W ostatni czwartek, 5 marca, miałam okazję
uczestniczyć w warsztatach „Dni Pięknych Włosów” zorganizowanych w Instytucie
Leszka Czajki. Spotkanie odbyło się w
Warszawie, niedaleko mojego miejsca pracy, i miało dotyczyć m.in. regeneracji włosów, więc tym chętniej wzięłam w nim
udział.
Warsztaty
rozpoczęły się prezentacją produktów Kerastase, po którym każda z uczestniczek
(a było nas zaledwie sześć) miała możliwość odrębnych konsultacji z ekspertami
marki w zakresie diagnostyki własnych włosów i skorzystania z zabiegów
pielęgnacyjnych dobieranych indywidualnie do własnych potrzeb.
Na
spotkaniu miałam możliwość poznać Leszka
Czajkę, który na chwilę nas odwiedził, a także Natalię z Blondhaircare, z
którą miałam okazję zamienić kilka zdań przed warsztatami.
Prezentacja,
podczas której wraz z innymi uczestniczkami poznałam portfolio marki, była dla
mnie tym bardziej ciekawa, że dotychczas nie miałam okazji korzystać z kosmetyków Kerastase (m.in. z powodu ich bardzo wysokich cen) i kojarzyłam je głównie z
produktami do stylizacji i bardzo ogólnie z zabiegami pielęgnacyjnymi.
Po
wprowadzeniu przyszedł czas na konsultacje z ekspertami. W czasie rozmowy na
temat moich włosów w zasadzie nie dowiedziałam się niczego nowego –
konsultantka po krótkich, ale wnikliwych oględzinach zauważyła, że:
- moje włosy są cienkie, ale mocne – nie wypadają i pomyślnie przeszły test elastyczności, są też błyszczące (myślę, że to głównie zaleta olejowania),
- powinnam podciąć końcówki, które są w gorszym stanie niż reszta włosów,
- moje włosy są suche na końcach, ale przetłuszczają się u nasady,
- mam lekki problem z wrażliwością skóry głowy.
W
czasie rozmowy brakowało mi jednego – profesjonalnego badania skóry głowy i
włosów za pomocą mikrokamery. To byłaby pełnia szczęścia :)
W czasie rozmowy ekspertka dobrała
odpowiedni dla mnie zabieg pielęgnacyjny z zastosowaniem kosmetyków Kerastase. Moimi
celami było wzmocnienie włosów i uniesienie ich u nasady, a także wygładzenie
(szczególnie końców) przy zachowaniu puszystości.
Po
konsultacji przystąpiliśmy do zabiegu, który rozpoczął się od peelingu skóry głowy na sucho i dokładnego umycia
jej Witalizującą Kąpielą Kojącą
Kerastase, która polecana jest do włosów normalnych i mieszanych. Zwróciłam
uwagę na to, że fryzjerka do wytarcia włosów używa papierowych ręczników, które
są delikatniejsze i bardziej przyjazne włosom niż zwykłe.
Następnie
specjalistka rozczesała moje włosy palcami i nałożyła na nie odbudowujący
koncentrat Vita-Ciment® z tzw. Boosterem
Densifique z kwasami omega-6. Produkty zostały dokładnie wmasowane w każde
pasmo włosów. W tym momencie zaczęłyśmy rozmawiać o tym, w jaki sposób powinno
się nakładać odżywki i maski – dowiedziałam się, że powinnam dokładnie
rozczesywać włosy przed ich zastosowaniem – placami, a potem grzebieniem o
szeroko rozstawionych ząbkach. Zawsze uważałam, że lepsze jest dokładne
wmasowanie produktu we włosy, a ich czesanie na mokro, nawet delikatne, naraża
włosy na dodatkowe uszkodzenia (mokre włosy są mniej odporne). Szczerze mówiąc do chwili obecnej nie jestem pewna, która opcja jest lepsza.
