przykład w moim
przypadku najlepiej sprawdza się nałożenie oleju na maksymalnie kilka godzin
(zazwyczaj noszę go na włosach od godziny do trzech), a najgorzej – olejowanie
na noc, po którym moje pasma są często przyklapnięte i postrączkowane.
Na lewym zdjęciu normalne włosy (czerwiec tego roku), a na prawym włosowa katastrofa z lutego 2015 (na czubku niedomyty olej, na dole
bardzo spuszone końcówki)
|
Jak często powinno się
olejować włosy?
Dla
każdego odpowiednia będzie nieco inna częstotliwość – gdy włosy są naprawdę
bardzo zniszczone, przez pewien czas dobrze jest je olejować nawet przed każdym
myciem (lub co drugie). Wszystko oczywiście zależy od tego, jak często myjemy
głowę, jednak w większości przypadków bywa, że idealnie jest robić to średnio
raz w tygodniu. Zdrowsze, niskoporowate włosy będą pewnie lepiej wyglądać nawet
przy sporo rzadszym olejowaniu.
Po czym poznać, że zbyt
często olejujemy włosy?
- Włosy bardziej niż dotychczas strączkują się, puszą i/lub są oklapnięte, obciążone, bez życia, a nawet posklejane.
- Częściej niż kiedyś zdarza nam się nie domyć oleju po olejowaniu.
- Mimo stosowania różnych masek i odżywek włosy nie wydają się być lepiej odżywione.
- Mamy wrażenie nieświeżych włosów, częściej musimy je myć.
Zdarzyło Wam się zbyt
często olejować włosy? Jakie były efekty? Jaka jest idealna częstotliwość
olejowania w Waszym przypadku?
Inne
wpisy na temat olejowania:
O coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńJa na początku też bardzo często olejowałam, teraz średnio raz w tygodniu czasem dwa. :)
A no i piękna Amla Dabur na pierwszym zdjęciu <3
OdpowiedzUsuńMam chory sentyment do tego oleju, nawet ta jej wersja wzbudza we mnie jakiś zachwyt :D
Tylko nie nalej za dużo i nie zrób tak jak ja w supermarkecie! :D ;)
Hahaha nie będę :P
UsuńTeż miałam kiedyś czas, że nakładałam olej przed każdym myciem.. po jakimś czasie włosy stały się przyklapnięte, nie do ogarnięcia.. Teraz jednak znowu robię to zbyt rzadko, więc musiałabym się poprawić.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio mam coraz częściej wrażenie, że nie domyłam włosy. Olej nakładam na włosy ok. 2 razy w tygodniu i zastanawiam się, czy taka częstotliwość jednak nie służy moim włosom
OdpowiedzUsuńMuszę uważać bo uwielbiam olejować włosy 😊😊
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kompletnie odpuściłam olejowanie, a szkoda, bo rok temu po 2 miesiacach regeneracji włosów w wakacje, moje włosy były cudowne. Pora chyba do tego wrócić.
OdpowiedzUsuńTeraz wiem ze muszę rozsądniej olejowac włosy. Przydatna notka 😉
OdpowiedzUsuńPrzy moim braku systematyczności zbyt częsta zabawa w olejki moim włosom nie grozi :)
OdpowiedzUsuńJa staram się nie przesadzać z olejowaniem, zabieg przeprowadzam dwa razy w tygodniu na kilka godzin nakładając olej :)
OdpowiedzUsuńTez to zauważyłam :-) teraz na rzecz olejowania częściej sięgam po maski i kremy do ciała a olejuje raz w tygodniu na 1-3 h maksymalnie bo dłuższe trzymanie również działa źle :-)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńChyba trafiłaś w punkt. Wczoraj nałożyłam olej kokosowy z maską, o ile przy skalpie było bardzo w porządku, to końcówki spuszone, poplątane. Ostatnio mam problem właśnie z końcami, a olejuję co najmniej 1-2 w tygodniu. Może muszę przestawić się przestawić na same maski...
OdpowiedzUsuńSandra
To może pomóc :)
UsuńMnie do tej pory zdarza się zbyt często olejować włosy. Tak jak napisałaś, po zbyt częstym olejowaniu strączkują się.
OdpowiedzUsuńTeż miałam taki czas, że olejowałam bardzo często, a one stały się oklapnięte, takie bez życia i częściej musiałam je myć. Teraz olejuję raz na tydzień bądź nawet rzadziej i jest ok:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ten wpis nie zmyli części czytelników.. Dla mnie i wielu, wielu dziewczyn olejowanie to najlepsza rzecz dla włosów. Oleju używam już długo, nakładam odpowiednią ilość na całą noc. Czasem raz w tygodniu, czasem trzy dni pod rząd - jaki mam humor. Może Twoim problemem było niedomywanie włosów? Niektóre dziewczyny praktykują emulgowanie maską, może powinnaś spróbować? Plus może to inne zabiegi spowodowały obciążenie, wcierki lub złe spłukanie maski/ odżywki (mi się to zdarzyło kilka razy)? I do Anonima - szczerze wątpię, by olejem można było zaszkodzić końcówkom. Jeśli chodzi o olej kokosowy, który faktycznie może się nie sprawdzić, efekt byłby widoczny na całych włosach a nie końcówkach, nie sądzisz?
