Wakacje w Warszawie też mogą być ciekawe – poza krótkim wyjazdem sierpień spędziłam głównie w mieście, pracując. Nie było to łatwe z powodu ogromnego gorąca, które, jak sądzę, już powoli się kończy. Dzięki pięknej pogodzie natomiast wiele firm organizowało spotkania "pod chmurką", w pięknych parkach lub nad Wisłą – miło jest sączyć sobie w tygodniu w ciągu dnia drink z palemką, siedząc na miękkiej kanapie w otoczeniu zieleni :)
|
Prehistoryczne Oceanarium 3D - bardzo ciekawa trójwymiarowa wystawa na Stadionie Narodowym. Polecam! |
|
Nowość: mini rodzynki. Dostałam, więc nie wiem ile kosztują, ale... w środku jest ich może ze trzydzieści ;) |
|
Wisła wysycha |
|
Centrum Warszawy z dachu jednej z kamienic, gdzie uczestniczyłam w lunchu prasowym zorganizowanym przez Princess Academy. Czy Wy też uważacie, że blisko 200 zł za jeden krem to horrendalna kwota? |
|
Dynia, która chciała wyjść za płot i utknęła ;) |
|
Fabryka cukierków! <3 |
|
Warszawa z najwyższego piętra Pałacu Kultury. Widoki były wspaniałe :) |
|
Sushi w Tekedzie. Smaczne, ale nie szałowe |
|
Nawet w takich miejscach można dostrzec tęczę |
|
Spotkania, w których brałam udział: (u góry) KFC - ich nowa seria grillowa zupełnie mnie nie przekonała, (z prawej u góry) Mixa, (na środku) Garnier, (z lewej na dole) Squla, (z prawej na dole) Zbożaki - zwróćcie uwagę, kto bierze udział w spotkaniu zza szyby :P |
|
A propos kóz... Chyba najbardziej abstrakcyjna gra ever. Po "Symulatorze chleba" oczywiście... |
|
Jeżdżę metrem kilka razy w tygodniu, a mimo to dopiero w sierpniu po raz pierwszy przejechałam się II linią :) |
|
Pendrive w długopisie? Sprytne! |
|
Niefortunna wyprawa do Oświęcimia. To był ciężki dzień... |
|
Moje pierwsze własnoręcznie zrobione sushi. O dziwo wyszło pyszne :) <3 |
|
To czeka mnie za kilka dni :) |
Dynia jest najlepsza hehe :-D
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia, zwłaszcza te z Warszawy mi się spodobały bo mam sentyment do tego miejsca :)
OdpowiedzUsuńSushi to swietna sprawa, uwielbiam. Kiedys mialam faze na robienie tego sama dla siebie <3
OdpowiedzUsuńładnie to sushi wygląda :)
OdpowiedzUsuńSymulator kozy... :D Już wiem, o co poproszę Mikołaja w tym roku haha ;D
OdpowiedzUsuńW Gdańsku też jest Ciuciu fabryka cukierków. Arbuzowe są fantastyczne :PP
OdpowiedzUsuń200 za krem? To niemoralne chyba? Po wycieczce do Oświęcimia stałam się innym człowiekiem, emocje wyżarły ze mnie wszystkie złudzenia, wiarę... chyba nie było to potrzebne w tym akurat momencie mojego życia:(
OdpowiedzUsuńSuszi..bajka:)
Byłaś w Auschwitz... ja byłam w jednej z jego filii kilka lat temu ... Gross Rosen... czułam się po tej "wycieczce" mega zmęczona psychicznie kilka tygodni, miesięcy a nawet lat jak przywołam obrazy, które tam widziałam. Nie jestem przeciwniczką tego typu muzeom... wręcz przeciwnie, dobrze,że są i przypominają co działo się raptem 70 lat temu i na co stać ludzką rasę.
OdpowiedzUsuńRodzyneczki są super. Gdzieś je widziałam ostatnio tylko nie pamiętam gdzie.
OdpowiedzUsuńw biedronce są te rodzynki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam te fabryki cukierków :)
OdpowiedzUsuńDynia mnie rozbawiła, symulator kozy podobno jest trudny jeśli chodzi o równowagę, ale nie mam pojęcia bo w to nie grałam. Fajne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDomowe sushi najlepsze! Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńBuziaki! :*
Pendrive w długopisie extra :)
OdpowiedzUsuńWiele się u Ciebie działo :) Zazdroszczę udziału w fajnych imprezach. Warszawa z okna kamienicy - klimatyczna :)
OdpowiedzUsuń