Czym jest porowatość
włosów?
Włosy każdego z nas są inne, a w dbaniu o nie najważniejsze
jest chyba określenie porowatości – dzięki temu lepiej zrozumiemy ich potrzeby
i precyzyjnie dobierzemy właściwe kosmetyki i metody pielęgnacji.
Porowatość zależy od
rozmieszczenia łusek włosów i od tego, jak łuski odchylają się i wracają na
swoje miejsce.
Możemy wyróżnić włosy:
- niskoporowate, w których łuski ciasno do siebie przylegają; są zdrowe, gładkie, trudne w stylizacji, długo schną, ciężko je zafarbować czy upiąć;
- średnioporowate, ich łuski lekko odstają; takie włosy łatwo poddają się stylizacjom;
- wysokoporowate, w których łuski są najbardziej rozchylone; są to włosy często suche jak siano, puszące się, szybko schną i chłoną wodę z otoczenia (w efekcie czego puszą się w wilgotne dni); do takiego stanu możemy doprowadzić włosy poprzez używanie suszarki, lokówki lub prostownicy, częste farbowanie i systematyczne niszczenie włosów.
Jak określić
porowatość włosów?
Na początek zła wiadomość: jedyną pewną metodą na określenie porowatości jest obejrzenie włosów
pod mikroskopem. Wtedy dokładnie widać, w jaki sposób są rozmieszczone
łuski.
Dobra wiadomość jest taka, że istnieje kilka metod, które
pomagają określić porowatość w warunkach domowych. Oto one:
- Metoda wzrokowa: jeśli włosy są gładkie, śliskie i trudno się układają, a do tego długo schną, to raczej są niskoporowate; i odwrotnie – jeśli są suche, puszą się, są podatne na stylizację, a do tego w dotyku wydają się szorstkie i długo schną, to prawdopodobnie są wysokoporowate.
- Metoda dotykowa: przejeżdżamy palcami po włosie od nasady do jego końca – jeśli jest gładki, to pewnie mamy do czynienia z włosami niskoporowatymi, jeśli zaś chropowaty – z wysokoporowatymi (ta metoda nie jest jednak zbyt wiarygodna, gdyż włosy wysokoporowate, obklejone kosmetykami, mogą wydawać się bardziej śliskie; dodatkowo możemy też mieć do czynienia z włosami dysplastycznymi).
- Test mąki: posypujemy włosy odrobiną mąki – jeśli osadzi się jej dużo, mamy do czynienia z włosami wysokoporowatymi, a jeśli mało – z niskoporowatymi (trudno to jednak ocenić, a wynik testu może być zaburzony przez wydzielanie przez skórę głowy sebum bądź kosmetyki, które mamy na włosach).
- Test wody: do miski z wodą wrzucamy kilka włosów (nie mogą być obklejone silikonami!) – jeśli opadną w ciągu 2 minut, to znak, że są wysokoporowate, jeśli zajmie im to więcej czasu – średnioporowate, a jeśli wciąż będą się unosić – mamy do czynienia z niskoporowatymi (na tę metodę mają też wpływa grubość włosów oraz ich ilość użyta do eksperymentu).
- Test oleju kokosowego: nakładamy na włosy olej kokosowy i zmywamy go po godzinie. Jeśli po naturalnym wyschnięciu włosy będą suche i spuszone, to raczej mamy do czynienia z wysokoporowatymi.
Zdjęcie po lewej stronie: włos niskoporowaty, łuski ciasno do siebie przylegają. Zdjęcie po prawej stronie: włos zniszczony, wysokoporowaty. |
Po co określamy
porowatość włosów?
W zależności od porowatości możemy domniemywać, które metody
pielęgnacji będą dla włosów odpowiednie.
