Mam
wrażenie, że firma Delia wyprodukowała już całą masę masek opatrzonych nazwą
„keratynowa” – sama zresztą jakiś czas temu już jedną taką recenzowałam (tutaj). W zasadzie różni je kolor
opakowania, kolejność składników (mniej więcej) i opis producenta. Tamta
działała u mnie nieźle, miałam więc nadzieję, że i z tej będę zadowolona.
Oceny
cząstkowe: dobry, neutralny, słaby.
Opakowanie
Zamykany,
plastikowy słoik o pojemności 200 ml. Zakręcany, wykonany ze sztywnego
plastiku. Pod wieczkiem znajduje się zabezpieczające produkt sreberko. Na
opakowaniu dobrze widoczny skład oraz opis producenta po polsku i angielsku.
Zapach
Dla
mnie typowo drogeryjny i mało charakterystyczny, ale przyjemny.
Skład
Aqua (woda), Cetyl
Alcohol (emolient), Ethyltrimonium
Chloride Methacrylate/Hydrolyzed Wheat Protein Copolymer (kondycjonuje), Cetearyl Alcohol (emolient), Dipalmitoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate
(humektant, antystatyk), Ceteareth-20
(emulgator), Lactic Acid (kwas mlekowy), Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin
(kondycjonuje, antystatyk), Parfum
(zapach), Behenamidopropyl Dimethylamine
(antystatyk, emulgator), Methylparaben
(konserwant), Propylparaben (konserwant), DMDM Hydantoin (konserwant), Phenoxyethanol (konserwant), Bis-Cetearyl Amodimethicone (silikon
usuwalny za pomocą łagodnych szamponów), Ceteareth-7
(emulgator), Ceteareth-25
(rozpuszczalnik), Limonene (zapach), BHT (przeciwutleniacz), Macadamia Integrifolia Seed Oil (olej
macadamia), Tocopherol (witamina E), Cetrimonium Chloride (konserwant), Disodium EDTA (zwiększa trwałość), Hexyl Cinnamal (zapach), Linalool (zapach), Citronellol (zapach), Benzyl
Salicylate (zapach), Butylphenyl
Methylpropional (zapach).
Pierwsze,
co może rzucić się w oczy, to duża ilość konserwantów (dość wysoko w składzie,
chociaż już po zapachu) i elementów zapachowych. Cóż, ta maska do naturalnych
na pewno nie należy.
Warto
zwrócić jednak uwagę na takie składniki jak Laurdimonium
Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, czyli Keramimic 2.0 – jest to element,
którego budowa przypomina keratynę obecną we włosach. Jego zadaniem jest
odbudowywanie najbardziej zniszczonych miejsc w pasmach i ich regeneracja.
Jest
tu też składnik owiany złą sławą, o którym już kiedyś pisałam: DMDM Hydantoin. To konserwant będący
pochodną formaldehydu. Czyli niedobrze.
Swoją
drogą skład jest zbliżony do recenzowanej już kiedyś przeze mnie maski z tej
samej serii – zresztą również keratynowej – do włosów farbowanych i rozjaśnianych.
Działanie
Jeśli
już od jakiegoś czasu zaglądacie na mojego bloga, pewnie wiecie, że moje włosy
bardzo dobrze reagują na kosmetyki keratynowe (i na inne proteiny także). Tutaj
też nie było niespodzianek: po tej masce były zwykle wygładzone, dociążone i
błyszczące. Podobało mi się, jak się układają, to, że są puszyste i optycznie
wydają się nieco bardziej gęste. Nie uważam, aby była to dla mnie maska
idealna, ale na pewno godna polecenia.
Konsystencja
i wydajność
Budyniowa,
z lekkimi grudkami. Nie wiem, dlaczego konsystencja nie była jednolita – nie
sądzę, aby maska się zepsuła, bo była odpowiednio przechowywana i miała jeszcze
kilka miesięcy ważności. Dobrze też działała. Wydajność oceniam na przeciętną.
Cena i
dostępność
Koszt
maski keratynowej Cameleo to około 13-15 zł za 200 ml. Kupimy ją w
supermarketach i drogeriach.
Podsumowanie
Składowi
brakuje nieco do bycia idealnym (albo po prostu bardzo dobrym), jednak na moich
włosach ta maska działała naprawdę przyzwoicie. Myślę, że wypełnia obietnicę
wypisaną na opakowaniu: nadaje objętość bez obciążania i jest odpowiednia dla
pasm cienkich i osłabionych.
Polecam
też:
nie znam :) ale moje włosy na razie nie przepadają za proteinami
OdpowiedzUsuńLubię maski z tej serii, aktualnie używam czarnej. Mam twarde, ale puszące się włosy i to jest jeden z niewielu produktów, który na nie działa.
OdpowiedzUsuńA, kojarzę ją :)
UsuńWpadła mi w oko jakiś czas temu ale jeszcze nie wypróbowałam ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz ją widzę na oczy, mam kilka masek na razie z Schwarzkopf ale jak tą spotkam to może kupię i wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze ale skład do mnie nie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńMega plus za to, że opisałaś skład :)
OdpowiedzUsuńZawsze to robię ;)
UsuńI moje włosy dość dobrze mają się po proteinowych kuracjach :) U mnie jednak wśród ulubieńców prym wiedzie keratynowy Kallos :)
OdpowiedzUsuńNie widzialam jeszcze tej maski a bardzo lubię testować produkty do włosów ;)
OdpowiedzUsuńObserwujemy? zacznij i daj znać u mnie ;)
https://jagglam.blogspot.com/