OdpowiedzUsuńTakie moje zdanie :) Pozdrawiam, Anka.
Zawsze emugluję odżywką lub maską :) Uwierz mi, problemem było zbyt częste olejowanie, stało się to, co napisałam we wpisie. Problem ustąpił, gdy nieco rzadziej zaczęłam olejować. Po prostu we wszystkim trzeba zachować umiar :)
UsuńA co do drugiej części Twojego komentarza, to generalnie się zgadzam, ALE ;) Końcówki mogą być w innym stanie niż całe włosy, pamiętać więcej farbowania i innych zabiegów, mieć inną strukturę, być po prostu najbardziej zniszczone w porównaniu do reszty włosów i w efekcie inaczej reagować - nawet na olejowanie. Ja dawniej nakładałam olej kokosowy i obserwowałam, że dobrze wyglądały po nim czasem włosy na długości, a końcówki się puszyły.
@Anonimowy oleje to nie jest panaceum na wszystko. U mnie oleje w zasadzie nie sprawdziły się wcale, próbowałam migdałowego, arganowego, kokosowego (trzech rodzai), z siemienia lnianego, oliwy z oliwek, jojoby, rycynowego, ryżowego, mam jeszcze nie otwarty słonecznikowy, wszystkie bio, z pierwszego tłoczenia itp. Dodatkowo posiadam 5 produktów, które są mieszankami różnych olejków. I nic, ze zmyciem olei nie miałam nigdy problemu ale moim włosom nie służą. Efekt kosmetyków, których używałam/używam jest zadowolający/dobry, ale dodając do pięlegnacji włosów olej, włosy się puszą, wywijają itp. Zresztą do ciała też w moim wypadku się nie nadają, do nawilżenia skóry potrzebuję dobrego balsamu lub masła, bo olej jest dla mnie niewystarczający. Jedynie olejek do twarzy z bielendy działa w moim wypadku ok i sprawdza się dość dobrze też na końcówkach włosów. Twoja wypowiedź to myślenie typu "moja prawda jest najmojsza", czyli na pewno ktoś coś źle robi, bo tobie i innym to służy. Własne zdanie można mieć ale nie zawsze jest ono zgodne z prawdą.
UsuńZapomniałabym, jeszcze jeden produkt, który jest na bazie olejków i glicerydów roślinnych też sprawdza się dobrze na wilgotnych i suchych włosach, nie obciążą, nie jest tłusty itp. (INCI: Dodecane**, Lauryl lactate, Linseed glycerides*, Simmondsia chinensis (Jojoba) seed oil *, Cocos nucifera (Coconut) oil*, Prunus armeniaca (Apricot) kernel oil*, Olive glycerides*, Sunflower glycerides*, Grapeseed glycerides*, Prunus amygdalus dulcis (Sweet almond) oil*, Squalane, Tocopherol, Parfum [Fragrance]. **dodecane pochodzenia roślinnego).
UsuńOlej trzeba też dobrać do porowatosci, moze dlatego Ci się nie sprawdziło olejowanie
UsuńMiałam taką sytuacje od października do stycznia zrezygnowałam całkowicie z olejowania włosów bo olej nie chciał się domyć, włosy zaczęły się strączkować i puszyć. :( teraz olejuje 1-2 w tyg albo dodaję trochę do masek ;)
OdpowiedzUsuńJa też olejuję włosy na długości z raz w tygodniu. Ze względu na wypadanie sesy na skalp używam średnio 2 razy w tygodniu :) Ogólnie na długości ten raz na tydzień jest optymalny. Po częstszym też zauważałam strączkowanie i taką jakby "nieświeżość" ;)
OdpowiedzUsuńWiem dokładnie o czym mówisz, po tym jak przesadzałam z olejowaniem był non stop postrączkowane, oklapnięte, przylizane a nawet szybciej się przetłuszczały. Teraz praktykuję częstsze i zapomniane maskowanie i staram się zachować równowagę PEH i jest o wiele lepiej :)
OdpowiedzUsuńWszytko prawda :) U mnie te zasady i obserwacje rozciągają się nawet na maski i na całą pielęgnację w ogóle. Jest taki punkt po którym im więcej i ciężej, tym gorzej. Chociaż co ciekawe nie manifestuje się to strączkowaniem, zamiast tego jest puch, susza i matowość.
OdpowiedzUsuńNie jesteśmy jedyne z tym, zbiera się coraz więcej takich osób :)
Zdjęcia wyglądają znajomo, zwłaszcze te tłuste na górze i suche na końcach. Nie olejuję włosów zbyt często, ale nakładam za dużo odżywek i masek. Do tego jeszcze delikatne szampony... Masakra :p Wraz ze zmniejszeniem porowatości, zminiłam taktykę: dokładniej oczyszczam włosy, częsciej podcinam końcówki (żeby ściąć resztki tych porowatych na górnej warstwie) i nakładam lżejsze odżywki. Nie używam też protein na przesuszone włosy! O długości na razie nie myślę. Skupiam się na kondycji.
OdpowiedzUsuńTeż popełniłam błąd zbyt często używając olejowania. Dobry post, dziękuję.
OdpowiedzUsuń