Na
końcu specjalistka nałożyła mi na włosy na kilka minut maskę Kerastase Age Recharge, która ma za zadanie wzmocnić włosy
osłabione i cienkie. Tutaj nastąpił najprzyjemniejszy etap całej pielęgnacji – masaż głowy. Był naprawdę cudowny i
podziałał na mnie wyciszająco i odprężająco.
Po
kilku minutach maska została zmyta (duży plus za to, że specjalistka do
ostatniego płukania użyła chłodnej wody zamykającej łuski włosów), a ja
ponownie zostałam zaproszona na fotel fryzjerski. Nadszedł czas na stylizację,
do której ekspertka użyła pianki,
aby unieść moje włosy u nasady (produkt został wgnieciony w górną partię
włosów) i – niestety! – bardzo gorącego nawiewu suszarki. Wspólnie uznałyśmy,
że skoro moje włosy na co dzień są proste, tym razem możemy je trochę podkręcić
– na mojej głowie specjalistka zakręciła więc pasma w małe ruloniki i zostawiła
na 10 minut do podeschnięcia.
Po
rozwinięciu włosów nastąpił jeden z nielicznych w czasie całego zabiegu
elementów, z którymi się nie zgadzam: ekspertka lekko natapirowała mi włosy zachęcając mnie, bym robiła tak
co wieczór przed snem w celu uniesienia ich u nasady. Niestety, przy moich
cienkich włosach codzienny tapir spowodowałby na pewno wiele szkód…
Na
samym końcu włosy zostały lekko spryskane lakierem
– początkowo opierałam się przed jego użyciem, ale okazało się, że produkt nie
skleja włosów i bardzo delikatnie je unosi (nie miałam wrażenia „kasku” na
głowie).
Przed i po (w obu przypadkach bez czesania). Zdjęcie "po" wykonałam po kilku godzinach od zabiegu |
Cały
zabieg pielęgnacyjny trwał około 1,5 godziny. Jego efekt bardzo mi się podobał
– włosy były uniesione u nasady, miękkie
w dotyku, wygładzone, nie sklejone i wyglądały dość naturalnie, a co
najważniejsze sprawiały wrażenie dwa razy bardziej gęstych niż są w
rzeczywistości.
Następnego
dnia włosy wciąż były ładnie uniesione, puszyste, ale wygładzone. O dziwo
miałam też wrażenie, że dłużej pozostają świeże. Jedynym minusem było to, że odczuwałam lekkie swędzenie skóry głowy –
prawdopodobnie był to wynik zastosowania szamponu z silnymi detergentami
(których nie używałam już ponad pół roku) oraz kosmetyków stylizacyjnych,
których na co dzień unikam.
Przy
wyjściu z Instytutu każda uczestniczka warsztatów otrzymała przepiękny, ogromny
bukiet kwiatów oraz zestaw kosmetyków Kerastase.
Co sądzicie o takich i
podobnych zabiegach pielęgnacyjnych dla włosów?
Zdjęcia dzięki uprzejmości Forma Studio, Monika Olszewska.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajnie, że miałaś okazję w całym tym zajściu uczestniczyć :). Włosów na tym zdjęciu po faktycznie wydaje się być więcej :) a kwiaty są przepiękne <3
OdpowiedzUsuńJa bym mimo wszystko nie oddałabym się w ręce specjalistek.... :)
OdpowiedzUsuńno właśnie, czemu :D ? ja bym z chęcią się oddała :D oczywiście w ręce specjalistek od włosów :D
Usuńale ty masz fajnie z tymi warsztatami :)zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńWidać mega objętość ! Zazdroszczę takich warsztatów :D
OdpowiedzUsuńNieźle. Chciałabym kiedykolwiek móc uczestniczyć w podobnym luksusie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jaki lakier daje taki efekt :)
OdpowiedzUsuńBył to bodajże Laque Couture Kerastase :)
UsuńZasłużyłaś sobie swoimi wpisami na taką pielęgnację, więc super, że dostałaś zaproszenie :)
OdpowiedzUsuńU mojej fryzjerki też osuszają włosy ręcznikiem papierowym, choć ja nigdy tam nie myję włosów, bo chodzę tylko na podcinanie końcówek :)
Na Twoich włosach największą różnicę widać w końcówkach :)
Też myślę, że końcówki najbardziej zyskały :)
UsuńDziękuję!