Przykładowo:
- włosy niskoporowate zazwyczaj lubią długie olejowanie, ale łatwo je obciążyć (nie należy przesadzać z bogatymi maskami czy odżywkami), ponieważ łuski takich włosów, które ciasno do siebie przylegają, uniemożliwiają składnikom odżywczym wniknięcie w głąb i powodują, że osadzają się one na włosach;
- włosy średnioporowate najczęściej potrzebują humektantów i protein i to zwykle w odżywkach, a nie maskach;
- włosy wysokoporowate na ogół wyglądają lepiej po krótkim olejowaniu, potrzebują emolientów, protein i stosowanych z umiarem humektantów, dobrze też stosować przy nich kwaśne, domykające łuski płukanki oraz suszyć je chłodnym lub letnim nawiewem.
Czy to oznacza, że posiadaczki gładkich i lśniących
niskoporowatych włosów mogą machnąć ręką na pielęgnację i nic nie robić ze
swoimi włosami? Niekoniecznie. Włosy
niskoporowate, za sprawą nieodpowiedniego ich traktowania (suszenia czy
systematycznego niszczenia) mogą bowiem stać się średnio- czy wysokoporowate.
Odwrotnie nie jest już tak łatwo: możemy tymczasowo, ale nie w sposób trwały,
domknąć łuski włosów wysokoporowatych – w przypadku takich włosów ważne jest też
dbanie o nowopowstałe włosy, by ich porowatość była jak najniższa.
Co lubią włosy o
określonej porowatości?
To teraz konkrety: jeśli znamy już porowatość naszych
włosów, możemy dopasować do nich odpowiednie oleje i półprodukty.
- Włosy niskoporowate najczęściej będą dobrze reagowały na oleje o drobnych cząsteczkach (gdyż tylko takie "wcisną" się pod ich ciasne łuski), np. palmowy, kokosowy, babassu, arganowy, a także masło shea czy kakaowe. Warto wybierać dla nich kosmetyki lekkie, nie obciążające, bez nadmiaru silikonów. Z półproduktów będzie im służyło to, co drobnocząsteczkowe: hydrolizowana keratyna, aminokwasy, a także ekstrakty roślinne czy aloes. Aby maski czy olejki lepiej wniknęły we włosy, warto ogrzać ręcznik, pod którym je trzymamy, by otworzyć łuski włosów.
- Włosy wysokoporowate potrzebują głębokiego odżywiania (bogata maska pod czepek chociaż raz w tygodniu i odżywka po każdym myciu włosów). Włosy o wysokiej porowatości lubią proteiny, które wypełniają luki w łuskach – dzięki temu włosy stają się gładsze, co możemy osiągnąć też poprzez olejowanie. Inaczej niż w przypadku włosów o niskiej porowatości, wysokoporowate wolą oleje o dużych cząsteczkach, np. awokado, jojoba, macadamia, oliwę z oliwek, pestek dyni, wiesiołka, sezamowy, lniany czy ze słodkich migdałów. Takie włosy raczej nie polubią ciężkich maseł (np. shea czy kokosowego) i są dużo bardziej podatne na zniszczenia – dlatego w ich pielęgnacji warto unikać silnych detergentów i korzystać raczej z metody OMO (więcej info na końcu tego postu). Włosy o wysokiej porowatości będą wyglądały lepiej, jeśli zastosujmy na nie płukankę zakwaszającą (np. z cytrusów) i wysuszymy je letnim/chłodnym nawiewem suszarki.
- Włosy średnioporowate mogą być bardziej zbliżone do nisko- lub wysokoporowatych i to pod tym kątem należy dobrać dla nich najlepsze metody pielęgnacji. Zazwyczaj lubią one oleje niewnikające lub półwnikające, szczególnie z omega-6. Sprawdzi się na nich na pewno umiarkowana pielęgnacja.
Gdy znamy już porowatość włosów, możemy na jej podstawie dobrać odpowiedni olej do olejowania. Piszę o tym tutaj.
Ma mam na czubku niskoporowate a na końcach średnio albo nawet wysokie ale to wszystko wina suszarki i farbowania.
OdpowiedzUsuńA próbujesz suszyć letnim nawiewem?
UsuńDobry wpis dla początkujących. :) Ja jestem posiadaczką chyba najbardziej problemowych, bo wysokoporowatych włosów ;D
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że wchodzi tu sporo początkujących osób, więc postanowiłam od czasu do czasu napisać coś podstawowego :)
UsuńJa mam niskoporowate i w sumie się cieszę :P
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
UsuńJa też 😀
UsuńBardzo dobry wpis :) Mi (chyba ;)), udalo sie zejsc z porowatosci wysokiej do sredniej ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym tak kiedyś chciała!
UsuńDalej nie wiem...moje w dotyku wydają się wysokoporowate ale olej kokosowy mi służy a używam właśnie tak jak napisałaś. Zagadka pozostaje nie rozwiązana:D
OdpowiedzUsuńNiektóre włosy lubią się z kokosem bezwarunkowo. U mnie też to bywa różnie. Czasami kokos je spuszy, a czasami daje cudowny efekt na włosach. Nie ma reguły.
UsuńTo prawda, na przykład Anwen ma wysokoporowate, a jej włosy bardzo lubią olej kokosowy :) Zdarzają się wyjątki od reguły.
UsuńPrzydatny post ;)
OdpowiedzUsuńMoje wysokoporowate włosy uwielbiają masło shea, bardzo je ono nawilża. Te testy na porowatość są niemiarodajne i niewiarygodne raczej, tylko mikroskop - tak jak wspomniałaś, albo po prostu ocena wizualna włosa. Moje wysokoporowatki muszą być suszone zimnym nawiewem, tylko wtedy łuski są wygładzone i domknięte, a włosy wyglądają w miarę estetycznie. Płukanki zakwaszające owszem, ale o stabilnym pH, np. 5 (za niskie pH wysusza włosy wysokoporowate).
OdpowiedzUsuńZgadzam się, też mam wysokoporowate, szczególnie od połowy, i chłodny nawiew to dla nich wybawienie...
Usuńja mam średnie w stronę wysokoporowatych ale u nasady niskopory ;) ach to rozjaśnianie :)
OdpowiedzUsuńU mnie to samo :)
UsuńMoje wysokoporowate włosy nie lubią bogatej pielęgnacji, ale myślę, że to przez to, iż są takie cienkie.
OdpowiedzUsuńAle zgadza się to, że lubią krótkie olejowanie i emolienty ;)
P.S. Masz ładne paznokcie :)
Dziękuję!
Usuńod czasu intensywnej pielęgnacji z wysokoporowatych zmieniają mi się w średnio ;) z zego jestem niezmiernie zadowolona
OdpowiedzUsuńBardzo niską:)
OdpowiedzUsuńA co z porowatością paznokci? ;-P.
OdpowiedzUsuńA co ma być?
UsuńMyślę,że mam średnioporowate włosy,którym jednak blisko do niskoporowatych:)
OdpowiedzUsuńJa jestem pewna - mam wysokoporowate :)
OdpowiedzUsuńWłasnie muszę poeksperymentować w tym temacie, bo nie wiem jakie mam
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć, lubię moje włosy zar,owno po oleju kokosowym jak i po lnianym. :(( jedynie oliwa z oliwek się nie sprawdziła. Myślę jednak, że to średnia porowatość....
OdpowiedzUsuńMoje są wysokoporowate, zwłaszcza na końcach...
OdpowiedzUsuńmoje z tego co pamiętam potrafiły schnąć nawet do dwóch godzin, a obecnie schną bardzo szybko... Muszę się nad nimi zastanowić, ale na pewno nie są niskoporowate.
OdpowiedzUsuńTo wygląda na to, że zwiększyłaś ich porowatość...
UsuńMarzy mi się takie badanie pod mikroskopem :) Samemu ciężko rozwikłać zagadkę porowatości włosów. Kascysko oceniła moje włosy na pogranicze średniej i niskiej porowatości, co wydaje się być zgodne z moimi obserwacjami i marzeniami ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te niemal encyklopedyczne posty ! :)
To dobra porowatość, ciesz się :)
UsuńDziękuję!
Utwierdziłam się w przekonaniu, że mam wysokoporowate włosy :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam na jakiejś stronie że płukanka z cytrusów nie sprawdza się na kręcone, wysokoporowate włosy. Tutaj przeczytałam że wlasnie stosować ����♀️ Pomóżcie???
OdpowiedzUsuń