Też bym chciała pójść na takie warsztaty ^^ Myślę ze raz na jakiś czas dobrze jest iść na taki zabieg w ramach odmiany dla włosów. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny efekt, włosów faktycznie wydaje się więcej :) Zazdroszczę takich warsztatów :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie z tym rozczesywaniem włosów przy nakładaniu maski, ale raczej nie przetestuję tego. Ja po prostu nie umiem rozczesać mokrych włosów, nawet palcami, bo gdy są mokre, to sklejają się wtedy w jeden kołtun. Dopiero jak wyschną, to rozczesuję je bez żadnych problemów.
OdpowiedzUsuńMoje na mokro się dają, ale muszę to robić bardzo delikatnie. Jam położę odżywkę/maskę, to jest większy poślizg, więc tym łatwiej jest to zrobić :)
UsuńWłosy rzeczywiście wyglądają fajniej i końcówki takie dociążone. ;)
OdpowiedzUsuńSuper że miałaś okazje w takim wydarzeniu uczestniczyć :) Takim stylistom sama chętnie oddałąbym włosy pod opiekę :)
OdpowiedzUsuńJest różnica ! Jednak nie wyobrażam sobie codziennego tapirowania... Zresztą, nie wyobrażam sobie tapirowania w ogóle:)
OdpowiedzUsuńAch ten bukiet..cudowny:)
Na koncowkach najlepszy efekt :)
OdpowiedzUsuńsuper, taki zabieg, zaproszenie, normalnie marzenie <3 włosy widać że wyglądały super, czekam na recenzję zestawu który dostałaś :)
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia swietne doswiadczenie i chetnie i ja wzielabym udzial w takich warsztatach. Wlosy po zabiegach prezentowaly sie swietnie, zero puchu i konce super dociazone :)
OdpowiedzUsuńCiepły nawiew suszarka jest lepszy do stylizacji włosów. Przy zimnym nawiewie efekt jaki chemy uzyskać jest słabszy. ;-) fajne warsztaty, choć też nie wszystko mi się w nich podobało co napisałeś. Np. Stwierdzono że masz trochę wrażliwy skalp, więc bez pomyślunku użyli szamponu z sls ;-)
OdpowiedzUsuńW obu przypadkach masz rację :)
UsuńDlatego unikam stylizowania włosów na co dzień ;)
Świetna sprawa i włosy naprawdę dużo zyskaly :D
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością wzięłabym udział w takich warsztatach :) wszystko co z urodą związane silnie mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńOchhh chciałabym tam być...
OdpowiedzUsuńJeśli byłabyś zainteresowana to zachęcam do wzięcia udziału w rozdaniu na moim blogu :)
super takie warsztaty :)
OdpowiedzUsuńwspólna obs ? zacznij i daj znac http://paperlifex33.blogspot.com/
Powinno być więcej takich warsztatów! :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, też bym chciała taki zabieg na włosy :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńfajne wydarzenie ;)
OdpowiedzUsuńjak sie dostac na takie warsztaty?:) jaka cena?
OdpowiedzUsuńJa dostałam zaproszenie, warsztaty były bezpłatne ;)
UsuńCzy potrzebujesz kredytu? Oferujemy pozyczki od 15,000zl do 1,000,000zl w 2% odsetek na-rok, nasza oferta kredytu jest gwarancja 100% i tylko w powaznych klientów. Swiadczymy uslugi takie jak; Kredyty samochodowe, kredyty mieszkaniowe, kredyty, mobilne kapitalowe, pozyczki dzialalnosci, osobiste pozyczki do nas napisac: george_douglas127@outlook.com
OdpowiedzUsuń